Tajemnicze pieniądze; powrót do wspólnej pracy; od miłości do nienawiści

160 7 0
                                    

Mikołaj po raz kolejny wyciąga do Oli pomocną dłoń. Tym razem zabiera ją i Marka do siebie, dopóki nie wyjaśni się sprawa kasy, podarowanej jej rzekomo przez samego Borysa. Wysocka jest bardzo zmartwiona i zdenerwowana całą sprawą
M: Cześć Ola
O: Hej Mikołaj
M: Jak się spało?
O: W ogóle się nie spało
M: A Marek jeszcze śpi?
O: Tak, całe szczęście, że nie przejmuje się tak całą tą sytuacją, jeszcze mi by tylko brakowało, żeby on się tak bał jak ja
M: Po herbacie to raczej nie nabierzesz energii, może kawy Ci zrobię?
O: Nie chce, nawet nie mam siły tego śniadania przełknąć
M: No, ale tak nie może być. Nie śpisz, nie jesz. Całkiem się zmarnujesz niedługo, naprawdę nie chce Ci nic mówić, ale jeszcze nabawisz się poważnych problemów ze zdrowiem
Ola dalej siedzi kompletnie zmarnowana
M: Jeja no, mam Cię nakarmić, jak dziecko?
O: Mikołaj, błagam Cię, daj spokój. Nie mam apetytu po prostu. Po za tym nie możemy Ci ciągle siedzieć na głowie
M: Ty znowu swoje, tłumaczyłem wam, że dom jest wystarczająco duży. Zmieścimy się wszyscy bez problemu, dopóki nie wyjaśni się ta sytuacja z pieniędzmi, no to musicie tu zostać i tyle
O: Słuchaj, a może najlepiej by było powiedzieć o tym nowej komendant?
M: Wiesz co, nie wiem czy to jest najlepszy pomysł, żeby wtajemniczać w to Zuzę, ja jej naprawdę nie ufam, nie mogę sobie jakoś wyobrazić, żeby mogła nam pomóc
O: No to co robimy? Prywatne śledztwo?
M: Nie no, zrobię najpierw coś z tą kasą, przecież nie mogę ich trzymać tak po prostu w domu, a potem trzeba spróbować jakoś odszukać wreszcie Borysa
O: A jak chcesz to zrobić?
M: Nie mam zielonego pojęcia, na pewno nie można tego zrobić policyjnymi sposobami, to już prawie pewne, że on zaczął współpracować z bandytami, niestety
Białach z Wysocką zanieśli torbę do samochodu
M: Myślę, że tu będą bezpieczne
O: A chcesz wozić tyle kasy w aucie?
M: No przynajmniej na razie, a masz lepszy pomysł? Przynajmniej będę miał nad nimi pełną kontrolę
O: Mam złe przeczucia
Mikołaj obejmie wyraźnie przerażoną Olę
M: Spokojnie Ola, wszystko będzie dobrze. Jakoś sobie poradzimy. Musimy sobie dać radę
Bohaterowie przychodzą na komendę. Natykają się oni na Juliusza, myśli on, że między Mikołajem a Olą jest coś poważnego
J: O a witam szanownych państwa, a co wy tak ostatnio przychodzicie i wychodzicie razem? Co Mikołaj, szybko widzę się pocieszasz po rozstaniu z Karoliną?
M: Julek, o czym ty mówisz do cholery?! Nie twój interes. Pamiętaj, mój drogi, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła
J: O twoja reakcja mówi sama za siebie. A co ty taki poirytowany jesteś? Ja się tylko z rana miło pytam?
O: To może drogi Juliuszu, zajmij się czym innym a od nas się odczep?
J: Mikołaj, mam jeszcze taką sprawę
M: Słucham?
J: Masz pożyczyć stówę?
M: No dobra, tylko oddaj szybko
Białach wyjmuje z portfela banknot
J: Ale ja potrzebuje 100 tysięcy! No nie bądź taki
Bohaterowie są zdziwieni, zastanawiają się skąd ich kolega wie o pieniądzach
M: A skąd ty wiesz, że ja aż tyle mam?!
J: A masz?! Nie no, żartuje. Ale tyle kasy by się przydało, na dobry samochód zbieram
M: To nie było śmieszne Julek, weź się do roboty, to na pewno prędzej czy później zarobisz na furę, mówię Ci
Po skończonej służbie, Mikołaj wpadł na pomysł, gdzie ukryć pieniądze. Chce to powiedzieć swojej partnerce
O: To co, zwijamy się?
M: Jeszcze nie, ja mam coś do załatwienia, tylko muszę jechać do sklepu i coś kupić
O: A co?
M: Kłódkę
Bohaterowie udali się do piwnicy na komendzie, aby ukryć tam pieniądze. Białach schował je w szafce
O: Czekaj Mikołaj, ty naprawdę chcesz to wszystko tutaj zostawić?
M: Spokojnie, to stary magazyn, nikt od lat tutaj nie zagląda. Chodź idziemy
O: Nie wiem, czy to jest dobry pomysł
Bohaterowie jeszcze nie wiedzą, jak złą podjęli decyzję, ukrywając pieniądze na komendzie
Następnego dnia Białach zawozi Olę do pracy, a Marka do szkoły. Mikołaj stara się jej pomagać jak może, kobieta nie jest w najlepszej formie psychicznej. Bohaterowie podjeżdżają pod komendę
M: Wszystko w porządku?
O: No a jak myślisz? Nic nie jest w porządku
M: Ola, wiem, że to może Ci się wydawać w tej chwili dziwne, ale...
O: No ale co dziwne Mikołaj? Zobacz, jak to wygląda, mieszkam u ciebie, a właściwie ukrywam się. Boję się bardzo o życie swoje i Marka i jeszcze do tego te pieniądze. Ja naprawdę nie wiem co się jeszcze wydarzy, ja nie mam już do tego wszystkiego siły
M: Spokojnie, wszystko się jakoś ułoży. Będzie dobrze zobaczysz
O: A skąd to wiesz? Ja naprawdę nie wiem skąd ty jesteś takim optymistą całe życie
Nagle Mikołaj otrzymuje telefon od kolegi z wydziału kryminalnego. Poprosił go, aby ten informował go za każdym razem kiedy znajdzie się jakakolwiek informacja o Borysie. Mężczyzna przekazał mu, że znaleźli oni w nocy nad Odrą zwłoki mężczyzny. Wygląda on dokładnie jak Borys Jóźwiak. Mikołaj, dopóki nie ma potwierdzonych danych, że to właśnie Borys to postanawia nie mówić o tym co się dowiedział Oli, nie chciał dolewać jej jeszcze oliwy niepewności, kobieta i tak miała dużo na głowie. Wysocka widziała, że jej partner wyraźnie zdenerwował się, po telefonie od kolegi, jednak postanowiła nie drążyć tematu, stwierdziła, że skoro Białach nie chce jej nic mówić, to ma on ku temu swoje powody.
M: Słuchaj Ola, jak skończymy pracę, to możemy pojechać razem po Marka do szkoły
O: Bardzo dziękuję Ci za aż taką pomoc, jesteś takim dobrym człowiekiem
M: Ola daj spokój, nie ma sprawy
O: Ale Mikołaj jest, przecież gdyby nie ty, tak wiele już dla nas zrobiłeś. Ja nie wiem jak mam Ci się odwdzięczyć
M: Przecież nie mogę was z tym zostawić samych tak robią przyjaciele
Mikołaj przytula Olę. Całą sytuację z okna widzi Karolina Rachwał, to co ma przed oczami doprowadza ją do wściekłości, jednak stara się nie dać tego po sobie poznać. Rachwał i Białach zostali wezwani do gabinetu pani komendant Kowal, nie mieli oni ochoty widzieć się ze sobą, ale nie mogli nic na to poradzić.
M, K: Dzień dobry
Z: Witam was, chodźcie. Słuchajcie, muszę zrobić pewne roszady wśród policjantów, dlatego postanowiłam już, że będziesz Mikołaj znowu jeździł z aspirant Rachwał
M: A co coś się stało?
Z: Nie, po prostu taką podjełam decyzję
M: A mogę poznać powód takiego czynu?
Z: Przeanalizowałam wasze wyniki pracy i po prostu wiem, że tak będzie najlepiej
M: I tylko tyle?
Z: Tak i proszę więcej ze mną nie dyskutować. Temat uważam za zamknięty. Dziękuję, do roboty
K: Dziękuję bardzo, pamiętasz oczywiście Mikołaj, kto jest dowódcą w tym patrolu?
Bohaterowie udają się na wspólną służbę. Przez pierwsze pół godziny ponownej pracy razem nie odezwali się nawet słowem do siebie. Oboje zrozumieli, że to będzie dla nich bardzo ciężki dzień i z trudem będą oni musieli znosić swoją wzajemną obecność
K: No i co, tak będziemy milczeć cały dzień?
M: Nie wiem, ale to chyba jest bez sensu
K: No właśnie, to może mi opowiedz coś ciekawego, na przykład jak Cię pociesza Olcia
M: Ale o czym ty mówisz?
K: O tym co widziałam dzisiaj rano, na własne oczy, chyba, że jestem ślepa. Podwozisz ją do pracy, pewnie Ci płacze w rękaw, no opowiedz mi chętnie posłucham
M: Karolina, to prawda, pomagam jej, ale to nie jest tak jak myślisz
K: No oczywiście nie jest jasne, to jak to jest drogi panie? Jeśli oczywiście mogę wiedzieć
M: Nie ważne
K: No tak myślałam
M: No myśl sobie co tylko chcesz, ale to na pewno nie jest to, o co Ci chodzi
K: Mikołaj! Błagam Cię, cały czas się obok ciebie kręciła i mieliście do siebie słabość, nawet wtedy jak byliśmy razem
M: Bzdury wygadujesz
Bohaterowie nadal bardzo się kochają, ale, że tak wyszło, że nie mogą być razem, to są dla siebie tacy, a nie inni
Po skończonej służbie Rachwał i Wysocka mijają się na komendzie
O: O cześć Karolina, wiesz, gdzie jest...
K: Mikołaj, w pokoju jeszcze, bawcie się dobrze
O: Czekaj, a co jest grane?
K: Co jest grane, a może ty mi powiedz jak to jest? Sypiać u zajętego faceta?!
O: Słuchaj, on mi tylko pomaga, nie zrozumiesz...
K: Oj to prawda, nie rozumiem, nie mogę zrozumieć jak to jest robić takie świństwo, własnej koleżance?!
O: Ale posłuchaj...
K: Nie to ty posłuchaj, myślisz, że ja jestem ślepa?!, że ja nie widziałam jak się do niego kleiłaś przez cały ten czas i czekałaś tylko, żeby mi go zabrać?! Idź, proszę bardzo, już jest wolny, masz zielone światło
Rachwał oburzona wychodzi. Jest ona przekonana, że Wysocka musiała się jakoś przyczynić do rozpadu ich związku






Rachwałach ❤️Od niczego do wszystkiego Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz