— Gwiazda, a ty wybierasz się z nami na skocznię? — zapytał Rafał, wchodząc do mojego pokoju.
— No pewnie, co za pytanie.
— To chyba musiałabyś już się zbierać, bo się spóźnimy.
— Co ty gadasz, już tak późno? Ale się zasiedziałam. Obrabiam zdjęcia i straciłam rachubę czasu.
— Zauważyłem. Zbieraj się laska. Potem czeka nas jeszcze wywiad do zrobienia i impreza.
— Jaka impreza? Nic nie wiem na ten temat.
— Na zakończenie pierwszego weekendu. Obecność obowiązkowa, bejbe.
— Zastanowię się jeszcze.
— No nie rób mi tego, bo z kim będę się bawić? A tak, to zawsze będę miał ciebie do porwania na parkiet — powiedział, puszczając mi oczko.
— Przecież i tak skończy się na siedzeniu przy stoliku i piciu.
— No i co z tego? Idziesz z nami i bez dyskusji. Musisz wykorzystać kieckę. Chyba nie brałaś jej tylko po to, żeby zajmowała miejsce w walizce?
— Dobra pójdę, bo mi spokoju nie dasz — odpowiedziałam, pokazując mu język.
— Super! To teraz lecimy do auta ! — wykrzyknął, przerzucając mnie sobie przez ramię.
— Wariat!
Szliśmy tak przez cały hotel, wzbudzając przy tym zainteresowanie. Jak wsiedliśmy do windy, mimo moich próśb też nie postawił mnie na ziemię. Nawet, kiedy w holu zatrzymał nas Małysz na krótką rozmowę, Rafał nadal trzymał mnie w powietrzu. On jest naprawdę wariatem. Skoczkowie, którzy tam stali patrzyli na nas i się śmiali. Zauważyłam, że także Freitag nas obserwował, ale on się nie śmiał. Jego mina była jakby... Zmartwiona? Nie wiem, czy to dobre określenie, ale takie miałam wrażenie. Za to ja się zaśmiałam, bo przez moją głowę przebiegła myśl, że nawet przystojny jest ten Niemiec. Oho Gośka, lepiej uważaj na te swoje myśli. Kiedy wychodziliśmy z hotelu, pomachałam Adamowi, a ten się zaśmiał i pstryknął fotkę. Skarciłam go za to palcem, przez co jeszcze bardziej się roześmiał.
— No w końcu przy aucie i odzyskam grunt pod nogami — powiedziałam uradowana.
— A wy tak przez cały hotel szliście? — zapytał Piotrek.
— Tak i moje prośby na odstawienie mnie nic nie dawały. Hmm... Mogłam użyć gróźb — powiedziałam, kierując groźny wzrok w stronę Rafała.
— No czekam na te twoje groźby, a teraz tutaj proszę buziaczka za transport — odpowiedział, pokazując miejsce na swoim policzku.
— No i jeszcze czego, Rafałku?
— Oj nie pytaj, bo kilka rzeczy by się znalazło — zażartował. — To, co z tym moim buziaczkiem?
— Masz, bo będziesz mi jeszcze zrzędził całą drogę — powiedziałam, dając mu szybkiego buziaka w policzek.
— Uuuuuu — zawyli pozostali.
— Kolejni wariaci. Wsiadać do aut i jedziemy! — rozkazałam.
***
W miarę szybko dotarliśmy na miejsce. Rozłożyliśmy sprzęt i nagraliśmy kilka ujęć. Jeszcze chwila i miał rozpocząć się konkurs. Wyjęłam aparat, żeby zrobić kilka zdjęć rozgrzewających się sportowców. Pstrykając kolejną fotkę, poczułam, że ktoś stanął za moimi plecami. Poczułam się trochę niekomfortowo. Kiedy się odwróciłam, przede mną stał Richard. Tylko, tak trochę, jakby zbyt blisko i nie wiem czemu, ale poczułam, jak robi mi się gorąco, pomimo iż przed chwilą trzęsłam się z zimna.
CZYTASZ
Pożyczona kurtka [Richard Freitag] ZAKOŃCZONE
FanfictionMałgorzata to dziennikarka z przeszłością. Do tej pory odnosiła wielkie sukcesy i zdobywała wiele nagród za relacje z miejsc konfliktów zbrojnych. Jednak jedna sytuacja sprawiła, że postanowiono przenieść ją do innego działu - sportowego i od tej po...