rozdział XXXVII

64 4 1
                                    

15 czerwca 2020r.

Drogi Scorpiusie!

Zmuszony jestem przyznać, iż nie jestem w stanie zrozumieć Twojego ostatniego listu. Znalazło się tam kilka informacji, które są tak absurdalne, że nawet mój, wybitny umysł nie jest w stanie ich pojąć. Mógłbyś wyjaśnić, co masz na myśli oskarżając mnie o niepoinformowanie Ciebie o moim "związku" z niejakim Harrym J. Potterem? Również prosiłbym o rozwinięcie “Al nawet ma poznać dziadków latem!”.  Chyba nie bardzo rozumiem o kim mowa. Jak dobrze wiesz, moi rodzice już dawno nie żyją, a powód dla którego nieszanowny pan Super Auror miałby chcieć przedstawić swoje dziecko rodzicom Astorii pozostaje dla mnie mugolską magią. Tym co najbardziej chciałbym wyjaśnić, jest użycie przez Ciebie terminu “narzeczeni” w stosunku do mnie i tego cholernego idioty, którego IQ jest niższe niż IQ trola.

Dodatkowo w swoim liście zamieściłeś zaskakująco dużo kompletnie nieistotnych i śmiertelnie nudnych informacji. Celu tego działania również nie jestem w stanie pojąć, jeżeli jednak zależało Ci na moim komentarzu, będę tak miły i Cię nim uraczę.
W przypadku, gdy nieszanowny pan Potter postanowił się uczyć języka francuskiego, to cóż... Nie interesuje mnie to nawet w najmniejszym stopniu. Mam nadzieję, że nie obrazi to uczuć Twojego Pottera, jednakże nie może mnie winić za napisanie tego: Wybraniec Magicznej Anglii to idiota jakich mało, z tego względu nie wróżę mu żadnych sukcesów na tym polu. I nie musisz mnie informować później, że miałem rację. Z dwóch względów. Po I i tak wiem, że mam rację (ja zawsze mam rację), a po drugie, jak już wspominałem wcześniej nie interesuje mnie to nawet w najmniejszym stopniu.
Nie mam pojęcia do czego niby miałaby przydać mi się informacja o wymianie garderoby, przez wcześniej wspomnianego Bohatera Narodowego Anglii. Cieszę się, że przestanie zawstydzać Twojego Pottera, gdziekolwiek się nie pojawią razem. Chociaż przyznaję szczerze, że wspomniana przez Ciebie "wymiana garderoby" niestety nic nie da w tym przypadku. Tak też Twój Potter będzie musiał się nauczyć z takim wstydem żyć. Bardzo mi przykro z tego powodu i współczuję mu całym swoim sercem.

Co do zdradzania naszego adresu chociażby sowie nieszanownego i żałosnego pana H. J. Pottera, przez co miałbyś umożliwić nam "bezpośredni kontakt" - to zdaje się, że już tłumaczyłem Ci miliard razy, dlaczego nasza posiadłość ma tak silne zaklęci obronne oraz względy, dla których musimy ograniczyć ilość jakichkolwiek stworzeń znających do niej dojście. Przyznam się i bez veritaserum, że sądziłem, iż wychowałem Cię, Scorpiusie, na przynajmniej na tyle inteligentnego młodego czarodzieja, byś był w stanie przyswoić sobie informacje powtarzane więcej niż dziesięć razy. Najwyraźniej się pomyliłem. Jak do tego mogło dojść? Same moje geny powinny wystarczyć, abyś potrafił pojąć takie banały, bez zbędnych wyjaśnień. To musi być porażka moja lub Astorii. Na prawdę nie wiem, co gorsze.
W wypadku pilnej służbowej sprawy, ojciec Twojego Pottera jest w stanie skontaktować się z moim biurem i nie widzę potrzeby, alby tę możliwość dodatkowo rozszerzać o kolejne.

Pozdrawiam,
Ojciec

___________
______________
___________


16 czerwca 2020r.

Kochany Tato!
Jesteś pewien, że to ojciec Scorpiusa? On jakby... Nie sprawia wrażenia zainteresowanego? On naprawdę Ciebie nie lubi, tato. Przepraszam! Ale napisał w liście do Scorpiusa, że jesteś idiotą i masz IQ niższe od IQ trolla... Plus nie wykazywał żadnego zainteresowania informacjami, które kazałeś mu przekazać i wyrażał to bardzo nieuprzejmie. Bardzo mi przykro tato! Nawet Scor nie sądzi, żeby żartował. Naprawdę bardzo nam przykro!

