Karolina Rachwał wszelkimi siłami starała się przywrócić swojego partnera do służby. Po wielu negocjacjach z panią komendant w końcu jej to się udało. Na kolejnej odprawie przed służbą jest już obecny Mikołaj gotowy do pracy. Także właściwy profos Kobielak wrócił już z urlopu i także jest na odprawie
R: Słuchajcie, po tymczasowej małej reorganizacji wracamy do starych porządków
M: To znaczy, że ja...
R: To znaczy Mikołaj, że wracasz do pracy w terenie
Mikołaj jest bardzo tym ucieszony, tak samo jak Karolina. Razem zbijają po cichu żółwika
Kobielak: Dzięki za zastępstwo, może nie było ono dla ciebie najciekawsze, ale przynajmniej teraz wiesz i rozumiesz mam nadzieję, że moja robota to ciężki kawałek chleba
M: Ma się rozumieć, nie ma sprawy Adaś
Kobielak: Oczywiście parę błędów w papierach już musiałem poprawić
M: Ale jakich błędów, no co ty Adaś?
Kobielak: I oczywiście musiałem ogarnąć bałagan w szafce z kluczami
R: Ale nie przesadzaj, poradzisz sobie
Kobielak: Jasne tylko te małe niuanse, ale tak to, poza tym jest wszystko jak należy
R: Dobrze, możecie ruszać na służbę. A jeszcze jedno, czy może nie wie ktoś z was co się dzieje z Zosią? (recepcjonistką na komendzie, od dłuższego czasu nie ma jej w pracy)
M: Nie mamy pojęcia pani komendant
K: Z tego co wiem to dalej jest na urlopie
R: Rozumiem, ale nie ukrywam, że jestem trochę zaniepokojona jej tak długą nieobecnością, trzeba powiedzieć Emilce (są siostrami), aby się z nią skontaktowała. Udanego dnia wszystkim
Wszyscy wychodzą. Zostają tylko Karolina i Mikołaj. Policjant zamierza serdecznie podziękować swojej partnerce za to, ile starań włożyła, aby wyrwać go z pracy jako profos
K: Jak mogłeś zostawić bałagan?
M: No proszę Cię, przecież nie zostawiłem żadnego bałaganu, to bujda na resorach jakaś
K: Oczywiście wierzę Ci, ale chyba nie najlepiej wspominasz tę robotę i nie prędko będziesz chciał tam wracać, co?
M: Daj spokój, to był jakiś koszmar, naprawdę nie wiesz jak jestem Ci wdzięczny za to, że przekonałaś Jaskowską abym mógł powrócić
K: Nie ma sprawy Białach, jesteś tu tylko do pracy ze mną, a nie z aresztem:)
M: Ma się rozumieć dowódco, a co powiesz o Mieszku?
K: Nie było z nim źle, widać, że chłopak szybko się uczy i jest bardzo rezolutny, ale wiadomo to nie to co ty
M: Jasne, dobra starczy tych pogaduch, miasto czeka
Mikołaj otwiera drzwi i puszcza Karolinę przodem
M: Proszę mój wybawco
Policjanci przybijają sobie wspólnie mocną piątkę. Wychodzą oni z pokoju i udają się na patrol. Wyjeżdzają. Tam poruszają jeszcze temat tego, co się ostatnio wydarzyło
M: Wiesz, ulga to chyba najlepsze słowo jakie czuje. Ja nie mogę pracować w czterech ścianach zamknięty, to nie dla mnie. Nawet nie wyobrażasz sobie, jak czekałem na ten patrol
K: A mogę wiedzieć z jakiego względu
M: No na ciebie oczywiście mój dowódco oraz ogólnie na to
K: No bardzo mi miło naprawdę. Wiesz, że jesteś urodzonym gliniarzem?
M: No a jak
K: Ja też się bardzo cieszę, że Jaskowska poszła po rozum do głowy
M: Dobra już nie poruszajmy tego tematu. Jest zamknięty ostatecznie. Było minęło. Lekcja pokory każdemu się czasem przyda
K: Tak dokładnie
Karolina jest także niezmiernie uratowana, że może rozpocząć dzień pracy z uśmiechem na twarzy. Po skończeniu służby nasi bohaterowie piszą jeszcze raport w pokoju przygotowawczym i mają zamiar udać się do domów
M: Kończysz już Karolina?
K: Już tak za chwilę. Mikołaj mam ogromną prośbę, zawiózłbyś mnie do domu?
M: Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem, szczególnie po tym, co dla mnie robisz. Nie ma problemu
K: Dzięki wielkie
Nagle do policjantów przychodzi Mieszko z ogromną ilością papierów
Mie: Hej wam
M: Hej Mieszko, a co ty tam masz za świstki?
Mie: A faktury, statystyki i jakieś tam inne pierdoły. Muszę to poprzeglądać, posortować i skserować. Nie chcielibyście mi pomóc może?
M: Na mnie nie licz, sorry, niestety za każdym razem jak podchodzę do tego urządzenia, to ono się zawiesza
Mieszko zwraca się do Karoliny
Mie: A może ty Karolinka? W końcu tak nam się fajnie pracowało ostatnio?
K: Mieszko mój kochany, wiesz, że ja ciebie bardzo lubię, ale tylko nie dzisiaj błagam, każdy inny dzień, tylko nie dziś
M: Pamiętaj, na kobiety zawsze można liczyć
Mie: I znowu sam z problemem, spoko nie ma sprawy
K: Poradzisz sobie na pewno, dobra Mikołaj spadamy?
M: Tak jasne, a ty dzisiaj nie motocyklem?
K: Nie, dzisiaj przyszłam pieszo
M: Taki kawał?
K: No co, nie wiesz, że chodzenie jest zdrowe
M: No to tak samo jak marchewka i ogórki, dobra chodź podrzucę Cię
Mie: Dobrze idźcie no już, bo nie mogę słuchać tych słodkości
M: Miłej pracy stary
Mie: Dzięki
Mikołaj odwiózł Karolinę do domu. Docierają oni pod blok policjantki
K: Bardzo Ci dziękuję za podwózkę
M: No nie ma sprawy
K: Trzymaj się
M: Hej, a słuchaj co z twoim motorem?
K: No jest w rozsypce niestety, już taki "dziadek" z niego trochę
M: Tak, a co się stało?
K: No nie wiem wiesz, chyba coś z zapłonem. Już od jakiegoś czasu źle działał, ale teraz to już nawet rozrusznik nie chce działać
M: No nie dobrze, jak chcesz to mogę do niego zajrzeć
K: Serio mógłbyś, byłbyś taki kochany?
M: Oczywiście nie ma problemu
K: Miałbyś czas?
M: Dla ciebie zawsze dowódco. Gdzie masz motor?
K: No w garażu
M: No to chodź
Policjanci wychodzą z samochodu Mikołaja. W międzyczasie Mieszko pracując przy biurku Karoliny w ich pokoju. Schylając się do szuflady bo zszywacz dokonuje szokującego znaleziska. Młody policjant odnajduje podsłuch zamontowany przez psychologa. Dzwonu natychmiast do Mikołaja, aby mu o tym powiedzieć. Jednak ten zostawił telefon w samochodzie i w konsekwencji go nie odbiera. Mieszko nagrywa mu się na automatyczną sekretarkę
Mie: Mikołaj, no Mikołaj! Odbierz ten telefon, nie uwierzysz co znalazłem!
Całą tę sytuację oczywiście usłyszał psycholog- Oliwier Wolański. Siedzi on w innym pokoju na komendzie. Jest bardzo zły, że ktoś odkrył jego słuchawkę. Mieszko chce iść do pani komendant powiedzieć jej o tym, co udało mu się odnaleźć. Niestety na komendzie nie ma nikogo, oprócz niego i psychologa. Ten właśnie wyszedł ze swojego pokoju i widzi Mieszka, jak ten krząta się po komendzie
P: Szukasz kogoś?
M: Nie
P: Jak coś to mogę pomóc
M: Ja już lepiej pójdę do domu, na razie
P: Do widzenia
Bohater odchodzi. W tym momencie zdenerwowany psycholog zaczyna gdzieś dzwonić
P: Halo, no to ja, słuchaj jest pilna sprawa do załatwienia. No to mokra robota
CZYTASZ
Rachwałach ❤️Od niczego do wszystkiego
RomanceOto historia o dwójce wrocławskich policjantów z wydziału patrolowo-interwencyjnego, których z pozoru początkowo mocna, choć jedynie przyjacielska relacja rozwija się w bardzo niesamowite, głębokie i silnie uczucie. Ich historia nauczy nas, że o mił...