Zack
Ray stała z opuszczonymi ramionami, jej twarz, zasłonięta częściowo włosami, nie wyrażała żadnych emocji. Po chwili odwróciła się do mnie plecami. Nie rozumiałem jak mogła być tak nieczuła. Przecież było już tak dobrze, jak mogła to znowu zrobić!
-Co do cholery jest z tobą nie tak?! Jesteś jakąś pieprzoną psychopatką, czy jak? Już rozumiem, dlaczego wszyscy cię nienawidzą!
Rachel wzdrygnęła się na te słowa. Zapadła niezręczna cisza, którą bałem się przerwać. Wiedziałem, że przesadziłem.
-Ray, słuchaj, przepraszam, nie chciałem tego...
-Ale powiedziałeś.- Po raz pierwszy podczas naszej znajomości, wydawała mi się tak smutna. Jej głos, chociaż zimny i niezachwiany, brzmiał jakby... zawiodła się na mnie. Odwróciła się do mnie przodem, ale wyraz twarzy przeraził mnie.
-I wiesz co? Masz rację.
Na chwilę zamknęła swoje błękitne, pozbawione uczuć oczy. Gdy je otworzyła, jej wzrok skrzyżował się z moim. Jej usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu, chociaż oczy pozostały bez wyrazu, to mnie niepokoiło.
-Ray, o co ci chodzi...?- Jej nagła zmiana zestresowała mnie.
Naprawdę zaczynałem się jej bać. Było z nią tak dobrze... to ja zburzyłem mur, dzielący ją od jej wspomnień. Uwolniłem jej morderczą naturę. Stała się teraz bardziej upiorna, niż nawet na piętrach.
-Ray, wszystko dobrze, nie miałem na myśli nic złego...-powiedziałem niepewnie, na prawdę się o nią martwiłem.
-Oczywiście, Zack, wszystko jest w jak najlepszym porządku!- Wyrzuciła ręce na boki i zaczęła się przesadnie chichotać. Może tylko mi się wydawało, ale jej śmiech niepokojąco przypominał szloch. Spróbowałem dotknąć jej ramienia.
-Ray...-Dziewczyna odtrąciła moją dłoń i odskoczyła, stając tyłem.
Zanim zdążyła się odwrócić, w ułamku sekundy, zdołałem dostrzec samotną łzę, spływającą po jej lewym policzku. Będąc tyłem, wytarła ją rękawem, ale gdy zwróciła się twarzą do mnie, zrozumiała, że i tak widziałem jej płacz.
-Oh...czyli zauważyłeś...jesteś jednak bardziej spostrzegawczy, niż myślałam... trudno.- Dziewczyna uśmiechnęła się smutno.
Wydałem westchnienie zaskoczenia. Jej oczy, wcześniej pozbawione emocji, jak gdyby już dawno martwe, teraz były przepełnione bólem i rozpaczą. Jeszcze nigdy nie widziałem tak smutnych oczu. Zrozumiałem, że Ray, musiała już od dawna cierpieć.
-Cóż, ty i wszyscy inni, macie rację. Jestem pieprzoną psychopatką, jestem pozbawioną współczucia lalką, sadystką. Dobrze wiem, że to ja jestem tu POTWOREM. Po prostu liczyłam, że ty nie jesteś na tyle błyskotliwy, aby to dostrzec. Myliłam się. Skoro już wiesz... to żegnaj. Ale wiesz, Isaac... byłeś moim jedynym przyjacielem.
Nie wiedziałem jak odpowiedzieć na wyznanie Rachel. Myliła się, począwszy od faktu, że nie miałem jej za potwora, kończąc na tym, że już dawno przestałem widzieć w niej przyjaciółkę. Byłem w niej zakochany, i to po uszy. Zdecydowałem się powiedzieć jej o tym drugim.
-Ray, już od dawna nie uważam cię za przyjaciółkę, ja...
-Nie, nie chcę tego słuchać!- Przerwała mi krzykiem ukochana.
-Ale Ray, ja...
-Skoro mnie nienawidzisz, nie musisz mi tego tłumaczyć!
Potrząsała energicznie głową, zatykając uszy dłońmi. Jej włosy tworzyły wokół jej głowy jasną aureolę.
Gdy spojrzała na mnie po raz ostatni, jej oczy były przepełnione dogłębnym bólem. Nawet głupiec zauważyłby, że ją zraniłem.
-Myślałam...M-myślałam, że ty będziesz inny. Myślałam, że zaakceptowałeś mnie taką, jaką jestem. Miałeś...być moim przyjacielem. Mówiłeś, że ty nie kłamiesz...- Ostatnie zdanie wyszeptała.
Zamknęła oczy na sekundę, jedną sekundę, ale gdy je otworzyła, nie miały już w sobie emocji. Pozbyła się ich?...Nie,schowała je głęboko, w sercu, to tam trwała prawdziwa burza. Nagle Ray odwróciła się i wybiegła przez drzwi wejściowe. Nie wiedziałem czemu, ale nie pobiegłem za nią. Powinienem był to zrobić. Gdy tylko jej sylwetka zniknęła mi z oczu, ja opadłem na kolana i zacząłem płakać. Czemu, to ja płakałem?
(Od autorki)
Cześć! Dzisiaj szczególnie ucieszyłabym się z komentarzy. Rozdział wyszedł niepokojąco melodramatyczny, więc chciałabym usłyszeć od was, jak mam poprawić się, jeśli chodzi o odczuwanie emocji przez Rachel... z drugiej strony, dobrą wiadomością (chyba) jest to, że napisałam już rozdział 34 i 35, z czego ten drugi będzie zawierał prawie 1300 słów... chociaż styl pisania w tym rozdziale jest paskudny... w każdym razie, z góry dziękuję, jeśli ktoś napisze mi w komentarzu swoją opinię. Dziękują też za czytanie tego, co piszę. Życzę miłego dnia!
CZYTASZ
Nowa Obietnica - Satsuriku No Tenshi
Fanfiction"Tyłem do mnie stał wysoki, ciemnowłosy chłopak, ubrany w brązową bluzę. Postać opierała na ramieniu kosę. To był on. Zack, mój Zack. Znalazłam go! Chciałam zawołać do niego po imieniu, ale głos ze wzruszenia odmówił mi posłuszeństwa. Zrobiłam krok...