Białach w niebezpieczeństwie

204 4 0
                                    

Mikołaj zaprasza na komendę swoją córkę, aby pokazać jej zdjęcie Jerzego, które było w jego aktach. Chce w ten sposób sprawdzić, czy to on był rzeczywiście w jego domu, kiedy była tam Dominika. Ona potwierdza, że to właśnie on był na ranczu kilka dni przed zamachem
M: Kochanie, jesteś pewna, że to on?
D: Tak, nie mam żadnych wątpliwości
M: O cholera
Policjanta to zmroziło, teraz jest już pewnien, że przestępca czyha na niego, aby go zlikwidować. Jego córka, która też nie jest w najlepszym stanie psychicznym przez ostanie wydarzenia, zauważa to
D: Coś się stało?
M: Nic, będziesz musiała tylko porozmawiać z kryminalnymi
D: Jak to nic? Przecież mam prawo wiedzieć, co to jest za człowiek, wypuściłam go do domu, piłam z nim kawę
M: Spokojnie Dominika
D: Co spokojnie?! Tato, przecież kurde zginął człowiek i ja mogłam prawie. Chcę po prostu wiedzieć kto jest za to odpowiedzialny, czy to takie dziwne?! No pytam się, kto to jest?!
M: Okej, powiem Ci, zamknąłem go kiedyś za handel ludźmi. To bardzo niebezpieczny typ
D: To dlaczego on jest teraz na wolności?
M: Dobre pytanie, też chciałbym to wiedzieć, w prokuraturze popełnili jakieś błędy. Fakty są takie, że on teraz poluje na mnie
D: Poluje? Czyli ta bomba w samochodzie to...
M: Dokładnie tak, ona była przygotowana dla mnie, on wcześniej groził mi już śmiercią
D: Boże, co my mamy teraz zrobić?
M: No nic, musisz porozmawiać z kryminalnymi, mama już jedzie. Będzie przy tobie
D: No i co mam mówić?
M: No wszystko co wiesz, co utkwiło Ci w pamięci, może będziesz mogła w jakikolwiek sposób pomóc, okej?
D: A ty?
M: A ja zostanę w robocie
D: Tylko uważaj na siebie tato, bardzo Cię proszę
M: Oczywiście słońce
To był jeden z trudniejszych okresów w życiu policjanta, prawie zginęła jego córka i sam bardzo boi się on o swoje życie, jednak mimo wszystko stara się skupić na pracy, aby zająć czymś myśli. W radiowozie jego partnerka, wie przez co przechodzi Białach, także pyta o jego samopoczucie
K: Jak się czujesz?
M: No bardzo martwię się o Dominike, jest przerażona
K: A jak ty się trzymasz?
M: Co ja?
K: No jak ty się czujesz? Ten bandzior chce zemsty, chyba jakoś musisz się z tym czuć?
M: No nie jest to nic miłego, chce zemsty i prawie mu się udało
K: A boisz się?
M: Ja, no co ty
K: Białach nieustraszony
Podczas przerwy obiadowej, na komendzie w pokoju policjantów, do załogi patrolu 05 przychodzi komendant Jaskowska
R: Witajcie
M, K: Dzień dobry pani komendant
R: Mikołaj, powiedz mi, jak się czujesz?
M: No bywało lepiej, do czego pani zmierza?
R: Chodzi mi w dużym skrócie o twoje bezpieczeństwo, chce Ci zaproponować ochronę
M: Słucham?
R: No chce, żeby ktoś od nas przez cały czas miał Cię na oku
M: Dziękuję bardzo, ale nie skorzystam
K: Ja pójdę na chwilę do bufetu, nie będę wam przeszkadzać
Policjantka chce wyjść
M: Karolina, ale zostań, przecież się nic nie dzieje
R: Jak to się nic nie dzieje?! Mikołaj! Ktoś na ciebie poluje, wysadził Ci samochód, zgadza się?!
To i tak cud, że tobie się nic nie stało!
M: To cud, że Dominice się nic nie stało, to moja rodzina potrzebuje ochrony, a nie ja
R: Zrozum, my naprawdę się o ciebie martwimy. Posłuchaj, on tak szybko nie odpuści
M: No dobrze, następnym razem go dorwę, a ochrona może go tylko spłoszyć
R: Cholera wiesz co, myślałam, że jesteś bardzej rozsądny
M: Pani komendant, bardzo dziękuję, ale nie potrzebuje żadnej ochrony
R: Dobrze, już nie nalegam, chciałam pomóc, ale jeżeli taka jest twoja decyzja, ja nie będę naciskała. Karolina, mam nadzieję, że jakoś na niego wpłyniesz
Komendantka wychodzi
M: No co?! Jakiś świr mnie nie zastraszy!
K: Ale przecież ja nic nie mówię
M: No nie mówisz, ale pewnie będziesz mnie namawiać, żebym skorzystał z propozycji Jaskowskiej
K: Nie, po prostu uważam, że powinieneś to przemyśleć
M: Karolina, po raz drugi powtarzam, nie boje się i żaden popieprzony piroman nie będzie mi groził!
K: Dobrze, zrobisz jak chcesz, tylko...
Karolina jest bardzo przejęta tym co się dzieje z jej partnerem
M: Tylko co?
K: Tylko się o ciebie boję, nie chce ciebie stracić. Mikołaj, ten facet jest niebezpieczny przez te chorobliwą zemstę jest do wszystkiego zdolny
M: Spokojnie Karolina, będzie dobrze. Zaufaj mi
Mikołaj w głębi duszy, drżał ze strachu, tylko zagrywał twardziela. Bardzo przeraża go to, że na wolności chodzi człowiek, który może zrobić krzywdę jemu i jego rodzinie. Tymczasem Jerzy czeka w swojej chatce, w ukryciu na psychologa, ten po chwili przychodzi z zakupami
J: Kupiłeś mi fajki?
O: Nie było
J: Jak to nie było?! To gdzie ty po te zakupy latasz?!
O: Nie drzyj na mnie ryja! Nie przesadzaj, nie będę Ci po fajki latał, ciesz się, że Ci żarcie kupiłem
J: Słuchaj, sam bym sobie kupił, tylko przypomnę Ci, że szuka mnie cała wrocławska policja
O: To ja Ci przypomnę, że szuka, bo spieprzyłeś akcje z wybuchem! Sam jesteś sobie winien, ty nas wpakowałeś w to całe bagno!
J: Ja spieprzyłem?! Ja nas wpakowałem?! A kto do kogo przyszedł?!
O: A co to ma teraz za znaczenie co?!
J: A no ma takie, że jak ja siedzę, to gdzie ty leżysz?! Jesteśmy w tym razem, wspólniku
O: Naprawdę, to się jeszcze okaże!
Mężczyźni zaczynają się awanturować, dochodzi do bójki. Po chwili psycholog oddaje strzał z pistoletu w brzuch bandyty. Ten wykrwaiwa się na śmierć.
Następnego dnia do komendant Jaskowskiej doszło zdjęcie zastrzelonego Jerzego. Jaskowska prosi do swojego gabinetu Mikołaja, aby mu przekazać te informacje
M: Dzień dobry, wzywała mnie pani komendant
R: Tak to prawda, siadaj Mikołaj
Policjant robi to, co powiedziała jego szefowa. Pokazuje ona mu zdjęcie bandyty
R: Znaleźli go martwego dzisiaj rano
M: Jakoś nie bardzo szkoda mi faceta
R: Wcale się nie dziwię
M: Wiadomo, kto za tym stoi?
R: I to jest właśnie najdziwniejsze
M: To znaczy?
R: Został zabity z broni, którą ukradł Wolański
M: To niemożliwe, przecież on nie żyje
R: A widziałeś ciało?
M: Myśli pani, że...
R: Widzisz Mikołaj, ja nie wiem co ja mam myśleć, po biorę każdą opcje pod uwagę
Policjant się zastanawia
M: Czyli...
R: Że może strzelał do niego ktoś inny. Technicy są na miejscu, może jeszcze coś znajdą. Słuchaj Mikołaj, chciałabym abyś jeszcze raz przemyślał moją propozycję ochrony
Mikołaj powinien poczuć ulgę, ktoś załatwił jego robotę. Pytanie było kto, to było wiadome, dlatego nie można jeszcze było być spokojnym w takiej sytuacji. Mikołaj udaje się do Karoliny, aby wyruszyć razem na patrol
K: Mikołaj
M: Słucham?
Rachwał przytula się do Białacha
M: Co ty robisz?
K: Tak się cieszę, że ten twój prześladowca nie żyje i że mam ciebie całego i zdrowego, że postanowiłam ciebie przytulić
M: No to bardzo przyjemne, naprawdę dziękuję, reż się cieszę, ale niestety nie na długo
K: No właśnie swoją drogą, ty też myślisz że ten Wolański żyje?
M: Sam już nie wiem
K: I co teraz?
M: No co, technicy badają całą sprawę, a Jaskowska znowu zaproponowała mi ochronę
K: I oczywiście ją przyjąłeś
M: Lepiej niech strzegą mojej rodziny a nie mnie
K: Mikołaj, czy ty zgłupiałeś do reszty?! Słuchaj, bardzo Cię lubię, ale czasem jesteś naprawdę bezmyślny!
M: Nie potrzebny mi ogon
K: Oczywiście, teraz będziesz zagrywał twardziela
M: Nie o to chodzi, skoro ten facet nie żyje to...
K: Na pewno miał swoich ludzi i nie działał sam. Jeżeli mają na ciebie zlecenie, to za chwilę Cię tutaj przywiozą, ale w czarnym worku do cholery!
M: Jeżeli tak jest jak mówisz, to się do mnie zbliżą, a wtedy popełnią błąd, bo mam ciebie
K: Miło mi to słyszeć, że aż tak bardzo mnie cenisz, ale...
M: Żadnego ale, Karolina damy sobie radę. Jedźmy na patrol
K: Jedźmy
Reakcja Białacha, w ogóle nie zdziwiła jego partnerki, zachował się typowo w swoim stylu. Po wyjeździe spod komendy bohaterowie dyskutują jeszcze na temat sytuacji, w jakiej znalazł się Mikołaj
K: Mikołaj, po cholere się wstawiasz i ryzykujesz życie?! Nawet nie wiesz z kim grasz
M: Karolina, powiedziałem, nie i koniec tematu!
Jaskowska dostała nowe informacje, na temat śmierci Jerzego Piaseckiego
Idzie je przekazać Mikołajowi do pokoju, kiedy Patrol 05 akurat ma przerwę. Kobieta nie ma dla nich dobrych wiadomości
R: Słuchajcie, Mikołaj, mam już diagnozę odcisków palców z miejsca zabójstwa Jerzego
M: No i?
R: No i niestety potwierdziły się moje przypuszczenia. Na broni są odciski palców Wolańskiego
Nasi bohaterowie są w ogromnym szoku
K, M: O Boże!
R: Nasz były psycholog żyje i nadal jest bardzo niebezpieczny
W oczach Mikołaja tym razem widać było prawdziwy strach. Jego najgorszy wróg żyje i nikt nie wiedział, jakie ma on zamiary
K: Mikołaj, to nie są żarty. Ten facet jest naprawdę zdolny do wszystkiego
M: Wielkie dzięki za troskę, ale poradzę sobie
W międzyczasie psycholog jak gdyby nigdy nic jedzie sobie ulicą. Nagle zostaje zatrzymany przez policjantów z drogówki. Delikatnie mówiąc, nie jest tym faktem zachwycony
O: O cholera!
Policjant: Dzień dobry, sierżant Rafał Maciejewski, wydział ruchu drogowego, komenda miejska policji
O: Przepraszam, coś się stało, przecież jechałem przepisowo?
P: Rutynowa kontrola, poproszę dokumenty, prawo jazdy dowód rejestracyjny, ubezpieczenie
O: Bardzo się spieszę, proszę pana
P: Tym bardziej proszę nie utrudniać. Poproszę dokumenty
Psycholog podaje funkcjonariuszowi sfałszowane dokumenty
O: Proszę
P: Dziękuję
Funkcjonariusz z drogówki idzie do radiowozu, gdzie jest jego kolega
P: Sprawdź mi człowieka
Policjant2: Okej
Policjant kontaktuje się z dyżurnym
P2: Słuchaj, sprawdź mi gościa, Polkowski Maciej
J: Dobra, przeliteruj jeszcze raz nazwisko
P2: P-O-L-K-O-W-S-K-I
J: Zatrzymajcie go, facet o takich danych nie istnieje
P2: Jest lewy, trzeba go zatrzymać
P1: Okej
Policjant udaje się spowrotem do psychologa. Ten czeka z niecierpliwością aż Ci z drogówki dadzą mu spokój
O: I co?
P1: Proszę wysiąść z auta
O: Proszę pana, no bez jaj, żona czeka, dzieci
P1: Drugi raz nie będę powtarzał. Natychmiast proszę wykonać moje polecenie. Musimy sprawdzić co ma pan w bagażniku
O: Ale to jest ukryta kamera, czy co
P1: Proszę wysiąść
Psycholog wysiada z auta i strzela do policjanta, ten pada na ziemię. Mężczyzna odjeżdża, drugi funkcjonariusz oddaje kilka strzałów, jednak one nie pomagają. Psycholog zdążył uciec, jednak został leciutko ranny w rękę. Drugi policjant z drogówki zgłosił przez radio napaść na policjanta





Rachwałach ❤️Od niczego do wszystkiego Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz