- Nie znam wszystkich jej wcieleń, ale między innymi ona kryje w sobie wampira, wilkołaka i anioła. Ma w sobie jeszcze wiele par chromosomów, ale nie wiem za co one odpowiadają. - przez chwilę odebrało mi mowę. Jakim cudem Vici może być wampirem i wilkołakiem? Przecież jedno wyklucza drugie. To niemożliwe!
- Jak to się stało? Przecież to chyba niemożliwe. - powiedział wyraźnie zaszokowany Tay.
- Nie wiem jakim cudem to się stało. Nie wiem też dlaczego ciało Victorii nie pokazuje kim jest. - powiedział Michael przyglądając się obrazowi w monitorze.
- Ukazuje. - odpowiedziałem zamyślony - Michael, pamiętasz jak pierwszego dnia Vici odepchnęła mnie na siłowni, miała zbyt dużo siły jak na zwykłego człowieka. - mój przyjaciel kiwnął lekko głową, zgadzając się ze mną.
- Jej siniaki i zadrapania zawsze szybko się goiły. Kilka dni i nie było po nich śladu. - wspomniał Tay.
Pamiętasz jak szedłeś z nią do basenu, próbowała odsunąć od siebie wodę, ciecz wydawała się jakby gęsta, jak tężejąca galaretka. - wróciłem myślami do tamtej chwili. Faktycznie, zwróciłem wtedy na to uwagę.
- Być może któraś para chromosomów odpowiada za władania wodą. - mruknął Michael.
- A może panuje nad wszystkimi żywiołami. - zasugerowałem.
- To możliwe. Skoro jest kilkoma postaciami, to każda postać może panować nad innym żywiołem. - wytłumaczył mój przyjaciel.
- W takim razie może też być hybrydą lodu. - odezwał sie Tay.
- Może dlatego jej ciało jest chłodniejsze niż temperatura ciała wampira. - mruknąłem cicho.
- Dobra, koniec tych domysłów. Wy jeździe do domu, a ja poszperam po Internecie i książkach. - Michael wstał z miejsca, chcąc nas odprowadzić.
- Możemy Ci pomóc. - powiedzieliśmy niemal równo z Taylor'em.
- Wy lepiej pilnujecie Vici. Ja zadzwonie do chłopaków, na pewno będą chcieli pomóc. - wyszedł z pokoju, a my zaraz za nim.
- Dzięki, stary. - podałem mu rękę. Byłem naprawdę wdzięczny za jego pomoc. Bez niego nie wiedzielibyśmy nic o dziewczynie.
- Spoko. Wiesz, że uwielbiam takie rzeczy. Dla mnie to sama przyjemność. - Michael podał również reke Taylor,owi. Wyszliśmy z jego domu i wsiedliśmy do samochodu. Przez początkową część drogi nie odzywaliśmy się do siebie z Tay'em. Każdy z nas był pogrążony we własnych myślach. Ja zastanawiałem się nad tym, czy to wszystko jest dla dziewczyny bezpieczne. Przecież panowanie nad swoją wamapirzą stroną jest ciężkie, a co dopiero gdy ma się kilka postaci nadprzyrodzonych w sobie. Skoro jest aniołem to wyrosną jej skrzydła? Skoro jest też wampirem to nie powinna pić krwi?
Zboczyłem trochę z trasy i zajechałem na stacje zatankować auto. Była straszna kolejka, jednak to było konieczne. Po około piętnastu minutach znów byliśmy w drodze do domu.
- Luke, przyspiesz. - odezwał się nagle Tay. Zmarszczył brwi nie rozumiejąc czemu każe mi to zrobić.
- Co? - spojrzałem na niego przez chwilę.
- Kurwa! Jedź szybciej! - wrzasnął, a ja natychmiast nacisnąłem mocniej padał gazu.
- Wytlumaczysz po co mam jechać tak szybko? - zapytałem uwaznie obserwując drogę.
- Z Vici jest coś nie tak. - powiedział zupełnie poważnie.
- Co? Skąd wiesz? - mój oddech znacznie przyspieszył.
CZYTASZ
Adoptowana // L.H.
Fantasy- Ty.. ty.. - nie skończyłam, zaczęłam jak najszybciej potrafię biec do drzwi. Chciałam uciec, najdalej jak tylko się da. Gdy już trzymałam zimną klamkę w dłoni na drzwiach pojawiła się duża dłoń chłopaka, która z łatwością zablokowała mi wyjście. *...