rozdział XXVIII

100 7 0
                                    

Pansy Nott była niemożliwie silną kobietą. W całym swoim dotychczasowym życiu płakała trzy razy. Pierwszy taki przypadek miał miejsce na VI roku, po tym jak Potter prawie zabił Draco. Jej najdroższy przyjaciel, cały zalany łzami, opowiedział jej co się stało i jak bardzo się boi. Płakała razem z nim przez dwie godziny, aż blondyn zrozumiał, że nie ważne jak źle będzie, ona zawsze będzie tam z nim i nigdy nie zostawi go samego.
Drugi raz dzieliła ból z Malfoy'em, jaki zostawili po sobie jego rodzice. Arystokrata był już ze Złotym Chłopcem, ale to właśnie Pansy była jedyną osobą, która mogła mu pomóc. Siedziała wtedy razem z nim na kanapie, wtuleni, oboje równie żałośnie załamani. Jeden stratą swoich rodziców, druga cierpieniem najważniejszej osoby w jej życiu.
Ostatnie takie zdarzenie pokazywało jak cudowną przyjaciółką jest pani Nott. Nikt, nigdy, w całym Hogwarcie nie wątpił w to jak silnym, romantycznym uczuciem darzy ona młodego Malfoy'a. Niestety czarodziej okazał się być gejem, dlatego nie potrafił nie potrafił odpowiedzieć jej takim samym rodzajem miłości. Ale dla dziewczyny liczyło się tylko to, że też ją kochał, nawet jeśli w czysto platoniczny sposób. Oznaczało to, że to nie w niej tkwił problem. Tak myślała, aż do czasu, gdy Draco po raz kolejny spotkał Astorię. Znienawidziła wtedy kobietę z całego serca i życzyła jej wszystkiego co najgorsze. Jednak w dniu jej śmierci, to właśnie w ciepłych ramionach i szczerych łzach Pansy Draco znalazł siłę, jakiej potrzebował jako ojciec 4-letniego dziecka.

Do tej pory żadne jej problemy nie potrafiły złamać dumnej arystokratki. A teraz weszła do salonu we francuskim dworze Malfoy'a jako zapłakana kupka nieszczęścia.

— Dra... Draco... – Wychlipiała cichutko, szukając przyjaciela, żeby razem pokonać troski.

I tak, jak cały dzień blondyn ignorował naprawdę głośne zrzędzenie Blaise'a, tak ta prawie niema prośba o pomoc sprawiła, że pojawił się w pomieszczeniu, jeszcze zanim Zabini zdążył poderwać się z leżanki.

— Słodziutki Merlinie... Kogo przekląć i w jak paskudny sposób? – Zapytał Malfoy natychmiast zakleszczając kobietę w ciepłym i bezpiecznym uścisku.

Pansy płakała jeszcze przez 15 minut, cały czas będąc uspokajająco gładzona po plecach, całowana w czubek głowy i skroń.
Co prawda to Draco był najlepszym antydepresantem pani Nott, ale teraz sprawa wyglądała na tyle poważnie, że randomowy zestaw półśrodków nie mógł zaszkodzi. Zatem Blaise zatrudnił Skrzaty Domowe do pracy. Kiedy kobieta uspokoiła się na tyle, by oderwać twarz od piersi swojego przyjaciela oraz położyć głowę na jego ramieniu, czekał na nią stół pełen wszelkiego rodzaju przekąsek, że szczególnie dużą ilością lodów, czekolady jak i ciast, oczywiście znajdował się przy tym szeroki wybór napojów (takich jak kawy, herbaty i soki), w tym alkoholowych (tu królowały wykwintne wina i whiskey).

— Potter... – Zaczęła opowiadać, a zrobiła to zachrypniętym i łamiącym się głosem. – On mnie przechytrzył. Veritaserum było... w herbacie , którą podawali... w poczekalni... Gdy-gdy zaczęło się przesłuchanie Potter... Zapytał czy się stresuję, odpowiedziałam mu coś sarkastycznego i się połapał... Potem dał mi do picia jakąś ohydną wodę. Myślałam, że tam było Veritaserum, ale po tym dał mi jeszcze fiolkę i wszystko wyjaśnił, pytając dlaczego wzięłam Antidotum i czy mam coś do ukrycia. Nie miałam jak uciec przed jego pytaniami... Próbowałam Draco, naprawdę. – Malfoy słuchał jej że stoickim spokojem, mocno ją do siebie tuląc.

— Spokojnie, moja droga. Nic się nie stało. Co było dalej?

— Starałam się mówić najbardziej oględnie, nie wymieniłam żadnych nazwisk i nie powiedziałam mu nic, w każdym razie nie wprost. Chciał drążyć dalej, ale Weasley mu przerwał i kazał skupić się na sprawie tego śmierciożercy. Naprawdę myślałam, że dalsze przesłuchanie poszło dobrze, bo przecież nic nie wiem w tej sprawie. Teddy na pewno też nie. Kiedy mnie wypuścili czekałam na niego dwie godziny, ale w końcu Potter przyszedł i mi powiedział, że nie wróci przynajmniej do końca dnia. – Pansy ponownie zalała się łzami. Draco pocałował ją w skoroń, po czym przekazał Blaise'owi.

(Oh) Dear...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz