,,jej oczy stały się czerwone"

20.3K 739 158
                                    

- Ja ciebie też kocham. - wyznałem cicho, jednak dziewczyna nie reagowała.

- Luke, zmień ją. - nagle usłyszałem głos Taylor'a. Stał niedaleko mnie oparty o framugę drzwi i przyglądał się. Spojrzałem na niego, a potem wróciłem wzrokiem do dziewczyny.

- Nie wiem, czy dam radę się powstrzymać. Jej zapach się nie zmienił, a bez uzyskania jej zgody nie będę widział granicy kiedy skończyć. - przejechałem palcami po jej policzku i szyi.

- Wtedy ja cię od niej odciągnę. - podszedł i stanął obok mnie. - Dobrze wiesz, że nie pozwolę zrobić jej krzywdy. - wciągnąłem do płuc dużą ilość powietrza, zamykając oczy.

- No dobrze. - wypuściłem je po chwili przez nos. Zabrałem z dziewczyny kołdrę i udsiadłem okrakiem na jej biodrach. Złapałem jej ręce i położyłem nad jej głową. Przytrzymałem je jedną dłonią. - Może zacząć się szarpać. - uprzedziłem i nachyliłem się nad nią. Pocałowałem ją delikatnie w szyję, zaciągając się jej zapachem. Moje oczy natychmiast zmieniły kolor na szkarłatny, a kły wysunęły się z dziąseł.

- Obiecuje ci, maleńka, że jeśli nie chcesz być wampirem to sam wręcze ci kołek do zabicia mnie. - szepnąłem jej na ucho. - Przepraszam. - otworzyłem usta i dotknąłem kłami jej delikatnej skóry. Jednym szybkim ruchem wbiłem w nią zęby, a jej słodka krew rozlała się po moich ustach. Czułem jak powoli tracę świadomość. Wgryzłem się mocniej i zacząłem wstrzykiwać w dziewczynę jad. W tamtej chwili zaczęła się szarpać co trochę mnie otrzeźwiło. Napiąłem mięśnie próbując ją przytrzymać. Ledwo mi się to udawało.

- Puść, wezmę jej ręce. - usłyszałem głos Taylor'a. Puściłem jej dłonie i zająłem się trzymaniem jej głowy. Szarpaniem sprawiała sobie tylko większy ból. Krzyczała przeraźliwie głośno, ten dźwięk rozrywał moje serce na kawałki.

Czułem jak tracę kontrole. Krzyk dziewczyny dochodził do mnie coraz ciszej. Skupiłem się na biciu jej serca. Słyszałem uderzenia coraz ciszej, jednak nie mogłem przestać pić. Chciałem się odsunąć ale nie potrafiłem. Wpadłem w jakiś dziwny trans.

- Luke, starczy już. - usłyszałem cichy głos chłopaka. - Jeżeli zaraz nie przestaniesz to zrobisz jej krzywdę. - zacisnąłem pięści na poduszce. Dziewczyna już się nie ruszała, a jej serce biło bardzo cicho.

Nagle poczułem jak dwie silne ręce odrzucają mnie na drugi róg pokoju. Warknąłem wściekły przez brak mojej słodyczy w ustach. Już miałem się rzucić z powrotem na dziewczynę jednak zatrzymałem się.

Widok Vici leżącej bezwładnie na łóżku natychmiast mnie otrzeźwił. Przez chwilę nie ruszała się, jednak po kilku sekundach zaczęła rzucać się po łóżku wrzeszcząc. Nie wiedzieliśmy co mamy zrobić. Staliśmy obok i tylko obserwowaliśmy co się działo.

Victoria nagle kucnęła na łóżku. Otworzyła oczy i spojrzała prosto na nas, zatykając rękoma uszy. Jej tęczówki świeciły na różne kolory. Między innymy był to zielony, fioletowy, żółty, niebieski, biały, a na końcu jej oczy stały się czerwone i takie już zostały. Z jej dziąseł wysunęły się dość sporych rozmiarów kły.

- Vici? - podszedłem do niej, a ona obserwowała każdy mój krok. Nadal jej ręce spoczywały na uszach. - Spokojnie, to za chwilę przejdzie. - wiedziałam, że wszystko dociera teraz do niej kilka razy mocniej. Na początku sprawia to ogromny ból. Dopiero po kilku chwilach przechodzi.

*Victoria*

Poczułam jak coś rozrywa moją skórę na szyi, a następnie dziwną substancje rozchodzącą się po moim ciele. Próbowałam się uwolnić, jednak jedyne co mi wyszło to nieporadne szarpanie rękoma. Gdy po kilku dłużących się chwilach poczułam, że ktoś mnie puścił, przez chwilę cały ból ustąpił. Jednak nie cieszyłam się tym zbyt długo, ponieważ moment później wrócił o wiele mocniejszy niż wcześniej.

Czułam jakby rozsadzało mi czaszkę od środka. Wszystko huczało mi w głowie. Udało mi się otworzyć oczy. Widziałam chłopaków, jednak nie wyglądali tak, jak zawsze. Widziałam dosłownie każdy ich szczegół. Mogłam dostrzec nawet wyraźny obraz ich tęczówek, słyszałam bicie serca Taylor'a oraz tykający zegarek w moim pokoju, czułam intensywny zapach Luke'a.

Od tego wszystkiego rozbolała mnie głowa. Chciałam zatkać rękoma uszy jednak to nic nie dawało. Następnie poczułam jeszcze ból w ustach. Otworzyłam je lekko czując jak coś wychodzi z moich dziąseł. Chciałam wstać, jednak kręciło mi się w głowie.

Luke podszedł do łóżna, na którym się znajdowałam. Mówił do mnie, jednak dla moich uszu to brzmiało jakby krzyczał z całych sił, a nawet mocniej. Złapał za moje nadgarstki i odsłonił moje uszy. - Zaczekaj chwilę. - nagle zniknął i po kilku sekundach pojawił się z kubkiem. Nie wiem co się w nim znajdowało jednak miałam ochotę rzucić się na niego i mu to zabrać. Gdyby nie to, że kręci mi się w głowie, od razu bym to zrobiła. Zacisnęłam ręce na pościeli. Mój wzrok przeniósł się na Taylor'a. Stał z boku i zamyślony przyglądał sie tylko. Tak jakby wiedział, że Luke mi pomoże. Dał mu czas i miejsce do działania, samemu odsuwając się w tył.

- Wypij to, mała. Poczujesz się lepiej. - podał mi kubek, a ja od razu wypiłam całą jego zawartość rozlewając jej trochę. Dopiero gdy zobaczyłam czerwoną ciecz na moich rękach uświadomiłam sobie co się stało. Luke zmienił mnie w wampira... Właśnie napiłam się czyjejś krwi...

Spojrzałam na niego zszokowana. Nie mogłam w to uwierzyć. Jeszcze raz spojrzałam na Tay'a. Przecież on nie wie o tym świecie. Nie może mnie teraz widzieć!

- Spokojnie, on wie. - odezwał się Luke tak, jakby wiedział o czym myślę. - Później dostaniesz jeszcze raz, dobrze? - wskazał na kubek, a ja kiwnęłam głową, zgadzając się z nim. Czułam się już trochę lepiej, ból głowy ustępował, a wszystkie dźwięki, zapachy i obrazy trochę zmniejszyły swoją intensywność.

Dotkęłam palcem swoich kłów. Były bardzo duże i ostre. Muszę z nimi wyglądać jak jakiś dziwak.

- Jeśli chcesz je schować wystarczy, że o tym pomyślisz, tak samo jak z poruszaniem rękami czy nogami. Musisz je poczuć. - próbowałam zrobić tak jak mówił jednak nie wychodziło mi to. - Potem cię tego nauczę. - uśmiechnął się. - Tay ma ci coś do powiedzenia. - spojrzał na niego, a ten kiwnął głową tak, jakby wiedział o co chodzi.

- Myszko, muszę ci się do czegoś przyznać. - mój przyjaciel podszedł do mnie. Widziałam w jego oczach niepewność, wahał się ale nie wiem dlaczego. - Tylko proszę, nie bój się mnie. - szepnął. Spojrzał na chłopaka z kolczykiem w ustach, a on kiwnął głową w górę i w dół. Tay przetarł twarz rękoma, widziałam, że się stresuje.

Usłyszałam jak jego serce nagle przyspiesza, a z jego ciałem zaczęło dziać się coś dziwnego. Natychmiast cofnęłam do ściany, tym samym robiąc w niej dość spore wgniecenie. Zacisnęłam mocno oczy, bojąc się tego widoku.

Po chwili poczułam jak coś miłego dotyka mojej ręki. Spojrzałam w tamtą stronę i ujrzałam ogromnego czarnego wilka, szczerzącego ogromne, białe kły. Zamarłam na chwilę, bałam się ruszyć nawet o milimetr. Zwierzę trąciło nosem moją rękę, a ja natychmiast ją zabrałam.

- Mała, nie bój się. To Przecież Tay. - zaśmiał się Luke podchodząc do mnie. Złapał moją rękę i położył na pysku wilka.

- Taylor? - zapytałam cicho, a on kiwnął łbem dając mi znak, że to on.

- Zostawię was samych. Musicie chyba pogadać. - wampir ruszył w stronę drzwi.

- Luke, nie! - zawołałam go, jednak on już wyszedł. Bałam się zostać sama z ogromnym czarnym zwierzęciem. Wilk położył się obok mnie na łóżku, a swoją głowe ułożył na moich kolanach.

Kompletnie nie wiedziałam co mam teraz zrobić.

**********

A więc Vici jest wampirem 😁

Kto jest zadowolony z tego faktu, a kto nie? 😍

Jeśli widzisz jakiś błąd napisz mi o tym ❤

Adoptowana // L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz