,,Jestem Pettus.''

13.7K 547 239
                                    

Victoria

- Mogłabyś, jeżeli jesteś wybrańcem. - rzuciłam się na szyje chłopaka, na co on się zaśmiał. 

- Tak bardzo chciałabym się z nimi zobaczyć. - szepnęłam. Poczułam jak Luke głaszcze mnie po plecach. 

- Luke? Co się stało z tamtym Rayn'em? - odsunęłam się od niego i spojrzałam w oczy. 

- Nie martw się. Zajęliśmy się tymi wszystkimi potworami, którzy cię skrzywdzili. - uśmiechnął się lekko. 

- Co z nimi zrobiłeś? - wstałam z jego kolan. 

- Są u Taylor'a w piwnicy. Najpierw my się nimi zajmiemy, a później policja. - powiedział niewzruszony. Zaraz jeżeli tam są wszyscy to mój tata też. 

- Chce się zobaczyć z ojcem. - powiedziałam i zaczęłam się ubierać. 

- Nie! Na pewno do niego nie pójdziesz! - złapał mnie za rękę i szarpnął mocno.

 
- Właśnie, że pójdę. - wyrwałam się, zarzuciłam długi płaszcz, żeby zakryć skrzydła i wyszłam na dwór. 

- Dobra, ale ja idę tam z tobą. - po kilku minutach weszliśmy do domu Tay'a i Isy. Bez słowa ruszyłam od razu na dół, do piwnicy. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. W pomieszczeniu było dość dużo mężczyzn. Wzrokiem odnalazłam ojca. 

- Mogę ci jeszcze wybaczyć to wszystko. Możemy być dobrą rodziną. Wystarczy, że mnie przeprosisz. - zwróciłam się do niego z uśmiechem. Naprawdę miałam nadzieje, że jeszcze się wszystko zmieni. Mogłabym odzyskać ojca i znów byłabym szczęśliwa.

- Ty chyba, kurwa, coś brałaś. Ja mam przepraszać dziwkę? Zwykłą szmatę, która zabiła mi żonę?! - widziałam w jego oczach obrzydzenie. Ma rację. Jestem dziwką. Szmatą. Nic nie jestem warta. Moja ostatnia nadzieja została brutalnie zgaszona.

Ojciec nagle podszedł do mnie i uderzył mocno w twarz. Potem wszystko działo się szybko. Taylor wyciągnął mnie z piwnicy, a Luke rzucił się na mojego ojca. Płakałam. Nie przez to, że tata mnie uderzył, ale przez to, że ma pierdoloną racje. To ja powinnam zginąć w tym wypadku. Mama powinna przeżyć. Przeze mnie Matt nie żyje. Jestem potworem, mordercą!

- Maleńka? - zapytał nagle Luke, który właśnie wyszedł z piwnicy. 

- On ma racje. - ukryłam twarz w dłoniach. 

- Nie on się myli. Nie jesteś dziwką, ani szmatą. Nawet nie waż się tak o sobie myśleć. - zabrał moje dłonie i pocałował mocno. Oddałam pocałunek. 

Luke zaprowadził mnie do domu i posadził na kanapie. 

- Nie płacz. - otarł opuszkami palców moje łzy. - Chciałbym z tobą o czymś porozmawiać. 

- O czym? - zapytałam, pociągając nosem.

- Gdy rozmawiałem z Taylor'em to powiedział, że pojechałaś do ojca po nagrania. To prawda? - spojrzał mi w oczy, a ja szybko opuściłam wzrok. 

- Tak. - szepnęłam. Wiedziałam jakie będzie następne pytanie.

- Co jest na tych nagraniach? - przez chwilę nastała niezręczna cisza. - Popatrz na mnie. - złapał za mój podbródek i skierował moją głowę tak, abym patrzyła na niego.

- Na nagraniach jestem ja i.. i ci mężczyźni. Oni nagrywali jak mi to robią. - powiedziałam najciszej jak potrafiłam, ale wiedziałam, że Luke i tak to usłyszał, w końcu to wampir. 

- Wiesz gdzie one są? 

- Pewnie w sypialni ojca. 

- Pojadę tam i je odbiorę. Razem je zniszczymy, co ty na to? - uśmiechnął się.

- Dziękuje. 

*miesiąc później

Luke i Tay ciągle mnie trenowali. Niedługo mam walczyć z Pettus'em. Strasznie się tego boję. Co jeżeli on będzie silniejszy? Zabije mnie? Może nie dojdzie nawet do tej walki? Jak my mamy znaleźć siebie? Skąd będę wiedziała, że to właśnie on?

Potrafię już w pełni panować nad wampirem, zmiennokształtnym, elfem, wiedźmą, aniołem i czterema żywiołami. Mam dwie moce. Potrafię pożyczyć czyjąś moc i sprawić ból samymi myślami. Wystarczy, że tylko będę tego chciała. Odmówiłam nauki tej ostatniej. Nie chce nikomu sprawiać bólu. 

- Vici! Idziemy na zakupy! - krzyknęła Isa, wchodząc do domu. 

- Nie chce mi się. - jęknęłam niezadowolona. 

- Przecież idziemy dzisiaj na imprezę i nie możesz odmówić. Pamiętasz jak Ben ci pomógł? Teraz musisz mu się odwdzięczyć, więc idziesz z nami na imprezę. - złapała mnie za rękę i zaczęła ciągnąc w stronę wyjścia. Z grymasem na twarzy ubrałam buty, wzięłam torebkę i wyszłyśmy z domu. Isa zmusiła mnie do kupienia sukienki, która nawiasem mówiąc, była bardzo krótka i bardzo obcisła. 

- Luke oszaleje jak cię w tym zobaczy. - zaśmiała się gdy wychodziłyśmy ze sklepu. Moja przyjaciółka w domu kazała ubrać mi się w kupioną rzecz i zrobiła mi makijaż. Gdy zobaczyłam się w lustrze to szczęka opadła mi do samej ziemi. Nie wiedziałam, że ja mogę tak wyglądać. 

- Wyglądasz cudownie, a teraz leć na dół. - klepnęła mnie w tyłek i ze śmiechem zniknęła w łazience. Tak jak powiedziała zeszłam na dół, gdzie czekali już chłopcy. 

- O kurwa. - powiedział Luke gdy mnie zobaczył w czarnej sukience. - Wyglądasz jak bogini. - podszedł do mnie i złapał w tali, przyciągając do siebie. Mruknęłam zawstydzona ciche podziękowanie. Po 30 minutach byliśmy już w barze. Wszyscy się dobrze bawiliśmy. Przez to, że jestem stworzeniem nadludzkim mogę pić alkohol litrami. Mój organizm zbyt szybko się regeneruje abym mogła być pijana. 

- Idę do łazienki. - powiedziałam Taylor'owi, a on kiwnął tylko głową. Ruszyłam w wybraną stronę. Gdy już miałam wejść do pomieszczenia, poczułam szarpniecie za rękę. 

- Co do kur...? - nie skończyłam, bo czyjaś ręka zakryła mi usta. Byłam przyciśnięta przez kogoś do ściany.

- Masz nie krzyczeć. - kiwnęłam głową. Mogłam się obronić, ale chciałam zobaczyć co ten facet chce. Był on ogromnej postury i bardzo przystojny.

- Kim jesteś? - zapytałam gdy zabrał dłoń z mojej twarzy. 

- Jestem Pettus.

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

 😄😄

Adoptowana // L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz