Victoria
Kiedy się obudziłam czułam się trochę lepiej. Ciało nie bolało mnie już tak jak wcześniej. Słyszałam obok siebie bicie czyjegoś serca. Po zapachu perfum poznałam, że koło mnie leży Luke. Nie dotykał mnie. Nie przytulał tak jak zawsze. Nawet mu się nie dziwię. Po tym wszystkim co zrobili mi tamci, sama siebie się brzydzę. Dobrze, że mam ranne oczy. Przynajmniej nie muszę na siebie patrzeć. Nadal czuje ich palący dotyk na mojej skórze. To jak mnie całowali, rozbierali, dotykali, bili. Na samą myśl przeszedł mnie zimny dreszcz.
Powoli wstałam i wyciągając ręce przed siebie zaczęłam szukać drzwi. Po kilku minutach je znalazłam i chyba udało mi się nie obudzić chłopaka. Zeszłam na dół, trzymając się ścian i poręczy schodów. Czułam czyjś zapach. Weszłam do salonu. Ktoś tu na pewno jest, ale nie wiem kto. Moje serce przyspieszyło. Co jeżeli to mój ojciec, albo Rayn. Chcą mnie znów zabrać i robić te wszystkie ohydne rzeczy?
- Victoria? - usłyszałam nieznajomy mi głos. Zaczęłam odsuwać się do tyłu, mając nadzieję, że uda mi się uniknąć jakiegokolwiek kontaktu z nieznajomą osobą. Ktoś wstał. Na pewno był to mężczyzna. - Nie bój się. Jestem przyjacielem Luke,a. - głos był blisko mnie.
- K-kim jesteś? - poczułam ścianę za sobą.
- Jestem Ben. Wczoraj leczyłem twoje rany. - jego dłoń znalazła miejsce na moim ramieniu. - Chodź usiąść. Powinnaś teraz odpoczywać. - pociągnął mnie w głąb salonu. Po chwili siedziałam już na kanapie. Opuściłam głowę, bawiąc się palcami i rąk. Nie wiedziałam co mam ze sobą teraz zrobić. Nie wiedziałam o czym z nim rozmawiać. Nic nie wiedziałam.
- Jeżeli nie będziesz miała nic przeciwko, to mogę spróbować wyleczyć twoje oczy. Wczoraj już niestety nie miałem sił, aby to zrobić, ale dziś już jestem w stanie to zrobić.
- A będziesz mnie dotykał? - zapytałam cicho.
- Tylko podłożyłbym rękę na twoich oczach. Nic więcej. - mówił bardzo łagodnym i spokojnym głosem.
- Nie. Nie chcę. - lekko odsunęłam się od niego.
- Spokojnie. Nie będę do niczego cię zmuszał. - kiwnęłam głową. - Mogę obudzić Luke'a jeśli chcesz.
- Niech śpi. - mruknęłam. - Powinien odpocząć, wczoraj był trudny dzień.
- Odpoczywać to ty powinnaś. - z barwy głosu wyczułam, że się uśmiecha.
- Czuje się lepiej niż wczoraj. Nie potrzebuje odpoczynku.
- Może chcesz się napić krwi? - zapytał nagle. Jak ja dawno tego nie robiłam. Nie pamiętam już nawet jej smaku. Ruszyłam szybko głową na tak. Usłyszałam cichy śmiech i po chwili chłopak wstał z miejsca.
- Poczekaj tu na mnie. Zaraz przyniosę. - po tych słowach już go nie było w pomieszczeniu. Wrócił po kilkunastu sekundach. Czułam zapach czerwonej cieczy.
- Niedługo trujące dla nas zioło powinno się już wypłukać z twojego organizmu. Wtedy znów będziesz czuła się silniejsza, a twoje rany powinny całkowicie się zagoić. - podał mi naczynie, a ja nie czekając na nic, szybko zaczęłam pić. Ben zaśmiał się ze mnie, ale nie zwracałam na niego uwagi. Liczyło się dla mnie tylko to, że z każdym łykiem czułam jak moje siły wracają.
- Vici? Wszystko jest dobrze? Dlaczego mnie nie obudziłaś? Zaprowadziłbym cię na dół. - usłyszałam głos Luke'a.
- Tak, jest dobrze.Chciałam, żebyś odpoczął.
- Jak się czujesz? - czułam, że kucnął przede mną.
- Dobrze. Nic mnie nie boli. - chciałam spojrzeć na jego twarz, ale nie mogłam.
- Mogę już spróbować jej wyleczyć. - poinformował Ben.
- Na pewno już masz dość siły? - zapytał z wahaniem Luke.
- Tak, ale Vici nie chce bym ją dotykał, a muszę położyć rękę, na jej oczach. - spuściłam głowę.
- Maleńka. Pamiętasz? Wczoraj nam pozwoliłaś sobie pomóc i dzisiaj już nie masz tylu ran. Pozwól Ben'owi wyleczyć twoje oczy.
- Ale ja nie chce, żeby mnie dotykał.
- Spokojnie. Nie zrobi ci nic złego. Będę obok ciebie i nie opuszczę cię na krok. - czułam jak łapie mnie delikatnie za dłonie i całuje je.
- No dobrze. - mruknęłam cicho. Ben przysiadł się bliżej mnie, a Luke'a za mną i złapał mnie w pasie, na co się wzdrygnęłam. Przyjaciel Hemmings'a położyły prawą dłoń na moich oczach, wcześniej zdejmując przepaskę, którą miałam zakryte oczy. Bałam się. Mocno zacisnęłam ręce na nadgarstkach Luke'a.
- Nie będzie bolało. Będzie tylko lekko mrowiło. - powiedział łagodnie Ben. Miał racje. Po chwili poczułam lekkie mrowienie w okolicy gałek. Trochę się wystraszyłam i chciałam zabrać jego dłonie, ale Luke złapał mnie za nie i nie pozwolił na żaden ruch. Po dłuższej chwili Ben odsunął się ode mnie.
- Powinno być gotowe. - powoli zaczęłam otwierać oczy. Mrugnęłam kilka razy, aby odzyskać ostrość.
- Dobrze widzisz? Nie boli cię? - zapytał z troską Luke, odwracając mnie w swoją stronę.
- Chyba tak. Nic mnie nie boli. - widziałam, że w jego oczach czaił się strach. - Coś nie tak?
- Ben, ona miała niebieskie oczy. - zmarszczyłam brwi. Wstałam i poszłam do pierwszej, lepszej łazienki. Stanęłam przez lustrem i spojrzałam w odbicie. Moje oczy nie były już niebieskie. Tęczówki miały kolor szary.
❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
I kolejny rozdział 😘
* Dlaczego oczy Vici są szare?
Jeżeli widzisz jakiś błąd napisz mi o tym 😁😁
CZYTASZ
Adoptowana // L.H.
Fantasy- Ty.. ty.. - nie skończyłam, zaczęłam jak najszybciej potrafię biec do drzwi. Chciałam uciec, najdalej jak tylko się da. Gdy już trzymałam zimną klamkę w dłoni na drzwiach pojawiła się duża dłoń chłopaka, która z łatwością zablokowała mi wyjście. *...