- Zgoda. - odpowiedziałem bez jakichkolwiek przeszkód.
- Świetnie. - uśmiechnął się i wstał. - Zrobimy to w nocy, gdy Victoria będzie spała, a teraz pozwolisz, że zrobię dla niej jej ulubione śniadanie? - ruszył w stronę kuchni nie oglądając się za sobą.
- Pomogę ci. - ruszyłem za nim.
- Okej. Robimy jajecznice ze szpinakiem. - bez zbędnego gadania wzięliśmy się do roboty. W trakcie gotowania zastanawiałem się kim jest Taylor. Uroczysta przysięga polega na tym, że gdy złamiesz dane słowo zginiesz od żywiołu, nad którym panujesz. Zwykły człowiek nie może złożyć takiej przysięgi, nie panuje nad niczym więc nie ma takiej możliwości. Więc kim jest Taylor skoro wie o przysiędze? Powinienem wyczuć kim jest chociażby po zapachu jednak nie czuje nic prócz jego perfum. Przyjrzałem mu się z daleka. Stał przy blacie i kroił szczypiorek. Na jego szyi zauważyłem coś dziwnego. Gdy się odwrócił na chwilę mogłem dostrzec co to takiego. Był to amulet zapachu. Osoby, która go nosi nie można wyczuć. Dopiero po jego zdjęciu czuje się zapach tej osoby. Dwoma dużymi krokami podszedłem do Taylor'a i zerwałem amulet z jego szyi. Do moich nozdrzy natychmiast dotarł zapach brudnego, mokrego psa. Nienawidzę tego smrodu. Natychmiast oddałem mu naszyjnik, a on ze spokojem zawiązał go na karku. Po kilku sekundach zapach się ulotnił, a ja odetchnąłem z ulgą.
- Jesteś wilkołakiem. - stwierdziłem wściekły.
- Tak. Jestem wilkołakiem. - potwierdził ze spokojem. - Ty za to jesteś wampirem. - kiwnąłem głową.
- Wie o tobie? - wrócił do gotowania nie zwracając uwagi na moja wściekłą mine.
- Nie. Nigdy jej nie powiedziałem i bardzo dobrze się ukrywam, a o tobie wie? - uspokoiłem się trochę i również wróciłem do wcześniejszej czynności.
- Niedawno się dowiedziała przypadkiem. - spojrzał na mnie ze złością. - Chciałem jej powiedzieć to na spokojnie, gdy uznam, że będzie gotowa, ale zauważyła, jak piłem krew i domyśliła się. - zacisnąłem pięści, nadal byłem wściekły na siebie, za to że nie umiałem przypilnować tego co robię.
- Jak to? - natychmiast się odwrócił. - Wie o tobie?! - niemal krzyknął.
- No tak. Trochę się boi, ale jest już lepiej niż na początku. - spojrzałem na niego zmieszany.
- Cholera! - zapatrzył się na chwilę, jakby o czymś myślał. - To nie dobrze.
- Czemu?
- Wyjaśnię Ci wieczorem. - zaraz po jego słowach usłyszałem kroki na schodach. Dziewczyna weszła do kuchni w luźnej czarnej bluzce na długi rękaw i dresach tego samego koloru. Uśmiechnęła się do mnie gdy zauważyła, że się jej przyglądam. Otrząsnąłem się i skończyłem gotować. Nałożyłem jej dość sporą porcję i podałem. Tay w tym czasie nałożył jajecznicy dla nas dwóch. Zjedliśmy w ciszy. Przez cały czas patrzyłem na nią. Wyglądała na szczęśliwą. Ciągle się uśmiechała i nuciła coś co jakiś czas.
- Vici, możemy porozmawiać? - zapytał Taylor, gdy wszyscy skończyliśmy jeść.
*Victoria*
- Vici możemy porozmawiać? - odezwał się Tay, patrząc w moją stronę.
- Pewnie. - odłożyłam talerze do zmywarki. Mój przyjaciel wchodził już po schodach na górę, więc szybko to dogoniłam. Weszliśmy do mojego pokoju. Tay usiadł na łóżku, a ja na huśtawce wiszącej na grubym łańcuchu.
- Jak Luke Cię traktuje? Nie zrobił ci krzywdy? - w jego oczach dało się zauważyć troskę.
- Jest dobrze. Luke jest dla mnie miły. - mogłabym powiedzieć, że chłopak jest wampirem, ale wtedy Tay zabrałby mnie stąd choćby siłą, a gdy dom dziecka dowie się, że nie jestem pod opieką tej rodziny to znajdzie mnie i odbierze Taylor'owi. Nie chcę tam wracać. Wolę zostać tutaj.
- Nie skrzywdził cię?
- Tay, wiem, że się martwisz, ale naprawdę nie masz powodu do zmartwień. Poradzę sobie. - uśmiechnęłam się do niego, aby go przekonać.
- Próbował cię dotykać, prawda? - jego słowa nie brzmiały jak pytanie, a raczej jak stwierdzenie.
- Skąd to wiesz? - spojrzałam na niego ze zdziwieniem. Przecież nikt mi tego nie powiedział, więc jakim cudem o tym wie?
- Przecież widzę jak na ciebie patrzy, wręcz pożera cię wzrokiem. - uniósł brwi, dając mi tym znak, że i tak mi nie uwierzy nawet jak zaprzeczę.
- No tak, próbował. Jednak jego dotyk był inny niż tamte. - powiedziałam opuszczając głowę.
- W jakim sensie inny?
- Był taki delikatny i czuły. Tak jakby nie chciał zrobić mi krzywdy. - ściszyłam lekko głos. - To nawet trochę mi się podobało. - ostatnie słowa powiedziałam szeptem. Wstydziłam się tego, uciekałam wzrokiem, bojąc się spojrzeć Taylor'owi w oczy.
- Myszko, nie ma w tym nic złego. Wręcz przeciwnie, to dobrze, że sposób w jaki cię dotykał spodobał ci się. - kucnął przede mną i uniósł dwoma palcami mój podbródek.
- Jak to? - spojrzałam na niego zdziwiona.
- To znaczy, że w jakimś maleńkim stopniu przestałaś się bać Luke'a. Już bardzo długo żyjesz w strachu. Może czas przełamać się i spróbować żyć jak wszyscy inni? Może nie przestaniesz się bać każdego, ale na dobry początek może być jedna osobą, na przykład Luke. - uśmiechnął się szeroko. - Moim zdaniem można mu zaufać. - puścił mi oczko. - Jeżeli chcesz pozbyć się strachu, który w tobie siedzi to spróbuj pozwalać mu stopniowo się zbliżać, ale pamiętaj, że zawsze musisz czuć się bezpiecznie. Nigdy nic na siłę, gdy przestaniesz czuć się komfortowo to od razu powiedz stop, okej? - złapał mnie za oba policzki lekko poruszając na boki moją głową, tak jak przeważnie robią to babcie.
- Spróbuję. - uśmiechnęłam się. Może to co mówi ma sens? Warto spróbować, a jak nie wyjdzie to tylko utwierdzę się w przekonaniu, że nie należy ufać nikomu.
- Świetnie. - w jego oczach zauważyłam radosny błysk. - Chodźmy do niego, bo pewnie na nas czeka. - złapał mnie za dłoń i pociągnął w stronę schodów na dół.
Ten dzień był cudowny. Spędziliśmy go w trójkę, śmiejąc się i oglądając różne filmy. Dochodziła już pierwsza w nocy, a my byliśmy w połowie jakiegoś horroru, nawet nie wiedziałam jak się nazywa. Byłam już bardzo zmęczona, moje powieki same opadały chcąc dać odpocząć moim oczom. Po chwili poczułam jak ktoś ciągnie mnie za ramię. Moja głowa wylądowała na czyiś kolanach, a następnie poczułam dłoń, która wplątała swoje palce w moje włosy, delikatnie masując skórę głowy.
*Luke*
Zasnęła. Myślałem, że gdy pociągnę ją za ramię aby się położyła to odskoczy ode mnie lub zacznie krzyczeć. Jednak ona bezwładnie opadła na moje nogi od razu zasypiając. Musiała być bardzo zmęczona. Razem z Taylor'em dokończyliśmy film w ciszy.
- Możemy już zacząć przysięgę. - kiwnąłem głową zgadzając się z nim. Chłopak wstał i delikatnie wziął bezwładne ciało dziewczyny na ręce. Ruszył w stronę jej pokoju, a ja poszedłem za nim. Otworzyłem mu drzwi, a następnie podniosłem kołdrę, aby mógł wsunąć dziewczynę pod spód. Dziewczyna mruknęła cicho, jednak na szczęście nie obudziła się. Wróciliśmy razem do salonu i usiedliśmy na kanapie.
- Daj mi rękę. - odezwał się Tay ze śmiertelną powagą.
*************
przed poprawą 605 słów / po poprawie 1141 słów
💝
CZYTASZ
Adoptowana // L.H.
Fantasy- Ty.. ty.. - nie skończyłam, zaczęłam jak najszybciej potrafię biec do drzwi. Chciałam uciec, najdalej jak tylko się da. Gdy już trzymałam zimną klamkę w dłoni na drzwiach pojawiła się duża dłoń chłopaka, która z łatwością zablokowała mi wyjście. *...