31. Zbrodnia

725 61 48
                                    

Rachel

Gdy Zack wyszedł, stałam kilka minut bez ruchu, przetwarzając własne myśli. Mogłam uczynić Naomi swoją. Miałabym siostrzyczkę, jak z idealnego obrazka. Teraz Naomi nie była doskonała, ale moi rodzice też nie byli perfekcyjni. To ja ich takimi uczyniłam.

Niczym w transie, podeszłam do szuflady ze sztućcami i wyjęłam najostrzejszy nóż. Chwilę się w niego wpatrywałam...Tak, to właśnie była rozwiązanie moich problemów. Wreszcie zostanę obdarzona miłością, to jedyne, czego pragnęłam. Zack znów zobaczy we mnie najbliższą mu osobę, przyjaciółkę, a Naomi będzie się ze mną bawić.

Zestaw do szycia, znajdujący się w mojej kieszonce, wydawał się wręcz wołać, abym go użyła. Nie mogłam przecież odmówić własnym pragnieniom. Niespodziewanie, do kuchni weszła Naomi. Chociaż stałam do niej tyłem, od razu wyczułam jej obecność. W tych chwilach, moje zmysły doskonale się wyostrzały. Byłam jak zabójcza maszyna.

-Rachel...? Gdzie poszedł Zack? Kiedy wróci?

Odwróciłam się do niej, ściskając nóż obiema dłońmi. Jeszcze nigdy nie mordowałam w ten sposób. To uczucie było mi całkiem nowe, ale fascynujące. Ilość adrenaliny krążącej w moich żyłach, była większa niż zazwyczaj, gdy zamierzałam do kogoś strzelić.

Uśmiechnęłam się do dziewczynki, chociaż sama dobrze wiedziałam, że moje oczy pozostały lodowate i mściwe. Naomi, zlękniona, cofnęła się o krok.

-Zack? Zack poszedł na zakupy, gdy wróci już będziesz idealna.

Mała blondynka zaczęła uciekać w kierunku drzwi wyjściowych domu. Widać było, że miała instynkt przetrwania, podświadomie wiedziała, że ukrycie się w domu nie pomoże. Nie czekając ani sekundy, popędziłam za nią, zasilana nieznaną mi dotąd energią. Potrafiłam już zrozumieć, dlaczego Zack preferował właśnie taki sposób mordowania. Czułam się jak dzikie zwierze.

Nawet jeśli nie miałam świetnej kondycji, biegłam szybciej niż pięciolatka. Dopadłam ją w przedpokoju, od razu dźgając ostrym narzędziem. Po chwili wyciągnęłam nóż, aby wbić go w inne miejsce. Masakrowałam ciało dziecka, nie przestając, nawet gdy byłam pewna, że już dawno umarło. Ostatnim wspomnieniem było to, jak nawlekałam, przez dziurkę w igle, złotą nić. Z tego co zdarzyło się potem, nie pamiętałam nic. Moje ciało aż zbyt dobrze znało czynność szycia martwego ciała. Działałam jak maszyna, bez emocji, odcięta od wspomnień.

Gdy wreszcie wyrwałam się z zabójczego transu, zobaczyłam, że moje ręce pokryte były krwią. Przede mną leżała pozszywana Naomi. Chociaż nie pamiętałam, co dokładnie się zdarzyło, gdzieś w zakamarkach umysłu pojawiło się wspomnienie, że zabijając ją byłam wyjątkowo okrutna, że gdy ją goniłam, to płakała. Błagała o litość, a ja starałam się jak najbardziej przedłużyć jej cierpienie. Potem musiałam ją zszyć, jak każdą z moich wcześniejszych ofiar.

-Co ja zrobiłam, przecież teraz wcale nie jest idealna!- Krzyknęłam do siebie i zaczęłam płakać.Nienawidziłam siebie, za to, jaka byłam naprawdę. Nawet, gdy było dobrze, musiałam popsuć tę rzeczywistość. Lepiej byłoby, gdybym umarła, gdybym wtedy, w drewnianej chatce, naciskała na Zacka, żeby mnie zabił. Chociaż on mnie zaakceptował, a wiedział, o mojej okrutnej naturze. Powiedział, że byłam jego przyjaciółką. Przecież przyjaciele wybaczają sobie nawet największe błędy...

Leżałam na podłodze w przedpokoju, miejscu dwóch zbrodni. Ten pokój widział tak wiele krwi, tą ofiary Zacka i tą mojej ofiary. Już nie płakałam, bałam się płakać. Bałam się, że Zack może mnie znienawidzić za to co zrobiłam. Bałam się też, że może mnie nie znienawidzić, że nie będzie to miało znaczenia, co robię, bo go nie obchodziłam. Nie wiedziałam, która wizja była straszniejsza. Obie przerażały mnie tak samo i obie były niepokojące i prawdopodobne.



(od autorki)

Cześć, następny rozdział pojawi się prawdopodobnie w środę. Z góry ostrzegam, że każdy kolejny rozdział będzie coraz gorszy i bardziej melodramatyczny. Jeśli jednak mimo to zamierasz to czytać, to bardzo mi miło.

Nowa Obietnica - Satsuriku No TenshiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz