Ofiara

181 5 0
                                    

Tydzień później rozpoczynają się pierwsze zajęcia kursu samoobrony dla kobiet prowadzone przez Karolinę Rachwał. Pokazuje ona jego uczestniczkom jak się bronić przed napastnikiem
K: Przeciwnik łapie nas za ubranie, chwyć mnie za brak
Kobieta stojąca na przeciwko wykonuje polecenie Karoliny
K: Przechwytujemy rękę przeciwnika (Karolina robi to co mówi). Kontrolujemy ją, oplatamy, przechodząc do dźwigni łokciowo barokowej. W tym momencie powinien pojawić się ból. Czujesz ból w barku?
Kobieta kiwa głową na potwierdzenie
K: Okej, odpychamy. I łapiemy dystans. To może wygląda trochę skomplikowanie, ale spokojnie, takie nie jest. Dobrze, dobierzcie się w pary w takim razie i próbujemy. Ja będę do was podchodzić
Karolina obserwuje jak uczestniki wykonują pokazany przez nią chwyt
K: No bardzo dobrze, świetnie. Tylko pamiętajcie aby nie być zbyt delikatne. Napastnik przecież nie będzie się z wami patyczkował
Po skończonych zajęciach, Karolina udaje się na komendę. Akurat trafia na początek odprawy, prowadzonej przez komendant Jaskowską
R: Więc obstawiwcie dzisiaj Krzyki, Psie Pole i Tarnogaj. Jeżeli chodzi o działania w terenie, to to by było na tyle. Jeszcze jedna sprawa, Karolina
K: Tak?
R: Miałaś świetny pomysł z tym kursem samoobrony dla kobiet. Doskonała inicjatywa, trzymam kciuki za powodzenie tego twojego doskonałego przedsięwzięcia
K: Dziękuję bardzo
R: To wszystko, jakieś pytania? To ruszajcie na patrol
Patrol 05 wyrusza w drogę. Podczas jazdy partnerzy poruszają jeszcze oczywiście temat zajęć prowadzonych przez Karolinę
K: Wiesz, bardzo się cieszę, że mogę komuś pomóc. To super uczucie mówię Ci, a po za tym mam bardzo zdolne kursantki. Naprawdę szybko się uczą
M: Takie coś świetna sprawa. Ale wiesz dlaczego ty to robisz?
K: Dlaczego?
M: Bo ty w ogóle jesteś bardzo fajna babka, jedna z najfajniejszych jaką znam
K: Tak myślisz?
M: Dokładnie
K: To dlaczego życie mi ucieka?
M: Ale nie pozwól na to, złap życie za rogi. Czas płynie
Kursy samoobrony okazały się naprawdę wielkim sukcesem Karoliny Rachwał. Wszystkie kobiety, które brały udział w jej zajęciach, są jej bardzo wdzięczna za okazaną pomoc. Kobieta z wielką przyjemnością prowadzi koleiny kurs
K: Jeżeli przeciwnik będzie wam się próbował dostać do szyi, to możemy go zablokować w ten sposób i próbujemy się uwolnić. I o czym pamiętany?
Kobiety: Jak możemy to uciekamy!
K: Oczywiście, jestem dumna i bardzo się cieszę, że wszystkie jesteście takie zdolne. Proszę dobieramy się w pary i ćwiczymy
Uczestniczki wykonują polecenie bohaterki, zauważa że jedna zachowuje się odrobinę nerwowo
K: Okej dobrze, tylko trochę spokojniej, mniej agresywnie. To tylko ćwiczenia
Po zakończeniu kolejnych treningów Karolina zaczepia jedną z kursantek
K: Do widzenia, dzięki. Hej
Uczestniczka: Hej
K: Przypomnisz mi, jak masz na imię?
U: Jola
K: Jola, fajnie że wpadłaś, widzę Cię tutaj po raz pierwszy. Podobało Ci się?
J: Tak, było super, będę się częściej pojawiać na pewno
K: A czym się zajmujesz na co dzień?
J: Niczym. Dorywczo sprzątam biura
K: I dlaczego zdecydowałaś się przyjść na zajęcia?
J: Tak na wszelki wypadek
K: Aha, no to na wszelki wypadek pamiętaj, że ja jestem policjantką. Także jakbyś miała jakieś kłopoty
J: Pewnie, muszę lecieć do pracy. Na razie
K: Na razie
Karolina zwróciła uwagę akurat na Jolę, ponieważ uważa, że jest ona ofiarą przemocy. Rozpoznała to po jej dość dziwnym zachowaniu, które widziała już u wielu kobiet przez kogoś zastraszanych. Rachwał robi zawsze kursy raz w tygodniu przed pracą. Po zajęciach udała się na komendę. Weszła do pokoju i widzi Mikołaja, będącego w trakcie zakładania munduru
K: Witam mojego ulubionego kolegę z pracy. Dzień dobry
M: Dzień dobry witam. Wiesz co, ostatnio ten twój dobry humor mnie trochę niepokoi
K: Trochę gimnastyki z rana i widzisz, od razu człowiek ma pozytywną energie
M: To może ja też bym poszedł twoją drogą i zaczął chodzić na siłownie przed pracą. Chociaż, nie wiem czy udało by mi się wstać
K: Olej siłownie. Przyjdź do nas poćwiczyć
M: Do was? Ale w jakim charakterze, manekina?
K: A wiesz, że to nie jest głupi pomysł. Ty wyglądasz na bandziora bez munduru. Więc może byś się nam przydał jako pozorant
M: Nie no wypraszam sobie, to nie było miłe
K: I nie miało zamiaru być. Chodź, idziemy, bo już jesteśmy spóźnieni
M: Ma się rozumieć dowódco. Ja wyglądam na bandyte?
K: Troszeczkę
M: Oj dowódco, bo poproszę o zmianę partnera
K: Nie zrobisz tego, wiesz, że to był żart, mam nadzieję że się nie gniewasz
M: I to też :) No co ty na ciebie, nawet gdybym chciał to po prostu nie potrafię
Policjanci wyruszają na służbę. W radiowozie wracają do tematu rancza Mikołaja
K: Jak tam twoja kolekcja narzędzi?
M: O co Ci chodzi?
K: Powiększa się?
M: A chodzi Ci o ranczo, tak powiększa się. Tylko bym potrzebował jakieś solidnej ekipy budowlanej, niż narzędzi
K: Zadowolony?
M: I to jeszcze jak. Może to nie jest willa nad morzem. Ale jest pięknie, świeże, żeśkie powietrze, super. Naprawdę byłem skończonym głupkiem, że prawie je sprzedałem
K: I pewnie córki zadowolone?
M: Bardzo. Ostatnio powiedziały do mnie tak: "Tato, jesteśmy bogaczami" Ja mówię: "Dlaczego". A one: "Bo mamy stadninę koni". Stadnina, składająca się z jednego konia
K: Zawsze coś
M: No pewnie
Po zakończeniu kolejnych zajęć kursu, kiedy wszystkie inne kobiety wyszły już sali, Karolina zaczepia Jolę
K: Jola, masz ochotę na kawę może?
J: Ale co, tak teraz?
K: No czemu nie. Chodź wyskoczymy gdzieś na pół godziny, posiedzimy i pogadamy
J: No właściwie, dlaczego nie
K: To super. Przebieraj się i lecimy
Ponieważ Karolina widzi wyraźnie, że Jolanta wygląda na kobietę, która ciągle się czegoś boi, pod pretekstem zwykłej pogawędki przy kawie postanawia wybadać czy jest ona ofiarą przemocy. Kobiety siedzą przy napoju w pokoju przygotowawczym Karoliny i Mikołaja, wtedy kiedy akurat Białacha nie ma jeszcze na komendzie
J: Dziwnie się czuję w tym miejscu
K: Zupełnie nie potrzebnie. Uwierz mi, to jest najprzyjemniejsze miejsce na komisariacie, tu możemy spokojnie porozmawiać
J: Bardzo Ci dziękuję za kawę i ciastka
K: Nie ma sprawy. Gdzie mieszkasz?
J: Niedaleko stąd. Cztery przystanki autobusem. Na tulipanowej
K: Tulipanowej.. A to tam są te mieszkania czynszowe, zgadza się?
J: Tak, dostałam tam mieszkanie. Jedynie pokój z kuchnią, ale i tak się cieszę. Spokojna okolica i mili sąsiedzi
K: Chyba nie lubisz ptysiów
J: Przepraszam, nie przepadam za słodyczami
K: Nie przepraszaj, tylko co ja mam z tym zrobić. Przecież tego sama nie mogę zjeść. Ledwo się w spodnie mieszcze:)
J: To może wezmę kilka dla syna
K: Nie kilka, tylko bardzo Cię proszę weź wszystkie. Dla syna, a jak ma na imię?
J: Tomek, ma po moim ojcu
K: A to dziadek pewnie dumny?
J: Umarł jak miałam 5 lat
K: A to przepraszam, nie wiedziałam. Przykro mi
J: Nic się nie stało
K: A ile Tomek ma lat?
J: Chodzi do pierwszej klasy
Kobieta wyjmuje z portfela zdjęcie chłopaka. Pokazuje je Karolinie. Ta je bierze i szeroko się uśmiecha
J: Gra w piłkę
K: No na zdjęciu wygląda jak aniołek, ale myślę, że potrafi nieźle dać w kość
J: Czasami, jak to dziecko. Rozpiera go energia. A ja po całym dniu pracy nie mam nawet siły z nim pójść do parku czy na plac zabaw
Po tych słowach w oczach kobiety pojawiły się łzy
J: Jezu jak późno, się tu zasiedziałam, muszę już lecieć
K: Oczywiście
J: Dziękuję jeszcze raz za kawę i ciastka
K: Nie ma sprawy. Mam nadzieję, że będą smakowały Tomkowi. Trzymaj się, do widzenia
J: Do widzenia
Kobieta wybiegła. Zostawiła jednak zdjęcie swojego synka. Karolina chciała zdobyć więcej informacji na temat Joli, pomyślała, że zdjęcie, które ona zostawiła może być dobrym pretekstem po to, aby ją odnaleźć. Po skończonym dniu pracy Rachwał udaje się w miejsce zamieszkania koleżanki. Kobieta zastanawia się, jak zdobyć adres kobiety, zna tylko jej ulice, ale nie numer mieszkania. Natyka się na mężczyznę, który akurat wychodził z klatki
K: Przepraszam pana
M: Tak słucham?
K: Może pan mi będzie w stanie pomóc, kojarzy pan może tego chłopca
Karolina pokazuje zdjęcie Tomka
M: A co?
K: Karolina Rachwał, jestem z komendy miejskiej i to jest dla mnie ważna informacja
M: Co ten mały zrobił?
K: Nic
M: Odczepcie się od niego. Dzieciak i tak nie ma lekko
K: A, czyli go pan kojarzy?
M: Tak, znam go
K: A mogę wiedzieć, gdzie on mieszka
M: Tutaj, w tej klatce, drugie piętro po prawej stronie
K: Tu? Ale mi się udało, mam szczęście. Bardzo panu dziękuję, do widzenia
M: Do widzenia
Mężczyzna odchodzi, natomiast Karolina udaje się pod drzwi, gdzie mieszka Jolanta. Puka w nie, Jola jej otwiera
K: Cześć
J: A co ty tutaj robisz?
K: Zostawiłaś zdjęcie Tomka na komisariacie, pomyślałam, że jest dla ciebie ważne i chcesz je mieć
Karolina wręcza fotografie Jolancie
J: Jak mnie tu znalazłaś?
K: Jestem policjantką, zapomniałaś, to nie było trudne
Rachwał zauważa bawiące się za kobietą dziecko
K: To Tomek?
J: Tak
K: Mogę wejść?
J: Proszę, śmiało
Kobieta wchodzi, widzi, że jej koleżanka mieszka w bardzo skromnych warunkach. Bohaterka podchodzi do dziecka
K: Cześć Tomek
T: Cześć (dziecko odpowiada bardzo niepewnie, jakby też się bało)
K: Miło tu u was
J: Przecież wiem, że to nieprawda. Muszę kupić nowe meble, dywan zasłony. Niestety mnie nie stać. Ledwie mi wystarcza na jedzenie i ubrania dla syna
K: Tata Tomka wam nie pomaga?
J: Dokładnie dlatego zapisałam się na ten kurs
K: Nie rozumiem
J: Tata Tomka i mój mąż zarazem, wychodzi właśnie z więzienia
K: Za co siedział?
J: Za przemoc. Znęcał się nad nami
K: To straszne
Jola nie pojawiała się na kolejnych kursach Karoliny. Bardzo ją to zaczęło martwić, dlatego postanowiła ją odwiedzić. Akurat się tak zdarzyło, że mąż kobiety wyszedł z więzienia i jest w jej mieszkaniu. Cała trójka siada przy stole
J: Może napijesz się kawy?
Mąż Joli: Ja zrobię
K: Ale bardzo proszę sobie nie robić kłopotu
MJ: Ale to nie jest żaden problem, napijesz się też kochanie
J: Tak proszę
Mężczyzna wychodzi. Karolina zauważa, że Jola wygląda o wiele lepiej wizualnie niż wtedy, kiedy pierwszy raz zauważyła ją na kursie
K: Nie byłaś na zajęciach dzisiaj
J: Nie potrzebuje już ćwiczeń z samoobrony. Bałam się, że jak mąż wróci z więzienia to będzie mnie bił. Ale jest jak kiedyś
K: Czyli jest dobrze, więzienie mu pomogło?
J: Przeszedł tam terapię. Nie pije. Naprawdę bardzo się stara. Widać, że żałuje tego co robił i chce odkupić swoje winy. Między nami nie zawsze było źle, przez pierwsze lata po ślubie to nosił mnie na rękach
K: A co było potem?
Karolina wyraźnie nie wierzy w cudowną przemianę mężczyzny
J: Potem stracił pracę i zaczął pić
K: I zaczął się na tobie wyżywać
J: Ja go nie bronię. Ale przysięgałam w zdrowiu i w chorobie. A alkoholizm to jest choroba. Przewlekła i śmiertelna. Jak cukrzyca albo rak, prawda?
K: No nie mogę się z tobą zgodzić do końca, ale Cię rozumiem. Ty chyba nie masz mojego numeru. Więc dam Ci moją wizytówkę
Karolina podaje Joli wizytówkę
K: Proszę, jakby coś się działo, to dzwoń do mnie
J: Jakby co się działo?! Przecież mówię Ci, że jest wszystko dobrze
K: Ja się muszę już zbierać. Nie wiedziałam, że jest aż tak późno
Do pokoju z kawą wchodzi mąż Joli
MJ: Wychodzi już pani?
K: Tak, ponieważ za pół godziny zaczynam patrol, ale bardzo dziękuję za kawę. Mówiłam, że niepotrzebnie pan sobie robił kłopot. Do widzenia
MJ: Do widzenia
J: Cześć
Po skończonej służbie Karolina dostaje telefon. To przerażona Jola
K: No cześć
J: Pomóż mi
K: Jola co się dzieje?!
Rachwał słyszy jak kobieta płacze
K: Jolka, posłuchaj mnie, natomiast uspokój się i powiedz mi co się stało. Gdzie ty jesteś?
J: W domu, stało się
K: Ale co się stało, mów Jola!
J: Coś strasznego
K: Dobra zaraz u ciebie jestem
Karolina szybko wybiega z komendy i wsiada na swój motor. Na początku Karolina myślała, że mąż Joli po prostu ją pobił. Jednak policjantka kompletnie nie spodziewa się tego, co zastanie w jej mieszkaniu. Karolina wchodzi do otwartego mieszkania swojej koleżanki. Tam w kuchni zauważa męża Joli z nożem wbitym w brzuch i na przeciwko niego ją totalnie zapłakaną i roztrzęsioną. Wykonuje ona odpowiednie telefony.
Następnego dnia Karolina odwiedza Jole w areszcie
K: Cześć
J: Hej
Kobiety się przytulają
J: Co z nim? Jak on się czuje?
K: Wyjdzie z tego
J: Boże, co ja zrobiłam
K: Broniłaś się
J: Nie wiem, ja naprawdę nie wiem
K: Jola, on rzucił się na ciebie, był pijany. Chciał zrobić krzywdę tobie i twojemu dziecku, musiałaś to zrobić. Nie miałaś innego wyjścia
J: Musiałam i przez to wylądowałam w więzieniu. Stałam się taka jak on
K: To nie prawda, nawet tak nie mów. Nigdy nie byłaś, nie będziesz i nie jesteś taka jak on
J: Ale...
K: Nie ma żadnego ale. Prokurator nie wystąpi o areszt, więc wychodzisz stąd za kilka godzin
J: Nie wystąpi o areszt? Co to znaczy?
K: To znaczy, że będziesz odpowiadać z wolnej stopy. Będziesz na wolności w trakcie procesu
J: Procesu?
K: Tak dokładnie
J: Ale ja nie mam na to siły. Jestem wyczerpana fizycznie i psychicznie. Jestem na skraju załamania nerwowego
K: Poradzisz sobie, zobaczysz wierzę w ciebie. Zrobię wszystko, żeby Ci pomóc
J: Boże, dlaczego mnie to spotyka
Karolina udaje się do pracy. W radiowozie z Białachem rozmawiają jeszcze na temat Joli
M: Ale masz sytuacje z tą kursantką
K: No, masakra jak z filmu Tarantino
M: No, ale z tego co mówiłaś to była obrona konieczna, więc raczej nic jej nie grozi
K: No ale wbiła facetowi nóż w brzuch, prawie całą rączkę, więc tak naprawdę nie wiem jak to się skończy
M: Będzie dobrze
K: Też jej to powtarzam. Widać, że ją to już wszystko przerasta

Przyjaciółka Karoliny, Jolanta została uniewinniona. Przeszła terapię psychologiczną, rozwiodła się z mężem potworem i znalazła sobie nowego partnera życiowego





Rachwałach ❤️Od niczego do wszystkiego Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz