Victoria 19 lat później
Gotowałam właśnie potrawy na kolacje razem z moim mężem. Tak, razem z Luke'iem się pobraliśmy kilka miesięcy po pamiętnej wigilii. Wyprowadziliśmy się wtedy z miasta. Wiedzieli o tym tylko nasi znajomi. ''Rodzice'' Luke'a nic o tym nie wiedzieli i do tej pory nie wiedzą gdzie mieszkamy. Jeżeli w ogóle to zauważyli, że nas nie ma.
Ekipa Luke'a oraz Tay i Isa mieszkali w tym samym mieście co my.
Nasze zmarłe dzieci zabraliśmy ze sobą. Trzy piękne nagrobki stoją w naszym ogrodzie. Są otoczone mnóstwem lampek i ślicznie pachnących kwiatów.
Jeżeli już jesteśmy w temacie dzieci. Mamy z Luke'iem czwórkę pociech. Dwóch chłopców i dwie dziewczynki. Dwa razy trafili się bliźniaki. Sargas i Kastor mają po osiemnaście lat, a Mimosa i Bellatrix mają po siedemnaście lat.
Dziś wigilia, więc wysłaliśmy dzieci do przyjaciół Luke'a, aby zapakować i przygotować prezenty. Oczywiście oni oburzali się, że przecież nie są małymi dziećmi i nie wierzą w Mikołaja, ale my i tak nie daliśmy za wygraną.
Razem z Luke'iem mieliśmy niezły ubaw gdy cała czwórka wychodziła z domu obrażona. Na spokojnie ogarnęliśmy prezenty i dokończyliśmy dekorować stół. Luke zadzwonił do Michael'a, że może już odesłać dzieci do domu.
Gdy wszyscy już byli w domu zaczęliśmy kolacje wigilijną. Jak zawsze podzieliliśmy się opłatkiem składając sobie dużo zabawnych życzeń, zjedliśmy kolacje i zaczęło się otwieranie prezentów. Dzieci choć już nie takie małe cieszyły się jakby miały po pięć lat.
- My też mamy coś dla was! - odezwała się Trix'i spoglądając porozumiewawczo na resztę. Sargas wstał i wyjął kopertę, która była schowana gdzieś w głębi gałązek choinki.
- To dla was od nas wszystkich. - Sargas wystawił w moją i Luke'a stronę rękę z kopertą. Spojrzałam się na mojego męża. Wzięłam kopertę do rąk i usiadłam na kolanach Luke'a. Otworzyłam kopertę i wyjęłam dwa podłużne paski.
- Wykupiliśmy dla was pobyt w spa. - wytłumaczyła Mimosa.
Spojrzałam na nich wszystkich z wielkim uśmiechem. Wstałam i uściskałam całą czwórkę, a zaraz po mnie zrobił to Luke.
- Nie myśl, że pójdziesz na jakieś masaże. Nikt nie będzie cię dotykał. - zaśmiał się Luke.
- Pfff... ja nie wyjdę z tych masażów przez całą noc, a ciebie utopie podczas kąpieli w jakimś błocie czy co tam będzie.
- Ja na waszym miejscu bym się zbierała, bo pobyt zaczyna się za jakieś dwie godzinki, a kończy za dwa dni. - oznajmił Kastor, a my spojrzeliśmy na niego zdziwieni.
- Tak szybko? - zapytał Luke.
- A macie coś innego w planach? My sobie tu wszystko ogarniemy, a wy lećcie odpoczywać. - machnął rękami Sargas, wyganiając nas.
- Jesteście cudowni, dzieciaki. - cała czwórka jęknęła niezadowolona na słowo '' dzieciaki ''. Nienawidzą gdy tak do nich mówię, więc robię to jak najczęściej. Na szybko spakowaliśmy rzeczy na dwa dni i wyjechaliśmy żegnając się i jeszcze raz dziękując.
Droga minęła szybko. Cały czas rozmawiałam z Luke'iem na przeróżne tematy.
- Ale nam prezent zgotowali. - zaśmiał się Luke otwierając mi drzwi do salonu.
- Nooo, nigdy bym się tego nie spodziewała. - weszliśmy i od razu powitała nas miła pani. Zaprowadziła nas do pokoju, w którym będziemy mieszkać przez dwa kolejne dni. Był piękny.
Wszystkie ściany były w kolorze czerwieni alizarynowej, ogromne łóżko stało zaraz obok okna, a po jego dwóch stronach małe półeczki. Jedna duża szafa stała po lewej stronie łóżka, a po prawej stronie były drzwi, zapewne do łazienki.
Nie zdążyłam się dalej rozejrzeć, bo ktoś zapukał do drzwi.
Luke ruszył aby otworzyć.
- Hmm, dziwne.
- Co takiego? - zapytałam podchodząc do niego. Za drzwiami nikogo nie było.
- Pewnie jakieś dzieciaki. - zaśmiał się Luke. - Sargas robił tak samo gdy tylko była okazja. - odszedł od drzwi zostawiając mnie przy nich samą.
Wyjrzałam jeszcze raz na korytarz, jednak nikogo nie widząc chciałam je zamknąć. W ostatnie chwili zauważyłam, że coś leży przed drzwiami. Tym czymś okazała się mała karteczka. Podniosłam ją czytając napis.
Pilnuj swoich dzieci. Gra nie skończona.
*************
No i oto koniec.
Spokojnie nadal nie wiem co z częścią drugą ( choć bardziej przekonuje mnie pozostawienie książki w tym stanie)
Jeżeli macie chęć i pomysły możecie pisać pomysły na drugą część to będzie większa szansa że się pojawi <3
W epilogu zostawiłam sobie opcję drugiej części jednak czas pokaże co to się wydarzy :D
DZIĘKUJĘ BARDZO WSZYSTKIM KTÓRZY DOTARLI ZE MNĄ DO TEGO MOMENTU <3
Naprawdę jesteście wielcy <3
Dziękuję wam bardzo Kochani <3
CZYTASZ
Adoptowana // L.H.
Fantasy- Ty.. ty.. - nie skończyłam, zaczęłam jak najszybciej potrafię biec do drzwi. Chciałam uciec, najdalej jak tylko się da. Gdy już trzymałam zimną klamkę w dłoni na drzwiach pojawiła się duża dłoń chłopaka, która z łatwością zablokowała mi wyjście. *...