48. Czuję, że się w tobie zakochałem.

865 36 20
                                    

- Proszę pana? - usłyszałem nad uchem. Zacząłem szybko mrugać, starając się wrócić do rzeczywistości.

Byłem tak zaspany, że ledwo kontaktowałem. Zmrużyłem oczy i dopiero zorientowałem się, że zasnąłem. Nie, nie, nie.

Uniosłem wzrok na pielęgniarkę, która stała nade mną z bladym uśmiechem. Boże, Florence! Jak mogłeś zasnąć idioto. A jak coś się stało? Szybko wstałem, przez co zaczęło kręcić mi się w głowie. To wszystko zdecydowanie mnie przerastało.

- Co z Flore? Koniec operacji? Wszystko w porządku? Ile spałem? - zaatakowałem kobietę falą pytań i przetarłem dłońmi twarz.

- Operacja się zakończyła, może pan wejść do pacjentki. - wskazała na salę.

Przez szybę ją dostrzegłem. Spała, okryta kołdrą szpitalną. Miała bladą twarz, a mnie ścisnęło w żołądku na ten nieprzyjemny widok.

- Ile trwała operacja? - zapytałem, zbliżając się do sali.

- Sześć godzin. - odpowiedziała. - Powodzenia.

Uśmiechnąłem się do niej niepewnie i przystanąłem przy szybie. Dotknąłem jej opuszkami palców i zacisnąłem zęby. Leżała tam. Taka bezbronna, delikatna i piękna. Dlaczego spotkało to akurat ją. Mnie pal licho, ale nie Florence. Nie zasługuje na to całe bagno. Drżącą dłonią nacisnąłem klamkę i wszedłem do środka. Z wieszaka zabrałem specjalny, zielony płaszczyk, który zarzuciłem na ramiona.

Pierwszy raz bałem się. Bałem się podjeść, usiąść obok niej i czuwać. Jeżeli spojrzałbym na nią przez dłuższy czas, prawdopodobnie zasmarkałbym to zielone gówno. Nie wiem co się stało ze mną przez te trzy miesiące, ale nie potrafię tego wyjaśnić. To przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Stałem się zupełnie inną osobą. Nie byłem tym obojętnym Styles'em, który miał na wszystko wyjebane. Zacząłem czuć. Dzięki niej życie znów nabrało kolorów, nabrałem chęci do życia właśnie dla niej. Dla niej zrobiłbym wszystko. Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem, dlaczego ze mną jest.

Podszedłem do wolnego krzesła i usiadłem przy jej łóżku. Wolno uniosłem głowę i dostrzegłem jej wychudzoną twarzyczkę, zadrapane i sine ręce, skołtunione, blond włosy. Nie mogłem na to patrzeć. Pokręciłem z niedowierzania głową i odwróciłem wzrok. Akurat wtedy weszła lekarka z uśmiechem na twarzy.

- Dzień dobry. - przywitała się i zaczęła sprawdzać wszystkie pierdoły.

- Parametry w normie. - mruknęła. - Operacja się powiodła. Co prawda było kilka komplikacji, ale wszystko się udało. Najbliższe godziny będą decydujące.

Pokiwałem głową, a kobieta wyszła z sali. Westchnąłem głęboko i znów spojrzałem na Flore. Niepewnie sięgnąłem po jej rękę i splotłem nasze palce. Była wychłodzona. Wstałem i nachyliwszy się nad nią pocałowałem jej czoło. Usiadłem z powrotem i zacząłem bawić się jej drobnymi palcami.

- Nie mogę uwierzyć, że akurat Ciebie to spotkało. - szepnąłem po chwili. - Jesteś dla mnie wszystkim. Kochanie, wróć do mnie. Tylko wobec tego jestem bezsilny. Co mi po tym, że mam broń, mogę zabijać ludzi, zastraszać, co tylko sobie wymyślę, kiedy nie potrafię wrócić Ci zdrowia i jestem skazany na łaskę tego fagasa z brodą, tam u góry.

Nie byłbym sobą, gdyby nie obrócił tego w żart. Brawo za odwagę i dorosłość.

- Proszę. - dodałem cicho i czułem jak pod powiekami zbierają się łzy.

Położyłem głowę na jej nogach i wtuliłem się w nią. Tak bardzo chcę wrócić do normalności, żebym mógł wstać rano i pocałować ją namiętnie, żebym w nocy mógł ją przytulić, żebym mógł porozmawiać w trudnej chwili. Jest dla mnie najważniejsza i nic innego się dla mnie nie liczy.

Fool for You|| H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz