ⓉⓇⒺⓃⓉⒺ ⒺⓉ ⒽⓊⒾⓉ

5K 305 69
                                        

Tae zwinął się po czwartej godzinie i wrócił do domu hyunga.

Jeon stał w kuchni, przygotowując sobie śniadanie, a młodszy rozejrzał się i upewnił, że są sami.

Dlaczego? Proste.

Blondyn z niewiadomych przyczyn zatęsknił za starszym i naprawdę miał ochotę z nim porozmawiać.

— Dzień dobry! — Przywitał się, wchodząc do kuchni.

— Wagary? — Zapytał, nawet nie odwracając wzroku.

— Może.. — Mruknął cicho, podchodząc bliżej niego.

— Jesteś głodny? — Rzucił po raz kolejny, wyciągając talerze.

— Trochę. — Odpowiedział.

Denerwował go fakt, że chłopak w ogóle nie zwraca na niego uwagi, nie patrzy, mówi totalnie z niechęcią.. Było mu przykro, bo liczył na coś więcej z jego strony.

Hebanowłosy położył dwa talerze na stole i usiadł, dopiero podnosząc na niego wzrok.

— Co się stało? — Zapytał, widząc spory, czerwony ślad na policzku chłopaka.

— Nic, po prostu dostałem w twarz. — Wzruszył ramionami i kontynuował jedzenie.

— Od kogo? — Kontynuował.

— A jak myślisz? — Zapytał retoryczne, jednak nie doczekał się żadnej odpowiedzi.

Reszta posiłku minęła im w ciszy. Ani jeden, ani drugi nie wiedział jak zacząć rozmowę, więc po prostu jedli, czasami posyłając sobie smutne, bądź zmartwione spojrzenia.

Oczywiście po śniadaniu musiał posprzątać Tae, więc od razu zabrał naczynia i zaczął je zmywać ręcznie.

Zastanawiał się, dlaczego w tak wielkim domu nie ma zmywarki, ale nie chciał wnikać.. Nie czuł takiej potrzeby.

W pewnym momencie poczuł czyjeś dłonie, oplatające go w pasie oraz czyjś chłodny oddech na swoim karku. Uśmiechnął się sam do siebie, czując, że mentalnie już wygrał życie.

Dłonie powoli znikały pod materiałem jego koszulki, a na jego karku pojawiały się kolejne, czerwone ślady.

Blondyn mruknął z aprobatą, jednak odwrócił się do Jeona przodem. Oparł swoje czoło o to jego i krótko pocałował.

— Skoro zachciało Ci się macać, to może zadzwoń do swojej dziewczyny, hm? A może byłeś tak schlany, że nie zapisałeś jej numeru? — Rzucił prześmiewczo Tae, patrząc mu prosto w oczy.

— Jesteś zazdrosny? — Zapytał, niedowierzając, po czym lekko się odsunął i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.

— Nie? Po prostu zdenerwowany i niewyspany, przez Ciebie i tą twoją puszczalską flądre. — Rzucił blondyn.

— Jesteś cholernie zazdrosny, Taeś. — Stwierdził i wyprzedził młodszego, który już miał zaprzeczyć. — Ale nie masz o co. Dla mnie zawsze będziesz najlepszy.

— Jesteś głupi. — Powiedział i zaśmiał się. — Po pierwsze, nigdy nie byłbym zazdrosny o takiego dzbana jak ty. Po drugie wiem, że jestem najlepszy, ale nigdy nie będę twój.

— Co?

— Co? — Zapytał i od razu jego policzki zmieniły kolor na słodki róż. — Z-znaczy, nie zasługujesz na mnie, bo jestem najlepszy, dlatego- ah! Nieważne zresztą..

Jeon parsknął śmiechem i pokręcił w niedowierzaniu głową. — Mogę Ci udowodnić, że ty jesteś dla mnie najważniejszy.

— Już to zjebałeś, ruchając tą laskę za ścianą. Jesteś chujowy jeśli chodzi o udowadnianie rzeczy. — Powiedział, próbując wyjść z objęć chłopaka.

— Byłem pijany. — Bronił się.

— Ah, czyli ja tez mogę pójść, najebać się i przeruchać z kimś w twoim domu? — Zapytał retorycznie, szarpiąc się. — Puść mnie.

— Ehh, nic złego nie zrobiłem, zresztą.. Czy my mamy jakąś umowę? Mogę się spotykać z kim chcę i kiedy chcę, tak długo jak mam pewien film na telefonie. — Rzucił pewnie, a Tae spojrzał na niego z nienawiścią.

— Rób co chcesz. — Odparł oschle, wiedząc, że i tak nie wygra tej "wojny".

Jungkook uśmiechnął się, czując, że blondyn już się poddał. Przejechał językiem po jego szyi, następnie lekko ją przygryzając lub całując. Jego ręce od razu zaczęły ściągać z niego górną część garderoby.

Koszulka wylądowała gdzieś na podłodze, a od razu za nią druga. Język hebanowłosego od razu zmienił swój położenie, zaczynając pieścić sutki młodszego. Ich oddechy i bicie serc, boleśnie przyspieszyły. Ciche jęki zaczęły opuszczać usta blondyna, a hebanowłosy zaczął szarpać się z paskiem swoich spodni.

Tylko, że znów coś im przeszkodziło, a dokładniej dzwonek do drzwi.

Młodszy odepchnął Jeona, zabrał swoją kuszulkę, zostawiając chłopaka samego.

Hebanowłosy tylko westchnął, ubrał się po czym poszedł w stronę drzwi, które następnie otworzył i ujrzał.. Yoongiego.

Starszy sam się wprosił i rozłożył na kanapie.

— Czego chcesz?

— Najpierw daj mi alkohol i wszystkiego się dowiesz. —Rzucił, zmieniając swój ton na całkowicie poważny. — Musisz mi pomóc, stary.

ηιяναηα || ʋӄօօӄOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz