Pomoc dręczonej sąsiadce

142 5 0
                                    

Pewnego dnia do domu Mikołaja Białacha zapukała pewna kobieta. Przedstawiła się jako Janka- dziewczyna Edka. Poprosiła go, aby ten pozwolił przenocować jej kilka dni u siebie, ponieważ ta boi się swojego partnera. Mikołaj się na to zgodził, bo jak powszechnie wiadomo, także nie przepada za mężczyzną. Rano para ludzi spotyka się na śniadaniu
M: Dzień dobry
Janka: Dzień dobry, mam nadzieję, że Cię nie obudziłam
M: Nie, no co ty
J: Siadaj, kawa jest już gorąca
M: Dzięki. Jak spałaś?
J: Bardzo dobrze. Po raz pierwszy od kilku dni nie mam strachu, że Edek znowu przyjdzie nawalony i będzie robił awantury
M: Właśnie zastanawiałaś się, co z nim zrobić?
J: Ale w jakim sensie?
M: No myślę, że powinnaś złożyć na niego doniesienie
J: Po co?
M: Założą Ci niebieską kartę i policja będzie mogła bez problemu interweniować
J: Przeszkadzam Ci tu, to prawda?
M: No co ty mówisz Janka?
J: Nie chcesz mnie tutaj
M: Posłuchaj, nie o to chodzi, oczywiście, że nie o to chodzi. Mam duży dom, jestem kawalerem póki co, nie przeszkadzasz mi naprawdę, ale nie możesz się ukrywać u mnie przed swoim facetem, nie rozwiążesz w ten sposób swojego problemu
J: Mikołaj, ja nie mogę mu tego zrobić. To dobry chłop, tylko to więzienie tak go zmieniło. Jak pije to mu odbija. On się zmieni zobaczysz
Mikołaja jakoś nie specjalnie zdziwiły słowa kobiety, albowiem słyszy takie od każdej tego typu ofiary
M: Z doświadczenia wiem, że tacy jak on się nie zmieniają
J: Nie prawda, on mnie kocha, dziwie się, że jeszcze mnie nie szuka
M: No całe szczęście, na razie mam dosyć incydentów z jego udziałem. Musisz te sprawę ogarnąć naprawdę, poczekaj ogarnę się zaraz, jak będę jechał do roboty, to podrzuce Cię do tego twojego marketu dobrze?
J: Okej
M: Ale pamiętaj, musisz te sprawę załatwić
J: Dobrze
W trakcie służby Mikołaja, kiedy akurat ten jest na komendzie, to nagle na niej pojawia się jego współlokatorka
J: Cześć Mikołaj
M: Janka, a co ty tu robisz?
J: Skończyłam robotę, autobus mi uciekł, pomyślałam, że zabiorę się z tobą
M: No wiesz, ale ja jestem w pracy
J: No to ja poczekam
M: Nie możesz tak sobie po prostu przychodzić na komendę i czekać bez przyczyny
J: No to co ja mam zrobić?
M: Zjedź sobie do bufetu, kup sobie tam jakąś kawę, zjedz coś. Ja będę kończył za jakieś około 3 godzinki, to Cię zabiorę okej?
J: A nie mogę gdzieś tutaj, ja nie mam pieniędzy, a głupio tak w bufecie bez niczego
M: No ale jak ty sobie to wyobrażasz, będziesz sobie siedzieć po prostu na komendzie? Dobra chodź, coś wymyślimy
Mikołaj zaczął się obawiać, że pomaganie starszej pani może przysporzyć mu jednak problemów. Kiedy Janka i Mikołaj wracają do domu wieczorem, to pod drzwiami policjanta pojawia się Edek, jest oczywiście pod wpływem alkoholu. Ich widok delikatnie nie cieszył bohaterów
J: Edek?
E: No a kto?!
M: Przypominam Ci, że jesteś na prywatnej posesji
E: Ty cholero łysa, ty się prowadzisz z moją kobietą, a ja nie mogę sobie trochę posiedzieć na twojej posesji? Kto mi zabroni?!
M: Ja Ci zabronię! Janka, proszę idź do domu
J: Ale...
Widząc, że sytuacja robi się naprawdę gorąca, to Mikołaj w trosce o bezpieczeństwo kobiety odsyła ją do środka
M: Ale bardzo Cię proszę, wejdź do domu, okej?
Kobieta wykonuje polecenie Mikołaja. Natomiast on podchodzi bliżej pijaka
M: Czego ty znowu chcesz?! Idź do domu, wyśpij się i wtedy pogadamy
E: Odwal się! Nie odejdę stąd bez Janki, a ta suka ma natychmiast wrócić ze mną, bo inaczej marny jej los!
M: Ej, kontroluj bajerę dobra! Nie będę Ci dwa razy powtarzał, albo się zawijasz w ciągu 10 sekund, albo trafisz na dołek, wybieraj!
Mężczyzna daje za wygraną, wie, że ma zawiasy i może się to dla niego źle skończyć
E: Dobra, wygrałeś bitwę, ale tak łatwo się mnie nie pozbędziesz! Nie wiesz z kim zadzierasz psie! Jeszcze mnie popamiętacie oboje! Ja wrócę po swoje, nie będzie mi jakiś kundel mojej kobiety obracał!
M: Dobra, skończyłeś?!
E: Skończyłem
M: No to żegnam Cię oziemble, dobranoc!
E: Jeszcze się policzymy!
Mężczyzna odchodzi. Następnego dnia rana do drzwi Białacha ponownie puka Edek, tym raczej jest trzeźwy i schludnie wygląda. W dłoni dzierży on bukiet kwiatów. Mikołaj mu otwiera niechętnie
M: Znowu ty tu?! Czego, chcesz?! Mam Ci załatwić sądowy zakaz zbliżania się? Spływaj stąd!
E: Spoko, spoko dzisiaj jestem trzeźwy jak świnia, nic nie piłem
M: No to gratuluję, jeżeli przyszedłeś po to, żeby mi się tym pochwalić no to udało Ci się, a teraz żegnam
Edek pokazuje kwiaty, chce je wręczyć
E: Czekaj, czekaj, mam coś...
M: Kwiaty dla mnie? To bardzo miłe, nie wiedziałem, że jestem w twoim typie
E: Nie dla ciebie, dla Janki, jest tutaj?
M: A co Cię to obchodzi?
E: Chce ją przeprosić, no wiesz, po alkoholu mi odwala
M: No tak, miałem wielokrotnie okazję to już zobaczyć
E: Wiesz, przemyślałem i...
Edek daje Mikołajowi kopertę
M: A co to jest? Z jakiej to okazji?
E: No zwrot za zbitą szybę
M: Zabieraj to, nie chce od ciebie nic rozumiesz?!
W tym momencie w drzwiach pojawia się Janka
J: Edek, a co ty tu robisz?
E: Pryszedłem Cię z całego serca przeprosić, moja najukochańsza
Mężczyzna klęka
M: Chwileczkę, ty chcesz w ogóle z nim gadać? Wierzysz naprawdę w te jego cudowną przemianę?
E: Błagam Cię, zostań ze mną
Janka uległa swojemu partnerowi. Mikołaj, był tym tak zdumiony, że musiał się tym podzielić ze swoją partnerką Karoliną Rachwał
M: Przekupił ją jednym bukiecikiem kwiatów, rozumiesz to?
K: No niesamowite, co ty powiesz
M: Ona twierdzi, że go kocha, a on wie, jak z tego korzystać
K: Dokładnie, od zawsze zastanawiało mnie to, dlaczego kobiety są takie naiwne?
M: Tego nie wiem, ale słyszałem ich rozmowę, on powiedział, że się zmieni, przestanie pić, wszystko od teraz będzie dobrze
K: Oczywiście, stara śpiewka w ciągu 24 godzin z bandyty i pijaka stanie się przykładnym partnerem. To wszystko znam na pamięć
M: Tylko, że wiesz no, to jest dorosła kobieta, przecież ja nie mogę jej pomagać na siłę no jak. Ale temu Edkowi jeszcze będę się przyglądał spokojnie
K: To znaczy?
M: To znaczy, że będę go bacznie obserwował
Oczywiście, cudowne nawrócenie byłego kryminalisty, mam to w życiu bywa, nie trwało długo, jak przypuszczał Mikołaj. Policjant jeszcze tego samego dnia spotyka go na wsi, nawalonego jak szpak
E: O, pan policjant znowu się widzimy!
M: No na to wygląda, a ty oczywiście znowu na bombie
E: Napijemy się piwerka? Trzeba to oblać!
M: A co takiego chcesz oblewać?
E: No jak to co, ja odzyskałem swoją dziewczynę, a ty masz wolną chatę!
M: Daj spokój, zejdź mi z drogi, bo źle to się dla ciebie skończy
E: To ja do ciebie z sercem, a ty do mnie z ryjem?!
M: Powiedziałem odwal się, bo tylko narobisz sobie problemów
E: Sam się odwal, kto tu do kogo się przyczepił co?!
M: Chyba teraz ty do mnie, ostani raz miałeś kwiaty, a teraz tylko piwko, przestałeś być romantyczny?
E: K****! S********!
M: O, widzę, że ostro się zrobiło, co będzie walka, no dawaj, jedziesz!
Edek uderza Mikołaj pięścią w twarz
M: O widzisz, doigrałeś się. Naważyłeś sobie bardzo gorzki ogromny gar piwa!
Białach wykonuje telefon na policję
M: Policja, starszy aspirant Białach z tej strony. Chciałem zgłosić napaść na funkcjonariusza
Następnego dnia Mikołaj po przyjęciu na komendę po raz kolejny wykonuje telefon do Pana policji
M: Dzień dobry, tutaj aspirant Białach z miejskiej. Widziałem dzisiaj w sklepie rano pijanego Edka, dlaczego on jeszcze nie siedzi?
Mikołaj jest oburzony, ponieważ dowiedział się od funkcjonariusza, że nie ma wystarczających dowodów, aby aresztować mężczyznę. Atak na niego to widocznie za mało. Dzwoni on również tego poranka do Janki, ponieważ bardzo się o nią martwi. Jednak kobieta nie odbiera telefonu. Białach zostawia jej wiadomość głosową, aby ta jak najszybciej się z nim skontaktowała. Z wielkiego strachu o to, że Edek może coś zrobić swojej konkubinie Mikołaj postanawia poprosić o pomoc komendant Jaskowską, w tym celu udaje się on do jej gabinetu
M: Dzień dobry, mogę zająć chwilę pani komendant?
R: Tak oczywiście, proszę Mikołaj, o co chodzi?
M: Ja wspominałem pani o tej sprawie u mnie na wiosce. O tym bandziorku Edku i o jego żonie Jance
R: No tak zgadza się, ale ta sprawa jest chyba zakończona. Mężczyzna Ci groził, był agresywny, postawiono mu zarzuty
M: No tak, ale do aresztu nie trafił koniec końców. A dzisiaj od rana pił i ja po prostu bardzo się boję, że zrobi tej całej biednej Jance krzywdę
R: No a miejscowy policjant?
M: Szkoda gadać. On nawet nie chce się spocić. Najchętniej siedział by w domu i grał w bierki, tak to wygląda
R: No to Mikołaj, w takim razie, czego ty ode mnie oczekujesz?
M: No bo my z Karoliną szykujemy się na patrol, może podjechalibyśmy na wioskę zobaczyć, czy wszystko jest w porządku. To naprawdę niedaleko od naszego rewiru
R: Dopóki kobieta pierwsza nie wykona jakiegoś ruchu, nie wiem, nie odjedzie od faceta, nie założy zeznań, to ty właściwie nie wiele możesz zrobić
M: No wiem pani komendant, ale może jak ona poczuje, że ma we mnie wsparcie to może znajdzie w sobie tyle siły, żeby odejść od tego tyrana
R: No nie wiem, jakoś nie jestem do tego przekonana, chociaż intencje to masz szlachetne, trzeba przyznać. Dobra, jedziecie tam, załatwiacie szybko sprawę i wracacie na patrol, zrozumiano?
Białach był bardzo zadowolony, że przełożona stanęła, po jego stronie
M: Tak jest, dziękuję pani komendant. Do widzenia
R: Okej, na razie
Starszy aspirant Mikołaj Białach i aspirant sztabowy Karolina Rachwał jadą do miejsca zamieszkania Janki i Edka. Rachwał jest trochę sceptycznie nastawiona do całej akcji
K: Moim zdaniem, trochę za bardzo się zaangażowałeś w tę sprawę
M: I kto to mówi Karolina, a ty nie pamiętasz jakie miałaś przygody? Jak pomagałaś tej kobiecie, która chodziła do ciebie na zajęcia z samoobrony?
K: No dobra masz rację, ale my już chyba tak mamy. Będziemy do końca życia ludziom pomagać
M: I to bez względu na cenę
K: Tak może być
Po chwili bohaterowie docierają na miejsce
M: Poczeksz w samochodzie?
K: To tutaj tak? Jasne poczekam, wiem to głównie twoja sprawa
M: Dzięki wiesz co, ta Janka i tak jest bardzo przerażona
K: Ja będę się rozglądać, może on tu się gdzieś kręci
M: Oczywiście
K: Tylko Mikołaj
M: Tak?
K: Uważaj na siebie, błagam
Białach wychodzi z samochodu i udaje się do domu swoich sąsiadów. Karolina wie, że to taki typ, który myśli najpierw o innych, a potem o sobie. Mikołaj puka w drzwi, te są otwarte. Kiedy wchodzi do środka, widzi Janke, całą posiniaczoną, siedzi ona skulona w kącie
M: Janka na litość boską, wszystko w porządku? To on Ci to zrobił tak?
J: Nie, uderzyłam się w szafkę
M: Jasne, przestań ściemniać proszę Cię, gdzie on teraz jest?
J: Nie wiem, od dwóch dni pije, wpadł w ciąg, nie przychodzi na noc, robi awantury
M: Dlatego musisz go zostawić, bo zrobi Ci krzywdę, musisz od niego odejść rozumiesz?
J: Ale powiedz mi, gdzie ja mam pójść, ja nikogo tu nie mam
Mikołaj wyciąga swoje klucze do domu
M: Masz, trzymaj, pójdziesz do mnie. Jak wrócę z roboty to zastanowimy się co z tym dalej zrobić, ale tutaj na pewno nie zostaniesz, okej?
J: Dobrze
M: Tylko proszę Cię pospiesz się, bo ja nie mogę tutaj na ciebie czekać, muszę wracać na patrol, żeby się nie okazało, że zaraz on wróci i będzie afera, okej?
J: Dziękuję Ci bardzo za wszystko
Kobieta przytula mężczyznę. Jest mu bardzo wdzięczna za to wszystko, co dla niej robi. Mikołaj jest bardzo szczęśliwy, że może zrobić dobry uczynek. Godzinę później patrol 05 jest już we Wrocławiu i patroluje ulice miasta
K: Mikołaj, zwariowałeś? No zadzierasz z tym gnojkiem ewidentnie!
M: Wiesz co, pieprzę to! W momencie kiedy zacznę się bać takich szumowin, to znaczy, że muszę iść na emeryturę. Nie może być tak, żeby takie ścierwo terroryzowało wszystko i wszystkich
K: No dobrze gadasz, za to Cię tak bardzo lubię. Pod tą twardą skorupą gliniarza, kryje się bardzo troskliwy i dobry facet. Zazdroszczę twojej przyszłej żonie
Po tych czułych słowach od swojej partnerki Mikołajowi zrobiło się cieplej na sercu
M: Chyba trochę przesadzasz moja droga
K: Wiem co mówię
Mikołaj jeszcze nie zdawał sobie sprawy, jakie fatalne konsekwencje może mieć jego ingerencja w rodzinne sprawy Janki i Edka...







Rachwałach ❤️Od niczego do wszystkiego Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz