Rozdział 2

115 2 38
                                    

11:00


Martínez: Wszyscy są już na lotnisku?

E. Hazard: Chyba tak.

Martínez: Przelicz kadrę, Eden.

E. Hazard: 1, 2, 3...

E. Hazard: Wg moich obliczeń brakuje jednej osoby.

Vertonghen: Chyba brakuje Kevina De Bruyne.

Martínez: A gdzie on się podziewa?

Kompany: Może jest w kibelku? 

Courtois: Mam nadzieję, że porwał go wir, gdy spuszczał wodę.

Martínez: Eden, idź do łazienki sprawdzić, czy nie ma tam wiewiórki. A ty Thibaut powstrzymaj się od złośliwości.

Courtois: Trener nazwał De Bruyne wiewiórką? :D

Martínez: Tak, spodobało mi się twoje wczorajsze porównanie Kevina do wiewiórki, ale nie podoba mi się, że życzysz mu utonięcia w kanalizacji.

Courtois: Nie życzę mu utonięcia, tylko znalezienia się poza kadrą, bo nie mogę patrzeć na jego facjatę. Nie uważa trener, że bardziej do niego pasowałaby ksywka ruda małpa?

Martínez: Nie, nie uważam. Wy macie między sobą jakieś problemy, ale ja jestem neutralny.

Alderweireld: Jak Szwajcaria.

Martínez: ?

Vertonghen: Toby'emu chodziło o to, że Szwajcaria podczas II w.ś. była neutralna, tak jak trener.

Martínez: Ja nie mogłem być neutralny podczas II w.ś, bo nie było mnie jeszcze na świecie! Nie insynuujcie mi, że jestem tak stary! 

Lukaku: Chłopaki mieli na myśli, że trener jest obecnie neutralny, tak jak podczas II w.ś. Szwajcaria.

Courtois: A może konserwuje ogórki?

Meunier: Kto? Trener?

Courtois: Nie, De Bruyne. Przecież wczoraj gadał coś, że trener mu przeszkodził w konserwacji :D

Mignolet: Słaby żart. Mój kogut opowiada lepsze dowcipy. 

Courtois: I z całą pewnością lepiej od ciebie broni bramki.

Mignolet: Przypomnieć ci ćwierćfinał na ostatnich ME? Kto wpuścił 3 gole z Walią? Bo na pewno nie ja.

Courtois: Że niby wszystkie wpuszczone gole to wina bramkarza? 

Meunier: Z tego co wiem, to rzadko kiedy są winą bramkarza, ale co ja tam mogę wiedzieć.

E. Hazard: Trenerze, mamy problem. Przeszukałem całe lotnisko i nigdzie nie znalazłem De Bruyne. 

Martínez: To gdzie on się podziewa?

E. Hazard: Nie wiem, ale na pewno nie tutaj, bo wszędzie szukałem.

Witsel: Tak, szukałeś. Kłamiesz, bo myłeś łepetynę.

E. Hazard: Żartujesz sobie?

Witsel: Masz mokrą głowę.

E. Hazard: Bo przeszukałem też damską toaletę, a tam oberwałem mokrą ścierką od pani sprzątaczki.

Belgijskie rozmówkiWhere stories live. Discover now