rozdział X

103 11 1
                                    







25 listopada 2017r.

Panie Potter,
chciałbym Panu pogratulować iście ślizgońskiego zagrania. Zdobył Pan od syna przeciwzaklęcie (ja i Scorpius chcielibyśmy Panu podziękować, świetnie się bawiliśmy czytając "Proroka"), by następnego dnia przysłać mu wyjca z pretensjami o jego pracę nad tym samym urokiem. Ileż w tym hipokryzji! Aż prawie się Panu udało zaimponować Albusowi. Prawie. Teraz jest śmiertelnie obrażony na Pana. Swoją drogą to już staje się nudne. Czy Pan nie ma nic lepszego do roboty? Albo żadnego innego pomysłu? Pan tylko stresuje te biedne dzieci swoimi, cholernymi wyjcami, a żadnego w tym pożytku nie ma. I byłbym bardzo wdzięczny, gdyby oszczędził sobie Pan opieprzania również mojego syna. To może być dla niego mylące. Być ganionym za wynalezienie przeciwzaklęcia, z którym - pozwoli Pan, że przypomnę - ministerstwo nie było w stanie sobie poradzić.
Pańskie pretensje odnośnie metody również są żałosne i nie na miejscu. Czy naprawdę muszę Panu przypominać, że nasi synowie mają zaledwie 11 lat? Dzieci w tym wieku nie wyliczają prawdopodobieństwa niepowodzenia, nie wykonują miliarda pomiarów i nie tworzą grup kontrolnych, bo do jasnej cholery nie są w stanie wysiedzieć w miejscu dłużej niż przez 5 minut. Gdy wpadną na jakiś pomysł muszą go zrealizować. Taka natura 11-latków.

Dlatego NIE ISTNIEJE, lepsza metoda nauki dla osób w tym wieku niż metoda prób i błędów. Z resztą nie stało się nic, z czym nauczyciele by nie mogli sobie poradzić. Dwa opuchnięte palce, wielkie zęby i ogon. No doprawdy, potworności! Ani to bolesne, ani nic. A nasi synowie zdobyli wiedzę i doświadczenie. Na dodatek pragę zauważyć, że jest to niezwykle ważna, długoterminowa inwestycja dla Anglii, gdyż kiedyś wreszcie w brytyjskim ministerstwie musi pojawić się zdolny (chociaż osobiście sądzę, że „zdolny do myślenia" już byłoby wystarczająco radykalną zmianą na lepsze) Ekspert Czarnomagiczny. W innym wypadku, nie wróżę Brytyjczykom świetlanej przyszłości, a w zasadzie to jakiejkolwiek przyszłości.

Kierowany doświadczeniem z naszej służbowej "Współpracy" pozwolę sobie podsumować treść tego listu, naiwnie wierząc, że to pomoże Panu ją przyswoić.
1) Pański syn kompletnie nie rozumie Pana zachowania względem niego i jest na Pana śmiertelnie obrażony.
2) Wychowywanie mojego syna proszę pozostawić mnie. Ja w przeciwieństwie do Pana nie mam zamiaru rujnować życia mojemu dziecku i będę pozwalał mu się rozwijać, ze szczególnym uwzględnieniem rozwoju intelektualnego. Mam zamiar nosić dumny tytuł "ojciec geniusza". Rozumiem, że Pana zadowala tylko nędzny "Wybraniec". Myślę, że to dobrze dla Pańskiego ojca, że odszedł tak szybko i nie doczekał tak wielkiego rozczarowania.

3) Jeżeli planuje Pan w najbliższym czasie uruchomić te nieliczne szare komórki zabłąkane gdzieś w czarnej dziurze Pana głowy i zechcieć w jakiś sposób zainwestować w rozwój swojego, pozwolę sobie nadmienić: bardzo zdolnego (w całkowitym przeciwieństwie do rodziców) syna lub chociaż nie marnować jego potencjału, radziłbym pozwolić mu eksperymentować i uczyć się na własnych błędach.

Niech Pan nie czuje się zobligowany do odpowiedzi.

Génie Français

(Oh) Dear...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz