rozdział XXXV

81 6 0
                                    

9 czerwca 2020r.

Drogi Scorpiusie!

Przypomniało mi się, że obiecałem zaprosić Twojego Pottera. Może powinien do nas przyjechać od razu po zakończeniu roku? Razem z Severusem. Potem będę zajęty przygotowywaniem się do tej cholernej konferencji Ekspertów Czarnomagicznych. Co mi odbiło, żeby zgodzić się na uczestnictwo w niej? Naprawdę nie mam pojęcia. Plus jest taki, że będę mógł poniżyć/ tych żałosnych ekspertów z Ameryki. Nienawidzę tych zadufanych w sobie cymbałów. Nie mają o niczym pojęcia, a uważają się za mądrzejszych ode mnie. Szczyt arogancji i absurdu! Nie zostałem ochrzczony "Geniuszem" bez powodu, a tamte śmieci mają zaledwie tytuł eksperta, a to tylko i wyłącznie dlatego, że tak nazywają się ich stanowiska. Są tak głupi, że nie jestem w stanie ocenić, gdzie zatrudniają większych imbecyli: Ameryce czy w Anglii. W obu tych przypadkach to katastrofalnie wysoki poziom niekompetencji i braku mózgu musi decydować o tym kto będzie mógł hańbić imię Ekspertów Czarnomagicznych.

Co do narzekań Astorii na Pans I Blaise'a: zignoruj je. Nie wspominałem Ci już, że oni się nienawidzą? W dniu Twojego chrztu musiałem rzucić na Twoją matkę imperiusa, żeby pozwoliła im Cię ochrzcić. I nie próbuj mi wysyłać umoralniających przemówień, gdyż było to konieczne. Nawet Antoine prawie się na to zgodził. Z resztą założę się, że nie chciałbyś skończyć z ciotką Dafne jako Twoją matką chrzestną. I tak już jest wystarczająco upierdliwa powołując się na swój status siostry Astorii. À propos tego wstrętnego babsztyla, w ostatnim tygodniu wysłała mi z tuzin sów (większość to wyjce) domagając się, abym pozwolił Ci spędzić u niej przynajmniej tydzień na wakacjach. Zasugerowała również, że już się na to zgodziłeś. Jeżeli to prawda (w co wątpię) moja odpowiedź brzmi: po moim trupie. Prędzej zacznę słuchać ględzenia Antoine'a niż pozwolę Ci spędzić chociaż sekundę w towarzystwie jej oraz jej żałosnego męża - Puchona. Zapamiętaj sobie, Puchonów się wykorzystuje, do niczego więcej się nie nadają. Na pewno nie na małżonków. Z resztą jesteś jeszcze młody, Twój charakter się dopiero kształtuje i muszę Cię chronić przed złym wpływem tego cholerstwa i jej męża, i ich bachora jakkolwiek się tam ona zwała. Bo to była ona? Czy on? W ogóle pamiętasz ile to ma lat? Jest już w Hogwarcie? W jakim domu? Mam nadzieję, że nie rozmawiasz z tym za dużo. Jak już pisałem: Twój charakter dopiero się kształtuje i musisz się wystrzegać złego wpływu. Geny Puchona są na pewno skażone. Z resztą Gryfonów także, ale jakoś Twój Potter potrafi się przed tym bronić.

Co do tego zaklęcia rozciągającego twarz, to nie, nie ma przeciwzaklęcia, ale jest eliksir eliminujący jego działanie. Nie żebym planował wysłać Ci na niego przepis. Ta dziewczyna musiała sobie jakoś zasłużyć na nie. A jak zasłużyła, to niech cierpi. Z resztą skoro nikt Cię nawet o nic nie podejrzewa, to tym bardziej nie musisz interweniować. Dodatkowo nie wiem ile ono trwa w warunkach naturalnych, więc sprawdź to za mnie. A skoro już jesteśmy przy badaniach, to jak dobrze wiesz jedna osoba to za mało, żeby cokolwiek stwierdzić. Przeklnij dodatkowo cały Gryffindor i Huffelpuf. Myślę, że wtedy będziemy mieli wystarczającą liczbę podmiotów badawczych.
Zastanawiałem się jeszcze nad użyciem tej klątwy na Dafne, ale to może zwrócić podejrzenia na Ciebie. W takim razie sądzisz, że powinienem użyć zaklęcia Wstrętnej Wysypki czy Trolier* Urody? A może oba na raz? To powinno ją oduczyć wysyłania mi wyjców.

Odpisz kiedy mam spodziewać się wizyty Twojego Pottera.

Pozdrawiam,
Ojciec.

(Oh) Dear...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz