rozdział XX

78 9 2
                                    

14 marca 2020r.

Nieszanowny Panie Potter!

Pieprz się! Nie Twój, cholerny interes czy wyjeżdżam na służbowe delegacje, czy nie. Tak, właśnie wróciłem z Niemiec, no i co w związku z tym? Wybacz, że Ci o tym nie zameldowałem, ale chyba przegapiłem Twój awans na Francuskiego Ministra Magii. Zatem, Panie Ministrze zgłaszam, że delegacja zakończyła się sukcesem, a urok został rozpracowany. Przed moim przybyciem zginęło 5 osób, do wymyślenia przeciwzaklęcia kolejne 15 straciło życie. (Widzisz, tę jakże subtelną różnicę między klątwami, z którymi nie radzą sobie inne państwa, a tymi od Was?) Dzięki mnie udało się uratować 48 innych ofiar. Niemieckie Ministerstwo Magii powiedziało, że w podzięce za 50-tą pomoc przygotują coś specjalnego. Jakby to była jakaś rocznica. To śmieszne.
Wracając do domu zahaczyłem jeszcze o Austrię, Szwajcarię, Luksemburg i Belgię, by sprawdzić, czy nasze szkolenia usprawniły pracę tamtych Departamentów Tajemnic. Inspekcje zakończyłem pomyślnie i pomogłem nakierować na dobre tory myślenia przy jednej, czy dwóch sprawach. Też szykują jakieś podziękowania.
Mam jeszcze wymienić wszystkie państwa, w których byłem w delegacji? Proszę bardzo. Cała Unia Magiczna (poza Anglią), Azerbejdżan, Japonia, Chiny, Korea Pd., Rosja, Kanada, USA, Rumunia, Czeczenia, Libia, Nigeria, Argentyna, Urugwaj, Mongolia, Filipiny, Australia, Indie, Indonezja, DRK, Kongo, Somalia, Turcja, Turkmenistan, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Mołdawia, Chile, Meksyk i Republika Południowej Afryki. Warto nadmienić, że w większości tych państw byłem więcej niż jeden raz, w zasadzie to po kilka, a w tych powiązanych porozumieniami Unii Magicznej najczęściej kilkadziesiąt.
Do zakończenia „raportu" dołączam próbkę klątwy z ostatniej sprawy.

Nie pozdrawiam, jeznakże życzę miłej zabawy z klątwą

Génie Français

_________

Hermiona była wykończona. Przez ostatnie dwa tygodnie pracowała do późna, a gdy wracała do domu czekał na nią bałagan i głodny mąż. Dlatego nie spała za dużo, mimo, że zawsze pilnowała aby wypoczywać nie mniej niż 8 godzin dziennie. Ale niektórych rzeczy i tak nie da się przeskoczyć. Pocieszała ją tylko myśl, że za kilka dni ten cały koszmar się skończy. No i to, że Molly zgodziła się do nich wpaść na kilka dni i pomóc swojej synowej. Chwała Merlinowi za tak cudowne teściowe!

Powieki kobiety stawały się przeraźliwie ciężkie i nic nie pomogła naprawdę niezdrowa i zatrważająca ilość kawy, którą już pochłonęła tego dnia. Potrzebowała snu... Och Hermiona tak bardzo potrzebowała porządnego snu! Na szczęście z objęć Morfeusza wyrwał ją okropnie głośny trzask drzwi, który obudziłby i martwego.

- Um, Harry. - Mruknęła nieprzytomna pani Minister, która zarejestrowała tylko potworną złość swego przyjaciela. - Co znowu zrobił Draco? - Stare przyzwyczajenie. Potter wyglądał tak tylko i wyłącznie po konfrontacji z Malfoy'em, nikt inny, nigdy nie potrafił wykrzesać z niego tyle energii. Nikt koniec i kropka. Dlatego teraz chwilowo martwy mózg pani Granger-Wesley wyszedł właśnie z takimi konkluzjami.

- Co?- spytał zaskoczony i nieogarniający Wybraniec.

- Och, wybacz. Dzisiaj nie kontaktuję. Jestem potwornie zmęczona. Ale co się stało?

- Ten arogancki palant się stał!- Mózg Hermiony robił co mógł, ale jemu to dalej brzmiało na Draco...

- A co takiego zrobił? - Może jednak lepiej nie rzucać nazwiskami?

- Masz i sama zobacz! - Rozemocjonowany auror podał list swojej szefowej.

- Ty krwawisz... - Zauważyła kobieta odbierając pergamin i patrząc to na ślady krwi na nim do na zranioną dłoń przyjaciela.

- Tak. Ta pieprzona sowa mnie dziobnęła! Jak można mieć tak źle wychowaną sowę?! Czytaj to!

- Już dobrze, dobrze. Nie krzycz tak i nie przeklinaj.- Hermiona przebiegła tekst wzrokiem, ale jej zmęczony mózg nie załapał o co się tak Harry złości.- Um, no ok.

- Ten Pieprzony palant był 50 razy w Niemczech. 50, kurwa, razy! Wyjeżdżał na inne kontynenty i za cholerny kanał nie raczy ruszyć dupy!

- Harry, ty nigdy nie przeklinasz...- chyba że mowa o Draco, jeszcze zanim zaginął. Ale nawet zmęczony i niepracujący mózg wiedział, by tego nie dopowiadać.

- On mnie olewa! Za każdym razem, kiedy proszę go o pomoc, on mnie olewa, bo „jest zajęty”. Ale żeby polecieć na II koniec świata to już ma czas. Kurwa! Co za pieprzony palant!

- Za trzy tygodnie mam spotkanie z panem Prince'em i porozmawiam z nim o tym, dobra? - Harry się lekko uspokoił. - Swoją drogą strasznie z niego wredny i sarkastyczny typ. Myślę, że jakby tu przyjechał nie mógłbyś pod żadnym pozorem odwracać się do niego plecami, bo oberwałbyś czymś paskudnym. - Smutny uśmiech rozświetlił usta i zielone oczy.

- To brzmi trochę jak Draco.

- Coś ty! Draco był dziesięć razy bardziej nieznośnym dupkiem. Co najmniej. - Próba rozweselenia przyjaciela nie zadziałała. - Harry, mogę zapytać Cię o coś? - Odpowiedziało jej skinienie głowy. - Tęsknisz za nim?

- Jak cholera. Ale czasem, kiedy piszę z tym palantem mam wrażenie, jakbym pisał z nim. To chore nie uważasz?

- To dlatego ostatnio tak często kłócisz się z Ginny?

- Kocham ją. Wszyscy dobrze o tym wiedzą, ona też. Ale jak siostrę. To nigdy nie była ona i nigdy nie będzie. A ostatnio... Ostatnio zaczęła się domagać zajęcia jego miejsca. Tak nagle. No i zaczęła czepiać się tego, że tyle mówię o tym ekspercie... Do tego czasami tak męczy mnie jej towarzystwo...

- A z tym rozwodem, to mówiłeś o tym poważnie?

- Szczerze? To wydaje mi się jedynym sensownym rozwiązaniem, abyśmy nie pozatruwali sobie nawzajem życia. Wiem, że będzie szczęśliwsza, jeżeli moje miejsce koło niej zajmie osoba, która będzie w stanie odwzajemnić jej uczucia z taką samą siłą.

- Też tak myślę. No i może uda nam się zmusić tego zadufanego w sobie, aroganckiego buca, żeby tu przyjechał. Wiesz Harry, masz naprawdę dziwny gust. - Potter uśmiechnął się do przyjaciółki.

- Czy mi się tylko wydaje, czy ty już próbujesz mnie z nim zesfatać?

- Gdzież bym śmiała! Toż ty masz żonę!

- Jesteś cudowna, dzięki Hermiono. I odpocznij dzisiaj porządnie. Jak chcesz to mogę zgarnąć Rona na męski wieczór.

- Dziękuję, ale dzisiaj przyjeżdża do nas Molly i obiecała mi pomóc w obowiązkach domowych.

- To kiedy mogę wpaść na obiad? Wiesz muszę się nacieszyć jej wyborną kuchnią, póki jeszcze mogę. Niedługo może już nie być moją złotą teściową...

(Oh) Dear...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz