Wydarzenia po porwaniu; odbicie Oli z rąk bandytów

152 8 3
                                    

Bandyci zapakowali przerażonych Olę i Marka do samochodu i odjechali. Oboje są przekonani, że Białach nie żyje.
T: No najwyraźniej życie tej suki i tego małego gnojka nie było aż tyle warte dla tego psa!
O: Nie mów tak o nim śmieciu!
T: Zamknij się suko! Tylko ciekawe Morda, jak teraz odzyskamy kasę?
M: Jeszcze nie wiem stary
W międzyczasie Juliusz zdążył zapisać numery rejestracyjne auta bandziorów, po chwili dzwoni on do Adama Kobielaka
J: Adam! Zabili Mikołaja!
Po chwili podbiega on do leżącego na ziemi policjanta, wzywa on do niego karetkę pogotowia
Następnego dnia wydarzenia poprzedniego wieczoru odbiły się na komendzie szerokim echem. Podkomisarz Kowal z trudem prowadzi poranną odprawę
Z: Starszy sierżant Aleksandra Wysocka nadal jest przetrzymywana przez porywaczy, ale komenda musi funkcjonować normalnie, proszę abyście jednak dali radę pracować. A i ze względu na zaistniałą sytuację z Białachem i Wysocką, Karolina?
K: Tak?
Z: Dasz radę pojechać dziś na patrol z sierżantem Zapałą?
K: Tak pani komendant, muszę czymś zająć myśli
Tymczasem na komendzie Juliusz i Adam bardzo żałują tego, że to przez ich głupotę wydarzyły się takie straszne rzeczy
J: Adaś, matko jedyna, co myśmy najlepszego zrobili?!
A: Napij się kawy, bo od rana widzę jesteś nieprzytomny
J: A mam być pełen energii?! Przecież to wszystko jest nasza wina tylko i wyłącznie, my żeśmy podmienili tę kasę
A: Wiem to prawda, ale przecież chcieliśmy dobrze, nie mogliśmy się przewidzieć tego co się stanie i tego do kogo ta kasa należy
J: Chcieliśmy dobrze, a zobacz jak wyszło
A: Juliusz, przecież wszystko wskazywało na to, że Mikołaj przeszedł na złą stronę, przecież nie chcieliśmy żeby tak skończył. A teraz musimy zrobić wszystko, żeby Ci co mu to zrobili, zostali złapani. Przecież mają jeszcze Olkę i Marka, ich trzeba uwolnić jeszcze
J: Ja to wszystko rozumem doskonale, tylko po prostu sobie tego nigdy nie wybaczę. Jak w ogóle mogliśmy go podejrzewać o coś takiego?
A: Posłuchaj mnie, bardzo dobrze zrobiłeś, że zanotowałeś numery rejestracyjne tego samochodu. Oni o tym nie wiedzą i teraz można ich łatwiej namierzyć
J: Adam ja gadałem z kryminalnymi, to były fałszywe blachy, nikt ich po nich nie znajdzie
W tym samym czasie Ola z Markiem w nowej kryjówce porywaczy, dalej boją się o to, co będzie dalej
Marek: Mamo, Mikołaj nie żyje, oni go zastrzelili
O: On żyje kochanie ja to wiem, to największy twardziel jakiego znam
M: Ale on upadł i się nie ruszał! Jak go nie ma, to kto nam pomoże?!
O: Znajdą nas obiecuję Ci to, a oni za to odpowiedzą! Spokojnie synku
Na komendę przychodzi Mikołaj, udało mu się z tego szybko wyjść i co ważniejsze przeżył postrzał, ponieważ miał wtedy kamizielkę kuloodporną, założył ją, bo przewidział, że może mu się ona przydać. Juliusz kiedy go widzi, to przeżywa szok
J: Mikołaj? Nic Ci nie jest?! Boże tak się bałem, że umrzesz!
Poniatowski rzuca się na Białacha
M: Spoko Julek, nic mi nie jest
J: Już Cię wypuścili tak szybko?!
M: Tak, ponieważ na szczęście byłem przygotowany i miałem kamizelkę
J: Nawet nie wiesz jak się cieszę, że jesteś spowrotem z nami
Białach chciał tego dnia już wrócić do pracy i jak najszybciej dopaść tych gangsterów, którzy porwali jego przyjaciółkę. Jednak pani komendant kategorycznie mu tego zabroniła i odesłała go do domu. Mikołaj przed wyjściem natyka się na Karolinę, która jest tego dnia cała zapłakana
K: Dzwoniłam do ciebie cały dzień
M: Domyślam się, ale niestety w szpitalu rozładował mi się telefon
K: Jak się masz?
M: No bywało lepiej, ale spoko przeżyje. Najgorsze jednak, że nadal nie wiadomo co z Olą i Markiem
K: Strasznie się o ciebie bałam! Chyba bym tego nie przeżyła jakby Ci się coś stało!
Bohaterowie podchodzą bliżej siebie
M: Karolina, ale wszystko jest okej. Żyje
K: Mój łysy niezniszczalny! Nawet ciebie pewnie nie mogę przytulić, bo masz żebra połamane
M: Ćśś, kochana ty zawsze możesz
Mikołaj przytula Karolinę, która mocno płacze ze szczęścia, że widzi Mikołaja całego i zdrowego. Tamten wypadek mocno nią wstrząsnął. Rachwał i Białach rozstali się, postanowili dać sobie czas na powrót do związku, ale nadal pozostali sobie bardzo bliscy i bardzo nie chcieliby siebie stracić.
Tego samego dnia komisarz Kowal dostała zgłoszenie, że jakiś bus podobno wyjątkowo szaleje na drodze, niszczy on krawężniki, barierki, wjeżdza on na chodnik i demoluje ludziom rośliny. Okazuje się że ma on numery rejestracyjne, które spisał Juliusz Poniatowski. W międzyczasie Mikołaj Białach dowiedział się z radia, że gdzie był widziany samochód porywaczy Oli i Marka. Postanawia on udać się we wskazane przez dyżurnego miejsce. Udaje mu się tam sprytnie obezwładnić bandytów, którzy akurat go nie zauważyli i uratować Wysocką i jej syna.
Przestępcy zostali oddani w ręce policjantów z wydziału kryminalnego, długo z więzienia na pewno nie wyjdą...

Rachwałach ❤️Od niczego do wszystkiego Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz