— Jak tam, Gośka, wczorajsze pogaduszki z Arturem? — zapytał Rafał, kiedy usiadłam przy stole.
— Musisz zaczynać ten temat przy śniadaniu? Nie psuj mi apetytu.
— Dzisiaj też podobno będzie obecny na konkursie — powiedział Karol.
— Sebastian, pamiętasz, że jesteś moim ochroniarzem? — zapytałam kolegę, kiedy nalewałam sobie soku do szklanki.
— No tak... jeszcze sklerozy nie mam — zaśmiał się.
— To jeszcze musisz mnie chronić przed tym bucem. On też mi zagraża — powiedziałam z pełną powagą, ale po chwili się uśmiechnęłam. — Chociaż trochę mniej niż ten koleś, którego podejrz... — zaczęłam mówić i zamarłam, kiedy zdałam sobie sprawę, że chlapnęłam jedno zdanie za dużo. Podniosłam wzrok na moich współtowarzyszy i po ich minach wiedziałam, że będą dalej drążyć temat.
— Którego co? Nie dokończyłaś — powiedział Piotr, wymowie na mnie patrząc.
— A no, bo... eee... mmm... — zaczęłam się jąkać. — A w sumie to nieważne — machnęłam ręką. — Damy radę zrobić dzisiaj dwa wywiady? — szybko zmieniłam temat w nadziei, że go podłapią, ale oczywiście tak się nie stało.
Po hotelowej restauracji rozszedł się dźwięk potężnego uderzenia w stół, którego autorem był nie kto inny, jak Rafał. W pomieszczeniu zrobiło się zupełnie cicho. Nie rozglądałam się po sali, ale miałam pewność, że oczy wszystkich znowu skierowane są w naszym kierunku. Mój kolega w dalszym ciągu trzymał na blacie mocno zaciśniętą pięść i wymownie patrzył w moim kierunku. Czekał na odpowiedź. Trudno, stało się. Wiedziałam, że lepiej będzie, jak im powiem, żeby nie doszło do kolejnej awantury.
— No w sumie... chciałam to omówić tylko z Sebastianem, ale skoro już mi się wyrwało przy wszystkich to trudno. Tylko wolałabym pogadać o tym w pokoju i wtedy wam też coś pokażę. Może tak być?
— Zgoda — odpowiedział po dłuższej chwili Rafał, a następnie rozluźnił dłoń.
— No i co z tymi wywiadami? — ponowiłam temat.
— Dwa? Hmm... to by trzeba od razu zacząć, bo potem będzie ciężko. Szybko powiesz nam, o co chodzi z tym kolesiem i zaraz zabieramy się do roboty — odezwał się Marek.
Wszyscy przytaknęli. Po chwili z mojej kieszeni wydobył się dźwięk telefonu. Zastanawiałem się, kto tak z rana się do mnie dobijał. Wyciągnęłam go i spojrzałam na wyświetlacz – jakiś nieznany numer. Wstałam od stołu, a następnie wyszłam na zewnątrz, żeby odebrać połączenie. Po kilku minutach rozmowy wróciłam.
— Zdaje się, że temat, przez który Rafał prawie rozwaliłby ten stół, jest nieaktualny, a ty Sebastianku masz wolne — powiedziałam, patrząc na kolegę.
— Dlaczego? O co chodzi?
— No cóż... ogólnie to wczoraj myślałam, że jestem obserwowana przez kolesia, który mógł stać za napaścią na mnie. Jak robiłam zdjęcia, to w pewnym momencie zauważyłam, że chodzi za mną jakiś typ. Jednak chyba się pomyliłam co do niego, bo właśnie dzwonili z policji, że złapali tego nożownika.
— Skąd wiedzą, że to on, jak go nie wiedziałaś? — zapytał Darek.
— W czasie przesłuchania przyznał się do napadu na mnie i na jeszcze dwie inne osoby. Ta dwójka widziała jego twarz i rozpoznali go na okazaniu.
— Coś mi tu nie pasuje — zaczął Piotr. — Na ciebie napadł tak, że nie masz pojęcia, kto to był, a na dwie pozostałe osoby tak, że widzą jego twarz? Przecież to bez sensu. Kto go przesłuchiwał?
CZYTASZ
Pożyczona kurtka [Richard Freitag] ZAKOŃCZONE
FanfictionMałgorzata to dziennikarka z przeszłością. Do tej pory odnosiła wielkie sukcesy i zdobywała wiele nagród za relacje z miejsc konfliktów zbrojnych. Jednak jedna sytuacja sprawiła, że postanowiono przenieść ją do innego działu - sportowego i od tej po...