,,Będę słuchać bicia twojego serca.''

28.8K 966 199
                                    

Luke przypierał mnie do ściany, przez co nie miałam możliwości na jakikolwiek ruch. Chłopak opuścił głowę, mocno zaciskając powieki. Nagle uderzył z ogromną siłą w ścianę tuż obok mojej głowy. Z moich ust wydobył się niekontrolowany cichy pisk, a całe ciało zadrżało ze strachu. Luke podniósł głowę i otworzył oczy.

- Cholera! Nie w taki sposób miałaś się dowiedzieć. - jego głos był dość spokojny, a w jego oczach mogłam dostrzec smutek. - Miałem ci to wszystko powiedzieć, wytłumaczyć, gdy już będziesz na to gotowa. Kurwa! - na koniec warknął, na co przymknęłam oczy. Mój oddech stał się szybki i bardzo płytki, a serce waliło w piersi jak oszalałe. Bałam się odezwać. Nie chciałam go w jakikolwiek sposób zdenerwować, rozdrażnić.

- Nie wiem co mam ci teraz powiedzieć. Jak mam ci to wszystko wytłumaczyć? - westchnął cicho, rozluźniając mięśnie rąk. Spojrzał w moje oczy, a ja natychmiast odwróciłam wzrok. Jednak przez tą chwilę zdążyłam zauważyć, że jego oczy były smutne, przygnębione. - Spójrz na mnie. - jego głos był cichy i spokojny. Dwoma palcami przekręcił moją głowę w swoją stronę. Mocno zacisnęłam powieki. Poczułam jego dłoń na mojej twarzy. Delikatnie przejechał palcami po skórze na policzku, a następnie dotknął moich ust.

- Proszę. - powoli uchyliłam powieki. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego jak blisko mnie znajduje się twarz chłopaka. Dzieliło nas kilka milimetrów.

- Nie chcę zrobić ci nic złego, okey? Nie musisz się mnie bać. Nie skrzywdzę cię. - odpowiedziałam mu delikatnym ruchem głowy. Jednak jego słowa nie uspokoiły mnie. Nadal potwornie się bałam.

- Teraz cię puszczę pod jednym warunkiem. Nie uciekniesz mi. - kolejny raz ruszyłam głową w górę i w dół. Chłopak powoli odsunął się ode mnie. Moje ciało nawet nie drgnęło. Nie ruszyłam się nawet o milimetr. Strach kompletnie mnie sparaliżował. Miałam przy sobie nóż, który nosiłam zawsze, jednak nóż w tej chwili niewiele mi pomoże. Przecież on jest nieśmiertelny. Mogłabym jedynie go zranić, ale to tylko zdenerwowałoby go.

Luke złapał mnie za rękę i pociągnął. Szłam grzecznie za nim. Zaprowadził nas do salonu i dłonią wskazał na kanapę. Usiadłam, a on chodził w kółko po całym salonie.

- Kurwa, nie wiem jak mam ci to wszystko wytłumaczyć. - złapał się za włosy, ciągnąc za nie dość mocno. - Pewnie masz masę pytań. - nagle usiadł obok mnie i złapał za dłoń, którą natychmiast wyrwałam. - Proszę, powiedz coś. - patrzył na mnie zrozpaczonym wzrokiem. Miałam wiele pytań, ale bałam się je zadać.

- M-mogę iść d-do mojego po-pokoju? - wyjąkałam drżącym głosem, na co Luke westchnął cicho.

- No dobrze idź, ale proszę porozmawiaj ze mną wieczorem. - mruknęłam cicho, że rozumiem. Jednak nie miałam zamiaru z nim rozmawiać. - No dobrze, idź maleńka. - jak najszybciej wstałam z kanapy i pobiegłam na górę. Zamknęłam drzwi od pokoju, a następnie rzuciłam się na łóżko. Nie wytrzymałam więcej. Łzy zaczęły wypływać z pod moich powiek, a niekontrolowany płacz zawładną moim ciałem, które zaczęło się trząść. Nie chciałam tu być. Bałam się, że Luke zrobi ze mną co tylko będzie chciał. Dlaczego to ja zawsze trafiam na takie przeszkody? Dlaczego chociaż raz nie może być dobrze?

*Luke*

Słyszałem jak trzasnęła drzwiami od swojego pokoju, a chwilę później jej płacz. Cholera! Chciałem iść do niej, przytulić ją, powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Jednak to tylko pogorszyłoby sytuację. Miałem ją na te wiadomości przygotować, wytłumaczyć wszystko gdy będzie już gotowa, a jak zawsze wszystko się zniszczyło. Teraz Vici będzie się mnie bała, a ja nie mam pojęcia jak jej pokazać, że jej strach jest niepotrzebny.

Adoptowana // L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz