Obudziły mnie promienie słońca, nieśmiało przebijające się przez chmury. Były to ostatnie takie dni, tej jesieni. Postanowiłam jeszcze trochę pospać, więc przewróciłam się na drugi bok i zakryłam kołdrą. Niestety, niedane było mi długo rozkoszować się miłym ciepełkiem, ponieważ do moich uszu dobiegł dźwięk telefonu. Ehh... Nawet w niedzielę nie dali człowiekowi dłużej pospać.
— Co słychać, Rafałku? Tak bardzo za mną tęsknisz, że postanowiłeś mnie nękać w niedzielny poranek? — odezwałam się zaspanym głosem do przyjaciela, gdy odebrałam połączenie.
— Sorry, nie chciałem, ale mam ważną informację dla ciebie.
— No mam nadzieję, że jest to jakaś superważna informacja, bo inaczej nigdy ci nie wybaczę pobudki o tej godzinie, a więc???
— Do naszej ekipy dołącza jeszcze jeden zespół.
— Że co? Przecież mieliśmy pracować samodzielnie. Kto to ma być?
— Kamila...
— Co, kurwa? — Przerwałam mu, kiedy usłyszałam jej imię. — Jaja sobie robisz? Po jaką cholerę ona ma do nas dołączyć? — Czułam, jak w środku wszystko się we mnie gotuje.
Kamila... Laska, dla której najważniejszy był wygląd i to, żeby wyhaczyć bogatego gościa. Czasem się zastanawiałam, jak ona dostała posadę w redakcji, bo inteligencją nie grzeszyła.
— Podobno ma być drugą redaktorką i też przeprowadzać wywiady, bo szef się boi, że nie dasz rady wszystkich przepytać.
— Właśnie zrujnowałeś mi dzień tą wiadomością.
— Naczelny podobno już podzielił, z którymi skoczkami będziemy my rozmawiali, a z którymi oni.
— Dobra, dzięki za informację. Kończę, bo muszę to jakoś przetrawić i się odstresować. Cześć.
— A ja mam jeszcze jedno pytanko, a raczej prośbę. — Zatrzymał mnie przy telefonie.
— No wal, Rafałku.
— Mogę zabrać się z tobą na zawody? Samochód mi nawalił i nie wiem, czy ogarnę remont w trzy dni. Obiecuję dobre towarzystwo i zabawę. Co ty na to? — Zachwalał się.
— Jasne, że możesz, będzie mi miło, przyda się towarzystwo.
— Dzięki, cześć — odpowiedział i się rozłączył.
Przeklęty poranek. Kolejny cios w plecy. Mam tylko nadzieję, że nie będę musiała za dużo oglądać Kamili, a tym bardziej z nią gadać. Na szczęście będę miała w tej kwestii wsparcie moich kolegów. Uwielbiam ich, są dla mnie, jak bracia. Czasem mam wrażenie, że rozumiemy się bez słów. Jesteśmy jak jedność. Pełen profesjonalizm – uśmiechałam się do swoich myśli. No cóż, nie pozostawało nic innego, jak pogodzić się z tą sytuacją. Zabrałam się za robienie pysznego śniadanka, potem czekał mnie pracowity dzień. W końcu musiałam zacząć ogarniać się na wyjazd.
Trzeba było zacząć przygotowania.
CZYTASZ
Pożyczona kurtka [Richard Freitag] ZAKOŃCZONE
FanfictionMałgorzata to dziennikarka z przeszłością. Do tej pory odnosiła wielkie sukcesy i zdobywała wiele nagród za relacje z miejsc konfliktów zbrojnych. Jednak jedna sytuacja sprawiła, że postanowiono przenieść ją do innego działu - sportowego i od tej po...