___________
______________
___________


18 czerwca 2020r.

Drogi Scorpiusie!
Proszę wyjaśnij mi co na gacie Merlina miałeś na myśli używając słowa "flirt"? Do czego niby ono miało się odnosić? Jeżeli dobrze analizuję sprawę (a obym tego nie robił poprawnie, bo wnioski, które wyciągam są zatrważające), pomimo że to Ty, drogi Scorpiusie, jesteś nadawcą listu, to zapisane są w nim słowa niejakiego Harry'ego J. Pottera, natomiast moja skromna osoba jest jego odbiorcą, to by sugerowało... NAWET PRZEZ PIÓRO MI TO NIE PRZEJDZIE!

Scorpusie, mój drogi, mój kochany, moja ponoć "kopio", proszę Cię, a nawet błagam wyjaśnij mi CO TY DO JASNEJ CHOLERY WYPRAWIASZ?!!! Ja rozumiem, że Anglia to kraj... rządzony przez Gryfoidiotów, ale sądziłem, że wpoiłem Ci parę wartości, jak jeszcze większość swojego życia spędzałeś w cywilizowanej Francji! Najwyraźniej się myliłem, co - zmuszony jestem przyznać -  okazało się okrutnym ciosem i niewyobrażalnym zawodem. Myślę, że właśnie przyszedł najwyższy czas, abym przemyślał, czy Slytherin to właściwe miejsce, które jest w stanie zagwarantować Ci naukę na najwyższym poziomie i jednocześnie uchroni Cię przed najwiekszymi zagrozeniami jakie mogą czyhać na młodego czarodzieja, tj. gryfonizmem oraz puchonizmem.*
Isnieje również cień szansy, że wydarzyło się właśnie to, czego obawiałem się najbardziej i czego możliwość wydarzenia się próbowałem wypierać przez 14 lat... Otóż geny Astorii niestety okazały się skażone. Oczywiście nie są to wnioski zaskakujące, biorąc pod uwagę, że jej (pożal się Merlinie) siostra wyszła za mąż za puchona, jednakże w dalszym ciągu ubodły mnie boleśnie i nie jestem pewien czy kiedykolwiek będę w stanie się z tego otrząsnąć. Scorpiusie, przez 14 pięknych i długich lat byłeś moją dumą, mym słońcem, mym światem, lecz dzisiaj uświadomiłeś mi jak bardzo daleki jesteś od idealnego obrazu Ciebie, który miałem w głowie.
Cóż zatem mi pozostaje w tej, jakże tragicznej, sytuacji poza utopieniem  mych smutków i żali w alkoholu? Jednak zanim udam się, aby pogrążyć się w mojej rozpaczy pozostawię Ci również małą radę i proszę, a nawet BŁAGAM weź ją sobie do serca i spróbuj zrealizować, żeby przywrócić mi chociaż iskierkę nadzei. Jedną jakże nędzną iskierkę nadziei, że jeszcze kiedyś wyrośniesz na porządnego czarodzieja.

NIGDY, ALE TO PRZENIGDY, NIE POZWÓL NIKOMU ROBIĆ Z SIEBIE SKRZATA I NIE PRACUJ ZA DARMO!!!
To nieistotne jak błahe wydaje się zadanie zawsze, ale to ZAWSZE, musisz mieć coś w zamian. I nie, dozgonna wdzięczność i szacunek to nie jest żadna zapłata.

Pozostawię Cię z tą skromną mądrością, którą ja sam usłyszałem od mojego ojca. Nie jest to pierwszy raz, kiedy usiłuję zasiać w Tobie ziarno tej, jakże niezbędnej, wiedzy o życiu. Poprzednie milion razy nie zadziałało, jednak mnie to nie zniechęci! Jesteś moim synem Scorpiusie i dlatego nigdy się nie poddam, a przynajmniej dopóki nie wykażesz jakiejś zadowalającej poprawy w swoim postepowaniu przed osiągnięciem pełnoletności. Wcześniej nawet jakbym chciał Cię wykopać to Antoine mi nie pozwoli, ale jak będziesz pelnoletni, to będziesz pełnoletni i wtedy nawet on będzie skłonny do zastosowania odrobinę bardziej drastycznych metod wychowawczych.

Pozdrawiam,
Ojciec.

______________________________
* Można używać zamiennie z "rudością i głupotą". Malfoy uważa to za synonimy.

(Oh) Dear...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz