,,nie chcę zmieniać cię w pijawkę."

20.3K 767 91
                                    

- A gdybyś ją ugryzł? - zapytał Tay po kilku godzinach przeglądania książek i internetu.

- Nie ma mowy. - odpowiedziałem szybko i stanowczo.

- Dlaczego? Przecież to chyba najprostszy i najszybszy sposób na wybudzenie jej. - zamknął grubą księgę i odłożył na stolik.

- Po pierwsze, nie chcę, żeby Victoria była wampirem, już i tak ma ciężkie życie, a panowanie nad rządzą krwi i swoim wyglądem jest bardzo trudne na początku. Po drugie, nie wiem czy zapanowałbym nad sobą gdybym ją ugryzł. Raz mi się to udało, jednak wte... - nie dokończyłem, ponieważ w ułamku sekundy Taylor znalazł się obok mnie trzymając za kołnierz mojej koszuli.

- Kurwa, stary nie przypominaj mi nawet o tym. - warknął lekko mną szarpiąc.

- Luz, mówiłem, że ona sama tego chciała. - podniosłem ręce do góry pokazując, że nie będę się bronił.

- Tak, wiem. Ale wyobrażenie tego, jak wbijasz w nią kły, rozrywając jej skórę cholernie mocno mnie denerwuje. - puścił mnie i odszedł na bok.

- Dobra, nie będę o tym wspominał. 

- Jakie są dalsze powody tego, że nie zmienisz jej w wampira? - zapytał ignorując moje słowa.

- Po trzecie, nie wiem czy jest to możliwe. Żeby zmienić kogoś w wampira należy tej osobie wstrzyknąć jad i zabić tą osobę, a jak zabić kogoś kto już nie żyje? - wyjaśniłem wzdychając.

- No tak. - chłopak przetarł rękoma twarz. - A to prawda, że jadu wampira nie można podać zwykłą strzykawką?

- Tak.

- Dlaczego?

- Wampir musi wstrzynąć jad osobiście, bo gdy spróbuję przelać go do jakiegoś pojemnika on od razu zmienia się w truciznę, która po przedostaniu się do krwi zabija po kilku minutach. - przejechałem ręka po włosach.

- Kiedy ostatni raz piłeś krew? - zapytał obserwując mnie.

- Dawno. - odpowiedziałem po kilku chwilach. - Przyniosę coś do jedzenia. - wstałem i poszedłem do kuchni. Zadzwoniłem po pizzę, a następnie udałem się do piwnicy. W pokoju, w którym jest dziewczyna znajduje się również lodówka z workami krwi. Vici nadal leżała nieruchomo w takiej samej pozycji w jakiej ją wcześniej zostawiłem. Dotknąłem jej skóry na policzku. Była troszkę cieplejsza, więc odrobinę się ogrzała, to dobrze. Wziąłem worek krwi i ruszyłem na górę wcześniej całując dziewczynę w czoło. Przelałem czerwoną ciecz do kubka i napiłem się łyka. Od razu poczułem jak wracają mi siły. Chwilę potem usłyszałem dzwonek do drzwi. No tak, pizzeria znajduje się kilka minut drogi obok mnie, więc nie musiałem długo czekać. Odebrałem dwa kartony, zapłaciłem i wróciłem do Taylor'a. Gdy tylko usiadłem na fotelu od razu zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się imię mojego przyjaciela.

- Macie coś? - zapytałem bez jakiegokolwiek przywitania.

- Trochę, ale niezbyt wiele. - odpowiedział Michael.

- Mów.

- W necie i Taskaal piszą, że aby aktywować w niej jakąś postać nadludzką potrzebna jest jakaś rzecz, czynność lub część tej postaci. Możesz ją łatwo obudzić. Wystarczy, że podasz jej trochę twojego jadu i ...
- Nie! - przerwałem mu niemal krzycząc. - Nie zmienię jej w wampira!

- Ale przecież chciałeś ją obudzić. - powiedział zdezorientowany.

- Ale nie chce robić z niej potwora. Musiałaby się uczyć panowania nad oczami, kłami, nad rządzą krwi. To wszystko jest cholernie ciężkie. Nawet dla mnie gdy czyjaś krew mocniej pachnie to zachowanie kontroli nad sobą jest niemalże torturą! Nie chce dawać jej więcej trudu niż to konieczne. - ostatnie słowa wypowiedziałem trochę ciszej.

- Prędzej czy później ona i tak stanie się wampirem, nawet jeśli będziesz starał się ją przed tym ochronić. - próbował mnie jakoś przekonać.

- Ale ona nie może stać się takim potworem jak ja. - pociągnąłem jedną ręką za swoje włosy.

- Luke, Vici bardzo szybko się uczy. Na pewno lepiej będzie, gdy stanie się wampirem, niż gdyby miała leżeć nieprzytomna. - odezwał się Tay, który cały czas przysłuchiwał się rozmowie z Michael'em.

- Nie ma innego sposobu? - zapytałem zrezygnowany.

- To jest najszybsze i najlepsze rozwiązanie. - powiedział głos po drugiej stronie telefonu. - Zmienisz ją?

- Zobaczę. - zakończyłem połączenie i rzuciłem telefon na stół. Wypiłem jednym łykiem to co zostało mi w kubku i ruszyłem na dół do dziewczyny. Stanąłem obok niej obserwując jej spokojny wyraz twarzy.

- Vici, ja nie chcę zmieniać cię w pijawkę. - usiadłem na łóżku obok niej i pocałowałem delikatnie jej zewnętrzną stronę. - Bycie wampirem i jest bardzo ciężkie, jednak nie wiem ile czasu zajmie szukanie innego sposobu na wybudzenie cię. A ty chciałabyś być wampirem? - zapytałem uważnie ją obserwując, jednak jej twarz oraz ciało nawet nie drgnęły. - Proszę, daj mi jakiś znak. - mocniej zacisnąłem swoją dłoń na jej ręce jednak nie otrzymałem żadnej reakcji. - Powiedziałaś, że mnie kochasz. - uśmiechnąłem się. - Jak ty możesz kochać takiego potwora? Kiedyś byłem innym niż teraz. Zabiłem wiele ludzi nie panując nad głodem. Mam na sumieniu bardzo wiele osób, a ty mówisz, że mnie kochasz. - zaśmiałam się ironicznie. - Kochasz takiego potwora, ale wiesz co? - nie czekając na jej odpowiedź, której i tak bym nie dostał mówiłem dalej. - Ja ciebie też kocham.

******

Przepraaaszam za tak długą przerwę, ale jakoś słabo idzie mi to pisanie 😔

Co myślicie?

Adoptowana // L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz