29.Urodziny

784 63 20
                                    

Rachel

Gdy wstałam, dopiero zaczynało świtać. Po cichutku udałam się na dół. Nie chciałam obudzić Zacka ani Naomi... Nie wiedziałabym co zrobić.

Udałam się prosto do kuchni. Nie ryzykowałam zaświeceniem lampy, więc szukałam potrzebnych produktów w półmroku. Nie chciałam ryzykować, że jeśli któreś z pozostałych domowników zamierzało, na przykład, skorzystać z toalety, zauważyłoby blask z tego pomieszczenia.

Gdy znalazłam potrzebne przedmioty i podstawowe składniki, przypomniało mi się, że tak naprawdę nie wiedziałam co lubił jeść Zack. To znaczy, wiedziałam, że lubi jeść... wszystko. Jednak, co lubił najbardziej? Na to pytanie nie znałam odpowiedzi. Powinnam to wiedzieć! Zack był przecież moim cennym przyjacielem. Tylko moim! Tak bardzo go lubiłam, a jednak czymś go wczoraj uraziłam! Powinnam mu to należycie wynagrodzić!

-Krem powinien być czekoladowy...To oczywiste, że każdy lubi czekoladę...Nawet ja ją kocham.

Zaczęłam cicho szeptać sama do siebie. Co się ze mną działo. Stresowałam się wyborem smaku kremu. Nie rozumiałam w jaki sposób się zmieniłam, ale... zmieniłam się. Dawniej byłam zupełnie opanowana, do tego stopnia, że nikt nie mógł ze mną wytrzymać. Starałam się być nieczuła, nawet gdy coś mnie raniło.

Teraz tak nie było. Nie potrafiłam już tak dobrze ukryć swoich emocji. Nieważne, czy była to radość, czy smutek. A może nie potrzebowałam ich już ukrywać? Może czułam, że jakiekolwiek by one nie były, zostaną zaakceptowane... Zawsze zostanę zaakceptowana przez Zacka. On mnie nigdy nie opuści. Już na zawsze będziemy razem, tylko we dwoje...No tak, ale była jeszcze Naomi... Zack lubił ją chyba bardziej niż mnie...Ta dziewczynka wszystko psuła...jak długo miała z nami zostać? Musiałam zapytać o to Zacka. Tak na prawdę nic o niej nie wiedzieliśmy...

Nie mogłam użyć miksera, który narobiłby hałasu, więc musiałam mieszać gęste, lepkie ciasto ręcznie. To było dla mnie trudne. Musiałam w przyszłości popracować nad mięśniami rąk.Zauważyłam, że powoli kończyły się zapasy jedzenia. Niedługo któreś z nas powinno udać się do sklepu. Pewnie byłby to Zack. Gdyby nie zachowywał się agresywnie, nikt nie zwróciłby na niego szczególnej uwagi. Niestety, chłopak był dość przewrażliwiony, jeśli w grę wchodziły zatłoczone miejsca. W tłumie przypominał osaczone zwierzę. Hmm... Może gdybym ubrała go jak normalnego człowieka i dała odpowiednio dużo pieniędzy, potrafiłby zrobić normalne zakupy... Pewnie niedługo on sam na to wpadnie.

Gdy przelałam już mieszankę na biszkopt do blachy i wstawiłam ją do piekarnika, zajęłam się kremem. Postanowiłam przygotować go na bazie śmietany, pudru i czekolady. Dawno nie musiałam przygotowywać czegoś tak specjalnego, więc bałam się, że może mi nie wyjść. Na szczęście moje obawy zupełnie się nie sprawdziły. Krem wyszedł świetny, a biszkopt równo wypieczony.

Gdy przełożyłam już tort kremem, postanowiłam przyozdobić dzieło wzorkami z białego lukru. Na środku napisałam Dla Zacka, a po bokach narysowałam gwiazdki. Chciałam przelać na wypiek więcej moich uczuć, ale nie było na nie miejsce. Będę musiała słownie przekazać chłopakowi moją wdzięczność.

Gdy tort był już całkowicie wykończony i przyozdobiony, schowałam go do lodówki, a sama udałam się do łazienki. Musiałam umyć włosy. Wprawdzie myłam je przedwczoraj i wydawało mi się, że nadal były wręcz lśniące, ale chyba się myliłam. Czy Zack chciał mi wczoraj dać do zrozumienia, że powinnam je umyć? Musiałam naprawdę nisko upaść, skoro chłopak nie piorący swojej ulubionej bluzy zauważył, że miałam brudne włosy. Bo jeśli nie o to chodziło, to o co? Postanowiłam się tym nie zadręczać.

Nowa Obietnica - Satsuriku No TenshiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz