Pożar

171 6 0
                                    

Karolina nie może sobie wybaczyć jak mogła uwierzyć w te wszystkie kłamstwa, jakie mówił jej były narzeczony, Rachwał nie mogła zrozumieć jak mogła być z takim człowiekiem. Kobieta jest w bardzo złym nastroju, Białach stara się ją pocieszyć, chce on wyrzucić ciuchy Kamila
K: Nie mam pojęcia jak mogłam być taka głupia
M: Mam worek ze wszystkimi jego ciuchami, wyrzucamy je?
K: Daj spokój, spalimy, żeby nikt tego nie oglądał. Nawet nie wiesz Mikołaj jak jest mi wstyd
M: Z powodu?
K: Nie musisz się ze mną droczyć
M: Po prostu chciałaś pomóc, to wszystko, przecież wiadomo, że masz dobre serce
K: Nawet nie mogę sobie wyobrazić jak można być aż tak wyrachowanym typem, żeby żerować aż tak na ludzkich uczuciach, ja to bym sobie po czymś takim chyba w oczy nie mogła spojrzeć
Kiedy Mikołaj musiał jechać na komendę i zostawił Karolinę samą to do jego domu nagle wszedł Kamil. Kiedy Karolina zauważyła go wpadła we wściekłość, miała ochotę zabić mężczyznę ze złości, jednak zdążył on opuścić dom. Postanawił, że wróci on na teren posiadłości po prostu południu, aby dotkliwie zemścić się na Karolinie, za to, że nie chciała z nim być i na Mikołaju za to, że mu ją zabrał.
W przerwie obiadowej starszy aspirant Białach i aspirant sztabowy Rachwał poruszają jeszcze temat podłego zachowania Kamila
K: Ale dziś spokojny dzień, co nie?
M: To prawda
Bohaterowie łapią się za ręce
K: Przepraszam Cię Mikołaj, naprawdę mi jest głupio
M: Ale Karolina, temat tego gnojka jest już zakończony. Trzeba zablokować mu połączenia, wymienić zamki w drzwiach, a jak będzie nas nachodził to....
K: To co zrobisz? :)
M: Zadzwonię na policję :)
Mikołaj jest osobą, która zawsze potrafi poprawić Karolinie humor, za to ona także bardzo go lubi
K: Okej, dobrze zgadzam się, tak dokładnie zrobimy :)
M: A wiesz co, po co czekać, załatwię to raz a porządnie tu i teraz
Białach zostawia Kamilowi wiadomość na automatyczną sekretarkę, aby ten koniecznie odczepił się od Karoliny i trzymał się z dala od jego domu. Bohaterowie nie mają pojęcia jaki chory plan siedzi w głowie mężczyzny
Po skończonej służbie Mikołaj, ponieważ chcę, żeby Karolina jakoś odreagowała szok, jaki doznała ostatnio przez Kamila postanawia zaprosić ją na romantyczną kolacje
M: Karolina, lubisz chińszczyzne?
K: Szczerze to wolę polskie jadło
M: A to widzę, że jednak się dobrze rozumiemy. To może w takim razie dałabyś się zaprosić w takie jedno fajne miejsce?
K: No a jakie :)? aspirancie Białach:)?
M: No takie... Na pewno bardzo przytulne, cisza, spokój, psy, ptaki śpiewające, koniki chasające....
K: Twoje ranczo :)
M: Dokładnie :)
K: Nareszcie, tylko czekałam na taką propozycję od pana:)
M: W spokoju sobie posiedzimy i pogadamy :)
K: Okej z przyjemnością, nie ma to jak pełny relaks na łonie natury po ciężkiej pracy :)
Bohaterowie mówiąc te słowa patrzyli sobie nazwajem głęboko w oczy. Po godzinie siedzą oni już przytuleni i kompletnie wyluzowani na huśtawce, przed oczami mają konie. Oboje czują się wręcz bajkowo w tak niezwykłym miejscu
M: Piękne zwierzęta
K: A ty chciałeś sprzedać to miejsce kiedyś, pamiętasz jeszcze?
M: Oczywiście, ale na szczęście ktoś mądry doradził mi, żeby tego nie robić
K: Dokładnie, ktoś bardzo mądry. A jeszcze apropo tej sytuacji z Kamilem
M: Karolina, ale przestań już o tym mówić błagam Cię
K: Ale ja nie mogę przestać o tym myśleć Mikołaj, przecież ja poprosiłam Cię, żebyś pozwolił mu u siebie zamieszkać, czuję się jak naiwna idiotka, którą bardzo łatwo można nabrać
M: Ale Karolina, przecież to normalne, że ludzie popełniają błędy, zdarza się, ale w takich sytuacjach po prostu mówi się trudno i płynie się dalej
K: Ale widzę, że masz do mnie żal i to zrozumiałe...
M: Czy my musimy ciągle rozmawiać o Kamilu?
K: Nie, uwierz mi ja już też mam tego tematu po dziurki w nosie i proszę Cię zamknijmy go raz na zawsze
M: Dobrze, czyli ostatni raz go poruszamy?
K: Dokładnie, powiedz, dlaczego ty mi nic wcześniej nie powiedziałeś?
M: Po prostu no czekałem na odpowiedni moment, kiedy będę miał 100 procent pewności
K: Ale pytałam się ciebie w samochodzie, czy go o coś podejrzewasz, prawda?
M: Tak, ale zrozum, że musiałem zdobyć jakieś dowody, bo inaczej mogłabyś mi przecież nie uwierzyć po prostu
K: No rozumiem, ale pamiętaj na przyszłość, żeby mówić mi o wszystkim, okej?
M: Dobrze. A wyobraź sobie, że gdyby jego plan wypalił to po prostu byśmy tutaj razem nie siedzieli dziś
K: Ale nie wyszło mu. Ani za pierwszym ani za drugim razem
M: Czy to może oznaczać, że....
K: Jesteśmy nierozłączni, nie da się nas rozdzielić? :)
M: Całkiem możliwe moja droga :)
K: Chyba jednak rzeczywiście do siebie pasujemy i powinniśmy wziąć ten ślub
M: Też tak uważam
K: Czy to oznacza, że się na mnie nie gniewasz? :)
M: To oznacza, że przecież nie umiem na ciebie, że chciałbym, żebyś się częściej uśmiechała, że chciałbym spędzić z tobą cudowny wieczór i przede wszystkim chciałbym wznieść toast
Bohater wyjmuje szampana na stół i nalewa go do lampek
M: Za naszą wspólną przyszłość :)
K: Za takie coś zawsze się z tobą napije:) Nawet aż dwie lampki:)
Bohaterowie siedzący w bardzo miłej atmosferze, nie mają pojęcia, że od kilku minut koło domu Mikołaja kręci się mściwy i pełen zemsty Kamil. Ma on w ręce koktajl Mołotowa- czyli bardzo łatwopalną benzynę
K: Jeżeli ja nie mogę być z tobą szczęśliwy to nikt nie będzie
Kamil podpala butelkę i rzuca ją w okno posiadłości Mikołaja. Dom policjanta staje w płomieniach

Następnego dnia, po wielkiej akcji gaszenia pożaru przez strażaków, Mikołaj, kiedy tylko zauważył, że jego dom płonie, natychmiast uciekł wraz z Karoliną z rancza i zadzwonił po pomoc, po zakończeniu pracy straży pożarnej siedzi on w ruinach załamany
Strażak: Co pan tu robi?
M: To mój dom przecież, chciałem tylko zobaczyć czy coś ocalało
Strażak: Chłopie, ja wszystko rozumiem, ale tutaj doszło do poważnego pożaru, budynek grozi zawaleniem, błagam Cię, dla własnego bezpieczeństwa opuść teren
M: Nic nie rozumiesz koleś właśnie! Straciłem wszystko i chyba mam prawo się z tym oswoić co nie?! Mogę tu zostać chociaż 5 minut?!
Strażak: Dobra, ale za chwilę się wynoś!
Po chwili do Mikołaja, po wyjściu strażaka dzwoni Jacek
M: Tak Jacku?
J: Cześć, jak się czujesz? Słuchaj, nawet nie wiesz jak mi ciebie szkoda, ale zrobimy wszystko, żeby Ci pomóc. Gadałem z Jaskowską, także masz tydzień wolnego, masz gdzie spać?
M: Dam sobie radę, ale będę dzisiaj w robocie
J: Mikołaj, daj spokój, odpuść sobie naprawdę stary
M: Jacek nie mogę teraz rozmawiać, do zobaczenia na komendzie
Mikołaj pomimo próśb i nalegań kolegów postanawia normalnie pełnić służbę, choć nadal nie może się on podnieść po strasznej tragedii, jaka go spotkała. Jednak chce on czymś zająć myśli, aby nie rozmyślać, bo jeszcze coś głupiego mogłoby mu przyjść do głowy, na patrolu z Karoliną nie odzywają się oni ani słowem, Rachwał naprawdę nie wiedziała, co ma powiedzieć swojemu partnerowi, także jak on była bardzo rozpaczona. W międzyczasie Kamil na komendzie zostaje zatrzymany. Komendant Jaskowska, która jest niewyobrażalnie na mężczyznę także wściekła, że zrobił on coś takiego, chce z nim porozmawiać o karze jaka go dosięgnie. Mężczyzna bardzo żałuje tego co zrobił, wie, że przeciągnął strunę
R: No i co mój drogi? Dumny jesteś teraz z siebie?!
Kam: Niech pani przestanie!
R: No ale dlaczego, spaliłeś dom faceta, którego nie cierpisz w ramach zemsty, no powinieneś być z osiągniętego celu cholernie zadowolony!
Kam: Ja nie chciałem
R: Oczywiście, a koktajl mołotowa przypadkiem wpadł Ci w ręce i także przypadkiem rzuciłeś nim w okno Mikołaja, tak było prawda?!
Kam: No przyznaje to nie był przypadek, nie wiem co mi odwaliło, byłem wtedy kompletnie pijany przysięgam
R: A wiesz, że ty masz cholerne szczęście, że nikt nie zginął, ponieważ gdyby było inaczej to nie wyszedłbyś z więzienia do końca życia!
Kam: Doskonale zdaję sobie sprawę, że za daleko zaszedłem i jestem gotów ponieść wszystkie konsekwencje
R: Oczywiście, że to zrobisz, ja tego osobiście dopilnuje!
Wszyscy policjanci z komendy miejskiej szczerze współczują Mikołajowi, jednak ten w ogóle nie daje po sobie poznać jaki jest zrozpaczony. Po skończonej służbie, Karolina chce zaproponować Mikołajowi swoją pomoc, ponieważ wie ona, że załamany policjant nie ma do czego wracać
K: Mikołaj posłuchaj, wiem, że w tej sytuacji jesteś bardzo wyczerpany i nie masz ani siły ani ochoty z nikim rozmawiać, ale chce Ci pomóc i chcę, abyś się do mnie wprowadził
Białach wie, że nie może tego zrobić, ponieważ to nie w porządku wobec jego przyjacielskiej jednak relacji z Karoliną, nie chce on także spędzać u niej w mieszkaniu czasu w takich okolicznościach
M: Karolina uwierz mi, że ja też bardzo bym chciał, żeby między nami było jak dawniej, ale nie chce, aby wymuszała to sytuacja
K: Ale ty myślisz, że ja Ci to proponuje z litości?
M: Proponujesz to, bo czujesz się winna
K: Mikołaj, ja Ci to proponuję z miłości, uwierz mi, że nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo żałuję tego dnia, kiedy ten kretyn pojawił się w moim życiu, przez niego i swoją głupotę straciłam to co dla mnie jest najcenniejsze, czyli ciebie i muszę z tym żyć, ale nie mogę z żyć z takim faktem, że przez niego to ty wszystko straciłeś. Błagam Cię przyjedź do mnie
Policjant jest w takiej rozpaczy, że naprawdę ciężko mu jest wydusić choć słowo
M: Uwierz mi, że bardzo bym chciał, ale...
K: Ale co?
M: Myślę, że powinienem jechać do córek i spędzić z nimi tę noc, moja była żona wyjechała, więc mam okazję, żeby z nimi porozmawiać o tym całym koszmarze
K: Okej
Białach po chwili ze łzami w oczach przytula się do Rachwał, która też ma poważną minę
Po wyjściu z komendy Mikołaj udał się jeszcze na swoje ranczo, poszedł tam aby powspominać te bardzo mile tam spędzone chwile. Znajduje on zakopane pod zgliszczami zdjęcia jego i Dominiki jak są razem na koniach i się uśmiechają. Bohater nie mógł uwierzyć, że już kolejnych nie będzie mógł takich zrobić....




Rachwałach ❤️Od niczego do wszystkiego Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz