Postanowiłem nie mówić jej o tym, że to nie ja nas podgrzałem. Niech śpi spokojnie, potrzebuje teraz trochę odpoczynku. Poczekałem, aż zaśnie na dobre. Gdy już to zrobiła, powoli zdjąłem swoje dłonie z jej tali i wstałem. Pocałowałem ją w czoło, a następnie wyszedłem z jej pokoju.
- Tay, chyba zaczynają ujawniać się moce Vici. - wszedłem do salonu, gdzie chłopak razem z Isą oglądał jakiś film.
- A co się stało? - spojrzał na mnie, a dziewczyna obok niego mocniej przytuliła się do jego ramienia.
- Chciała żebym nas trochę ogrzał. Zanim zdążyłem cokolwiek zrobić, poczułem jak bije od niej ogromne ciepło. - usiadłem obok nich, umyślnie wybierając miejsce przy Isabelli.
- Myślisz, że panuje nad ogniem? - zapytała nieśmiało dziewczyna.
- I chyba też nad wodą. - dodałem z uśmiechem.
- Może panuje nad wszystkimi żywiołami? - zapytał Tay.
- Może. - nastąpiła chwila ciszy. - To jak, Isa, ile jesteś z Taylor'em? - zapytałem. Miałem ochotę ją trochę podrażnić.
- Trochę ponad dwa miesiące. - odpowiedziała od razu.
- Od kiedy wiesz, że jest psem? - zapytałem specjalnie w taki sposób, żeby wkurzyć chłopaka. Spojrzał na mnie wściekły.
- Uważaj sobie, pijawko. - wysunął kły.
- Może się zmierzymy? - widziałem jak dziewczyna mocniej wtula się w Taylor'a. Próbowała go tym powstrzymać od wstania.
- Chętnie. - podniósł się i zaczęliśmy przepychać się jak małe dzieci. Nagle mocniej go odepchnąłem i podbiegłem do Isy. Podniosłem ją i ustawiłem tak, żeby stała przede mną, plecami do mnie. Była sparaliżowana strachem, na co zaśmiałem się cicho. Naprawdę jestem aż tak straszny?
- Nie bój się mnie. - szepnąłem jej na ucho. - Chce tylko posmakować twojej krwi. - Na dowód zbliżyłem swoje usta do jej szyji. Dmuchnąłem na jej szyje powietrzem, a ona pisnęła cicho, próbując się wyrwać.
- Nie bój się moja królowo! Zaraz uratuje cię z rąk potwora. - zaśmiał się Tay i ruszył biegiem w moją stronę. Ze śmiechem przerzuciłem sobie Ise na ramie, jak worek ziemniaków i zacząłem uciekać po całym salonie. Czułem jak dziewczyna bije mnie po plecach.
Nagle do pomieszczenia wbiegła cała zapłakana Victoria.- Moje łóżko się pali! - krzyknęła. Natychmiast wszyscy się ogarnęliśmy. Tay pobiegł zgasić pożar swoją mocą, Isa pobiegła za nim, a ja szybko znalazłem się obok mojej ukochanej, przytulając ją.
- P-przepra-szam. - jąkała się. - J-ja nie w-wiem jak to się s-stało. - złapałem ją za brodę zmuszając ją do spojrzenia mi w oczy.
- Spokojnie. Nic się nie stało. - pocałowałem ją delikatnie. Była cała roztrzęsiona. Mocno się do mnie przytuliła i nie chciała odsunąć się nawet na centymetr.
- Mogłam spalić dom. - wydukała cicho.
- Gdy moje moce się ujawniły spaliłem prawie całą wioskę. - zaśmiałem się. Widziałem jej piękny delikatny uśmiech.
- Od dzisiaj śpisz w mojej sypialni. - skradłem jej całusa i pociągnąłem w stronę kuchni. Chciała zaprotestować ale zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć ja znów zacząłem.
- Nie chcę słyszeć protestów. Poczekaj na mnie chwilę. - poszedłem po krew dla niej. Wróciłem i gdy otworzyłem worek z czerwoną cieczą zauważyłem jej wzrok. Zmienił się jej kolor oczu. Przelałem krew do kubka i podałem go jej. W tamtej chwili wrócił Tay z Isą. Gdy Isa zobaczyła szkarłatne oczy Vici, od razu zatrzymała się w drzwiach.
CZYTASZ
Adoptowana // L.H.
Fantasy- Ty.. ty.. - nie skończyłam, zaczęłam jak najszybciej potrafię biec do drzwi. Chciałam uciec, najdalej jak tylko się da. Gdy już trzymałam zimną klamkę w dłoni na drzwiach pojawiła się duża dłoń chłopaka, która z łatwością zablokowała mi wyjście. *...