,,Chcesz zobaczyć?

28.1K 990 231
                                    

*Victoria*

Od trzynastej rano siedziałam w swoim pokoju. Bez przerwy wpatruje się w drzwi, sprawdzając czy Luke nie idzie do mnie. Spojrzałam na zegarek. Już po dwudziestej, a chłopak mówił, że przyjdzie wieczorem. Czyli powinien być już niedługo. A co jeśli zacznie się do mnie dobierać? Albo będzie chciał mnie zgwałcić? Na samą myśl przez całe moje ciało przeszły dreszcze. Czuje do siebie ogromne obrzydzenie, że każdej nocy, gdy budziłam się z krzykiem, pozwalałam mu się przytulić, dotykać, gładzić ręką po plecach, a najgorsze w tym wszystkim jest to, że mnie to naprawdę uspokajało. Wstałam, podeszłam do półki i sięgnęłam z niej pierwszą lepszą książkę. Musiałam zająć czymś moje myśli, inaczej zwariuje. Usiadłam na łóżku i włączyłam lampkę ustawiając ją tak, żeby świeciła na moją lekturę. Wygodnie się położyłam i zaczęłam czytać. Po jakimś czasie udało mi się trochę zapomnieć o otaczającym mnie świecie. Moje myśli zajęły się losami bohaterów, a Luke schował się gdzieś z tyłu mojej głowy.

Po jakiejś godzinie usłyszałam kroki. Natychmiast zerwałam się do pozycji siedzącej. Nie wiedziałam co mam zrobić. Schować się? I tak mnie znajdzie. Udawać, że go nie widzie? To nic nie da.

Schody charakterystycznie zaskrzypiały, a potem kroki zatrzymały się tuż obok mojego pokoju. Kilka sekund później usłyszałam ciche pukanie w drzwi. Klamka powędrowała w dół, a drewniana powłoką uchyliła się powoli. Luke stanął w drzwiach. W jednej ręce trzymał tacę, na której leżał talerz pełen spaghetti, a obok talerza szklanka z sokiem.

- Zrobiłem obiad, myślałem, że przyjdziesz coś zjeść, ale nie przyszłaś, więc ci odgrzałem. - położył tacę przede mną, a do moich nozdrzy dotarł piękny zapach. Dopiero wtedy zrozumiałam jak bardzo głodna jestem.

- Nie jestem głodna. - skłamałam, bałam się, że chłopak mi coś dosypał do jedzenia. Niestety mój plan okłamania go, że nie zgłodniałam zniszczył mój własny brzuch, który zaburczał strasznie głośno. Luke spojrzał na mnie z uniesionymi brwiami.

- Jedz, przecież nic ci tam nie dodałem. - zaśmiał się cicho i usiadł naprzeciwko mnie.

- A skąd mam mieć pewność, że tego nie zrobiłeś? - skrzyżowałam ręce pod piersiami, a uśmiech chłopaka tylko się poszerzył.

- Mogę spróbować pierwszy. - zanim odpowiedziałam wziął złapał widelec i wziął do ust trochę makaronu.

- Jakbyś coś tam dosypał to na ciebie to przecież nie zadziała. - Luke na moje słowa głośno się zaśmiał, a ja tylko opuściłam głowę, patrząc na swoje dłonie.

- To jak mam ci to udowodnić, mała? - na ostatnie słowo chciałam mu odpowiedzieć mu typowym tekstem ,,Mała to jest twoja...", jednak powstrzymałam się od tego. - Proszę, zjedz coś. - tym razem spojrzał na mnie bez uśmiechu. W jego oczach mogłam dostrzec zmartwienie. W tamtej chwili do mojej głowy wpadł pewniej pomysł.

- Dobrze, zjem coś ale pod jednym warunkiem.

- Okey, jaki to warunek? - zapytał wyraźnie zaciekawiony, a na jego usta wrócił lekki uśmiech.

- Jak przyjedzie odwiedzić mnie Taylor, pozwolisz mu zostać na noc. - zmarszczył brwi na moje słowa. Widziałam, że mu się to nie podoba.

- No dobra, niech ci będzie. Umowa stoi. - uśmiechnęłam się szeroko na moje małe zwycięstwo. Wzięłam talerz i zaczęłam jeść. Musiałam przyznać, że Luke musi świetnie gotować, bo to spaghetti było przepyszne. Po kilku minutach odstawiłam pusty talerz na tacę. Spojrzałam na chłopaka, a ona podał mi szklankę z sokiem. Wypiłam jej zawartość za jednym razem. Chłopak patrzył się na mnie z głupim uśmiechem.

Adoptowana // L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz