Rozdział 16

61 1 29
                                    

10:12

E. Hazard: Wczorajsza impreza była naprawdę udana :)

Mignolet: Może i tak, ale strasznie bolą mnie nogi :( Chyba przedawkowałem taniec.

Courtois: A kazał ci ktoś tańczyć całą noc z tą tajemniczą kobietą?

Mignolet: Tak, moja żona.

Courtois: Serio?

Mignolet: Tak. Powiedziała, że ma dosyć deptania przeze mnie jej stóp i przy okazji butów, więc jeżeli nie nauczę się tańczyć, to nie zabierze mnie na żadne przyjęcie.

E. Hazard: Nie zazdroszczę.

Mignolet: Teraz już możesz mi zazdrościć :) Ta kobieta, z którą tańczyłem jest tancerką i nauczyła mnie tańczyć :)

Henry: Ale trzeba być tępym, by tego nie umieć.

T. Hazard: Ale trzeba być niewychowanym, by odzywać się bez pytania.

Henry: Ty też przed chwilą odezwałeś się bez pytania.

T. Hazard: Ale ja jestem reprezentantem Belgii, a ty tylko asystentem naszego trenera.

De Bruyne: No właśnie, nie wtrącaj się w naszą rozmowę.

Martínez: Zdajecie sobie sprawę, że za chwilę mamy samolot i wracamy do naszej bazy w Diedowsku.

Alderweireld: Za chwilę???

Martínez: O 12.

Alderweireld: To co trener straszy, że za chwilę?

Martínez: Bo wypadałoby się już przygotować. Jesteście spakowani?

Dembélé: A kto normalny wypakowuje się, gdy przyjechał tylko na 2 dni?

Vertonghen: Ja się wypakowałem.

Dembélé: Ale ja się zapytałem ,,kto normalny''?

Vertonghen: Aha, w takim razie nie znam ;)

Courtois: Widział ktoś moje Ciasteczko?

Martínez: Jakie ciasteczko? Przed chwilą jadłeś śniadanie! Jeżeli się nie najadłeś, to zjedz jabłko.

Courtois: Ciasteczko to moja maskotka. Jest czarno-białym kotkiem. Widział go może trener?

Martínez: Aha, to dobrze, bo już myślałem, że po kryjomu opychasz się ciastkami ;) Odpowiadając na twoje pytanie - nie, nie widziałem Ciasteczka.

Lukaku: Dlaczego nazwałeś swojego pluszowego kotka Ciasteczko?

Courtois: Bo jest taki słodki, że aż chce się go schrupać :)

Alderweireld: A mój miś ma na imię Landrynek. Prawda, że również słodko? :)

De Bruyne: Prawda :) Mój lisek to Ruduś, a jego dziewczyna ma na imię Rudusia.

Henry: O czym wy gadacie??? Jesteście dorosłymi facetami, a bawicie się jakimiś pluszami wypchanymi watą? To takie niemęskie i żałosne, zresztą tak samo jak wy! A imiona tych waszych staroci są idiotyczne!

E. Hazard: Ty sam jesteś idiotyczny!

T. Hazard: A w dodatku niemęski i żałosny!

Mignolet: I wypchany watą!

Henry: Ty się lepiej nie wypowiadaj, bezmózgowcu.

Witsel: Sam jesteś bezmózgowcem!

Belgijskie rozmówkiWhere stories live. Discover now