Rozdział 25

41 1 4
                                    

22:14

Courtois: Muszę się pochwalić. Właśnie zostałem piłkarzem Realu :) Żegnaj, deszczowy Londynie, witaj słoneczny Madrycie! :D

E. Hazard: :(

Courtois: Nie cieszysz się moim szczęściem?

E. Hazard: Cieszę się, ale szkoda, że ja zostaję w Chelsea :(

Courtois: Mówiłem ci, żebyś zrobił to samo, co ja, to nie słuchałeś.

Lukaku: A co zrobiłeś?

Courtois: Zachowywałem się tak, jakby mnie nie było :)

Lukaku: Co??? xD

Courtois: Przestałem przychodzić na treningi :) Nie mieli innego wyjścia, niż pozwolić mi odejść :)

Alderweireld: Wiesz o tym, że masz przechlapane u kibiców Atlético? Nazywają cię szczurem.

Courtois: No i fajnie, bo szczury są inteligentnymi zwierzętami :)

Alderweireld: Będziesz musiał na siebie uważać na derbach Madrytu. Wanda Metropolitano nie wybaczy ci tego transferu.

Mignolet: Jaka Wanda? To jakaś piosenkarka?

Dembélé: Aktorka xD A prywatnie żona Diego Simeone xD

Mignolet: W jakim filmie zagrała? Nigdy o niej nie słyszałem.

Vertonghen: Mousa cię wkręca. Wanda Metropolitano to nazwa stadionu Atlético Madryt.

Dembélé: Czy ty zawsze musisz mi zepsuć zabawę? :(

Vertonghen: Nie zawsze, tylko czasami :)

E. Hazard: Thibaut, wracaj!!! Ja sam nie poradzę sobie w Chelsea :(

Courtois: Nie przesadzaj, Eden. Jakoś sobie radziłeś beze mnie, gdy byłem na wypożyczeniu w Atlético.

E. Hazard: To było dawno i nieprawda :(

Courtois: Też chciałbym, żeby to była nieprawda, że grałem w Patético ;)

Alderweireld: Jesteś graczem Realu ponad godzinę i już obrażasz Atlético? :(

Courtois: Ciesz się, że już tam nie grasz.

Alderweireld: Właściwie to się cieszę, że gram w Tottenhamie :)

Vertonghen: Ja też się cieszę, bo inaczej byłbym skazany na Mousę.

Dembélé: I tak jesteś na mnie skazany, a właściwie ja na was. Nie wiem jak długo wytrzymam z marudą i kujonem w Tottenhamie. Chyba opuszczę ten klub.

Dendoncker: Może przejdziesz do klubu o nazwie To-Tamten-Cham, skoro obecny nazywa się To-Ten-Cham :D

Vertonghen: Baaaardzo śmieszne.

Alderweireld: No właśnie. To nie było śmieszne.

E. Hazard: Chelsea też nie może Ci darować, Thibaut, że odszedłeś i to w taki sposób.

Courtois: Co mi tam Chelsea? Jestem w bezpiecznej odległości od Londynu ;)

De Bruyne: A nie pomyślałeś o meczach Ligi Mistrzów? Przecież podczas meczu na Stamford Bridge już nie będziesz bezpieczny.

Courtois: Niech najpierw Chelsea dostanie się do LM :D

E. Hazard: Wielkie dzięki :(

Courtois: Przepraszam, Eden. Zapomniałem, że nadal grasz dla Chelsea.

E. Hazard: Ty chyba zapomniałeś nawet o moim istnieniu :(

Courtois: Nie zapomniałem, tylko cieszę się, że będę mieszkać w Madrycie :)

Henry: Ale Madryt się nie cieszy, że będziesz tam mieszkał.

Courtois: Nikt cię nie pytał o zdanie, paszczurze!

Henry: Prawda boli? :D W Madrycie cię nie lubią. Kibice Atlético uważają cię za zdrajcę, a kibice Realu za kreta.

E. Hazard: Co ty brałeś, że piszesz takie bzdury?

Henry: Nie wtrącaj się hipopotamie, tylko idź coś zjeść, bo tylko żreć i się lenić potrafisz.

T. Hazard: Ty chyba ubijasz ziemniaki czołem, dlatego masz problemy z głową.

E. Hazard: Dzięki, że mi przypomniałeś, Thorgan. Muszę wyjąć frytki z frytkownicy.

Martínez: Jesz frytki o tej porze?

E. Hazard: Przecież jestem na urlopie :)

Henry: Znowu się utuczysz i będziesz biegać podczas meczu, jak słoń.

Kompany: Nie można usunąć Henry'ego z naszej grupy?

Martínez: Nie można, bo jest częścią naszej reprezentacji.

De Bruyne: Ale on jest wredny.

Henry: A ja słyszałem, że to rude jest wredne xD

De Bruyne: Łyse też!

Martínez: Ekhem!

De Bruyne: Oj, przepraszam, trenerze. Chodziło mi tylko i wyłącznie o Henry'ego.

Henry: Oni mnie obrażają, Roberto. Przywołaj ich do porządku. A poza tym nie ejstem łysy, tylko ogolony!

Martínez: Teraz to mi się za bardzo nie chce, więc może jutro przywołam moich podopiecznych do porządku, ale bardziej prawdopodobne, że dopiero we wrześniu w Lidze Narodów ;)

Henry: Mam czekać miesiąc?

Martínez: Nie jestem głupi, Thierry. Wiem, że ty również obrażasz moich piłkarzy. To bardzo nieładne z Twojej strony.

E. Hazard: Trener w końcu to zauważył?

Henry: Nie wtrącaj się, tylko żryj frytki!

E. Hazard: Nie da rady. Spaliły się :(

Henry: Hahahaha xD

Courtois: I z czego się śmiejesz, tasiemcu o twarzy goblina?

Henry: Że twój ociężały intelektualnie i fizycznie przyjaciel nie zeżre frytek xD

Martínez: Dosyć tego, Thierry! Nie pozwolę dłużej obrażać moich zawodników! Jeżeli to się powtórzy, znajdę kogoś na twoje miejsce.

Henry: Chcesz się ze mną pokłócić przez te smarki?

Martínez: To nie smarki, tylko ,,moje dzieci''! Nie wolno ci ich obrażać!

Henry: A im mnie wolno obrażać?

Martínez: Oni z tobą nie zaczynają. A teraz koniec dyskusji, bo jeszcze powiem o kilka słów za dużo. Dobranoc :)

Courtois: Buenas noches ;)

E. Hazard: A ja muszę powiedzieć Goodnight :(

Belgijskie rozmówkiWhere stories live. Discover now