Zack
Ray stanęłam tuż za mną. Przed nami siedziała skulona mała dziewczynka. Dziecko. Miała brudne, krótkie blond włosy i kruchą budowę ciała. Nie mogłem uwierzyć, że to ona rzuciła w Rachel młotkiem. Niespodziewanie, mała, wstała z zaciśniętymi powiekami i zwróciła się do mnie.
-P-proszę... zabij mnie szybko.-Powiedziała na skraju łez.
Od razu skojarzyła mi się z Ray. Dziewczynka przede mną mogłaby być jej sobowtórem z dziecięcych lat.
Jeśli nie potrafiłem zabić Rachel, jak miałbym zamordować kogoś tak podobnego do niej, kto dodatkowo był wystraszonym dzieckiem? W pewien sposób rozumiałem, dlaczego nas zaatakowała... chciała się tylko obronić. Musiała doświadczyć wiele złego...
-Nie zabiję cię...nic ci nie zrobię. Przy mnie... przy nas, jesteś bezpieczna.
-C-co?- Dziewczynka otworzyła oczy, które, choć szklane od łez, były do złudzenia podobne, do oczu Ray.
-Nic ci się już nie stanie... ochronie cię!- Ukucnąłem przed nią.
-Nie... nie jesteś tą panią, która tu przychodziła... Przyszedłeś mnie uratować?- W błękitnych oczach dziewczynki zalśniła nadzieja.
-T-tak. Przyszedłem cie stąd zabrać. Już nic ni nie grozi.
Dziewczynka zaczęła płakać i podbiegła w moim kierunku. Rzuciła się na mnie i objęła swoimi chudymi ramionami. Pragnąłem ochronić również tą małą dziewczynkę. Był kiedyś taki okres w moim życiu, kiedy zastanawiałem się, czy gdyby ktoś, gdy byłem dzieckiem, zaopiekował się mną, wyrósłbym na tego, kim się stałem. Czy gdyby ten miły dziadek, nie został zamordowany, byłbym tym kim byłem...? Pewnie nie. Chciałem pomóc tej dziewczynce, dać jej to, czego ja nigdy nie doświadczyłem, bezpieczeństwo.
Słone łzy blondynki wsiąkały w moją bluzę. Podniosłem lekką osóbkę i udałem się z nią na górę. Ray bez słowa ruszyła za mną. Poszedłem się z małą do sypialni głównej. Posadziłem dziecko na łóżku. Głaskałem ją po głowie, dopóki się nie uspokoiła. Słyszałem, że to kojące.
-Hej... yyy...ja jestem Zack, a ty?- Spróbowałem zapytać jak najdelikatniej.
Ray wciąż milczała. Mogła by się do cholery odezwać! Przecież była dziewczyną, pewnie łatwiej byłoby jej dotrzeć do przerażonego dziecka niż mnie...
-Ja... jestem... Durna...
-Co? Pytałem o imię...
-T-tak na mnie wołała mama... ta z-zła pani mówiła na mnie Lucy, ale ja już nie chcę być więcej Lucy!
Mała znów zaczęła płakać. Super. Po prostu zajebiście. Dobrze, że chociaż Ray, nie doprowadzałem tak łatwo do łez.
-W takim razie, może ja nadam ci imię?
-Ty?- Dziewczynka spojrzała na mnie swoimi wielkimi, zapłakanymi, niebieskimi oczami.
-Tak, od dzisiaj będziesz nazywać się... Naomi, pasuje?
CZYTASZ
Nowa Obietnica - Satsuriku No Tenshi
Fanfiction"Tyłem do mnie stał wysoki, ciemnowłosy chłopak, ubrany w brązową bluzę. Postać opierała na ramieniu kosę. To był on. Zack, mój Zack. Znalazłam go! Chciałam zawołać do niego po imieniu, ale głos ze wzruszenia odmówił mi posłuszeństwa. Zrobiłam krok...