ⓈⓄⒾⓍⒶⓃⓉⒺ (end)

5.1K 248 189
                                    

Jeongguk opuścił dom starszego, na początku nawet nie będąc pewnym, co powinien zrobić. Złe myśli wciąż kręciły się w jego głowie, nakierowując go na nieodpowiedni tor. Nie chciał kończyć swojego życia, ale wiedział, że tak pozornie prostym zabiegiem pomógłby wielu ludziom. Zaczynając od pseudo rodziny, przez przyjaciół, aż do całej szkoły. Zrobił piekło z życia tak wielu ludzi.. Powinien przeprosić, ale czy coś by to zmieniło? Dlaczego w ogóle o tym myślał? Dlaczego wcześniej nie przejmował się konsekwencjami? Dlaczego zrozumiał swoje błędy, dopiero po poznaniu Taehyunga?

Pozornie drobny, nieszkodliwy blondyn, totalnie zmienił jego życie. Zmienił jego osobę i krzywe myślenie. Był mu cholernie wdzięczny za wszystko, nawet jeśli był z nim bo nie miał gdzie się udać.. On po prostu był mu wdzięczny, za ukazanie innej części świata, której nigdy nie był w stanie dostrzec. Żył w swoim idealnym świecie, olewając jakiekolwiek problemy czy skutki jego działań.

Myślał tylko o sobie, uważając się za najbardziej pokrzywdzoną osobę na świecie i chciał sprawiać krzywdę innym, by cierpieli tak samo jak on. Tylko z czasem nie mógł przestać. Wcale mu to nie pomagało, a jedynie sprawiało, że bardziej cierpiał. Sam nie rozumiał swojego zachowania, ale to Tae pokazał mu wszystkie jego błędy. To Tae pokazał mu, że inni ludzie również cierpią w tym cholernie niesprawiedliwym świecie, nawet bardziej niż on sam. To dzięki niemu zrozumiał, że nie był królem swojego życia, a jedynie kolejnym pionkiem w tej grze. Grze bez jakichkolwiek zasad..

Szedł powoli, po dobrze znanej mu drodze. Drodze nad mostem.. Przyglądał się niespokojnej rzece, która wyglądała niesamowicie pięknie, gdy jasne światło księżyca przyozdabiało jej taflę. Na ulicy nie było zbyt wielu samochodów, prawie żadnego. Był tam sam. Zupełnie sam. Nienawidził tego, ale wtedy chwila ciszy była mu potrzebna.

Chłopak oparł się o barierkę, zatapiając swój wzrok w przerażająco czarnej wodzie, a swoje myśli w sytuacji sprzed kilkudziesięciu minut.

Wymienił kilka wiadomości z Taehyungiem, oczywiście tylko pogarszając sytuację. Jego telefon wciąż wibrował od pojedynczych wiadomości blondyna, który cholernie się martwił o tego idiotę, który zniszczył mu życie. Łzy powoli płynęły po jego policzkach, skapując do rzeki pod nim. Potrzebował wyrzucić z siebie emocje, musiał z kimś pogadać.. Ale przecież znów wszystkich stracił. Znów pozostał sam.

Przeklął sam do siebie, chwytając do ręki urządzenie. Ekran zaświecił się samoistnie, kiedy otrzymał kolejną z wielu wiadomości.

"Nigdy Cię kurwa nie zapomnę"

Od razu po niej pojawiła się kolejna.

"Nigdy. Rozumiesz?"

Kolejna seria łez zebrała się w jego pięknych i ciemnych oczach, które pokazywały wtedy więcej cierpienia, niż ktokolwiek mógłby sobie wyobrazić. Te wiadomości były przepełnione bólem, który Jeon mógł doskonale wyczuć na kilometr. On znał ten ból, bo sam był jego powodem.

Podniósł głowę i spojrzał na księżyc, chcąc odgonić łzy. Był zmęczony tym wszystkim. W końcu ponownie był w stanie spojrzeć na wyświetlacz. Odblokował telefon, wybrał odpowiedni numer i zadzwonił.

Osoba po drugiej stronie odebrała od razu, a w urządzeniu natychmiast odezwał się kobiecy głos. Dokładnie ten, którego dokładnie wtedy potrzebował. Potrzebował powiedzieć komuś o tym co się stało i zostać jeszcze bardziej zjechany, zanim zrobiłby coś głupiego.

Szkoda, że to było jego ostatnie połączenie..

Pożegnał się, po czym znów zablokował telefon, jednak w tym samym czasie otrzymał kolejną wiadomość.

"Żegnaj, Ggukie.."

Przygryzł dolną wargę, następnie rzucając telefonem w nurt rzeki, która wtedy odebrała mu jakąkolwiek możliwość powrotu i naprawienia swoich błędów.

Ale on nie chciał do niczego wracać, chciał tylko zniknąć i sprawić, by inni mogli być szczęśliwi, by Taehyung mógł być szczęśliwy..

To go tak naprawdę przerażało. Od kiedy bardziej przejmował się innymi? Od kiedy bardziej zależało mu na szczęściu drugiej osoby, niż na jego własnym życiu? Od kiedy.. Naprawdę czuł, że poczuł do kogoś coś więcej niż żal i nienawiść? Dlaczego było mu dane poczuć coś takiego jak miłość? Dlaczego przez jeden błąd zniszczył swoją przyszłość?

"Kim ty do cholery się stałeś, Jeon?"

To był prawdziwy koniec Jeongguka.

To on odebrał sobie życie..

Swoje dawne życie, którego nie chciał już pamiętać..

Ale każdy koniec był początkiem nowej trasy..

Nowego życia, gdzie cierpienie było tylko wspomnieniem..

Bo właśnie wtedy Jeon odnalazł swoją Nirwanę*.. 

Bo właśnie wtedy Jeon postanowił zapomnieć, kim tak naprawdę był..

_______________________________

Nirwana (dosłownie zgaśnięcie) – wygaśnięcie cierpienia.

Zostawiam was z takim zakończeniem, możecie pisać swoje teorie co do tego wszystkiego i chętnie poczytam o tym co sądzicie o "Końcu Jeongguka"

Miłego dnia i.. mam nadzieję, że wam się podobało 💜💜

Dziękuję wszystkim za czytanie tego fanfiction, które naprawdę mnie zaskoczyło ilością odczytów i polubień. Tak bardzo się cieszę, że zrobiłam coś co mogło spodobać się również większemu gronu odbiorców. Będę trochę tęsknić za Nirvaną, ale nie wykluczam, że pojawią się jakieś dalsze oneshoty, bądź cokolwiek na co będziecie mieć ochotę😏

Mam nadzieję, że zobaczymy się jeszcze w innych moich ff, których i tak nie ma zbyt wiele 🤣

Mam nadzieję, że zobaczymy się jeszcze w innych moich ff, których i tak nie ma zbyt wiele 🤣

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
ηιяναηα || ʋӄօօӄOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz