— Nie znacie się na zegarku? — zapytałam chłopaków, którzy na parkingu pojawili się po dwudziestu minutach od mojego telefonu.
— Rafał chciał od razu przyjechać, żebyś sama nie siedziała... i widzę, że dobrze zrobiliśmy — powiedział Piotrek. — Co to do cholery jest?!
— Moje auto, nie widać?
— Chciałaś to przed nami ukryć? Przecież to trzeba na policję zgłosić — mówił zdenerwowany Rafał. — Dlaczego ja wróciłem do hotelu? Mogłem zostać.
— Już bez przesady z tą policją — machnęłam ręką. — Widocznie niektórzy nie przepadają za mną w Klingenthal — skłamałam. Przecież nie mogłam im powiedzieć, że to było celowe i przez to, że pomagałam Beratowi, i jego rodzinie miałam problemy.
— Uważasz, że mogły to zrobić jakieś osoby, które przyjechały kibicować? — zapytał Piotrek.
— Nie wiem, zgaduję — odpowiedziałam, wzruszając ramionami. — O! Jest pomoc drogowa. Trzeba było przyjechać tak, jak mówiłam, to nie byłoby teraz tej niepotrzebnej dyskusji.
— Niepotrzebnej dyskusji? — wzburzył się Rafał. — Bo zaraz wyjdę z siebie i stanę obok! — krzyczał. — Ktoś demoluje ci auto, a ty przechodzisz nad tym do porządku dziennego? Chyba zwariowałaś!
Nic nie odpowiedziałam, tylko wzruszyłam ramionami i poszłam do człowieka, który przyjechał zabrać samochód. Na szczęście długo to nie trwało i mogliśmy w końcu wracać do hotelu.
— Jedziemy? Nad czym tak dyskutujecie? — zapytałam kolegów, kiedy do nich wróciłam.
— Nad możliwością przejrzenia monitoringu, może jakaś kamera złapała to miejsce. O widzisz, na tamtych słupach są kamery — Rafał pokazał mi palcem, stojące nieopodal cztery wysokie maszty. — Tylko pytanie, czy sięgają aż do tej części parkingu, i gdzie to można sprawdzić — zastanawiał się, rozglądając dookoła.
— Może tam zapytamy? — powiedział Piotr, wskazując palcem stojący nieopodal dwupiętrowy budynek.
— A nie możemy wracać już do hotelu? Jestem zmęczona i głodna, i trochę zmarzłam — narzekałam, jednak moi współtowarzysze byli głusi na te argumenty.
— To idź do auta, a my się przejdziemy i zapytamy — odpowiedział Rafał i poszli.
Miałam nadzieję, że nic nie załatwią. Bałam się, co się stanie, jak odkryją prawdę.
RAFAŁ
— Ona coś kręci.
— Kto? Gosia? Niby dlaczego? — zapytał zdziwiony Piotrek.
— No zastanów się. Ktoś niszczy jej auto, a ona pozostaje niewzruszona i nawet policji nie chce powiadamiać, ani przeglądać monitoringu.
— Co sugerujesz?
— Skup się, Piotr! Byłeś policjantem przecież! Co prawda krótko, ale zawsze. Ona wie, kto za tym stoi! I czegoś się obawia. Tylko nie wiem czego — powiedziałem o swoich spostrzeżeniach.
— No w sumie, możesz mieć rację — przytaknął mi. — Myślisz, że pokażą nam nagrania? Pewnie może to zrobić tylko policja.
— Mam pewien plan. Aha i miej przygotowany telefon. Jak uda nam się dogadać z ochroniarzem i pokaże nam nagrania, to spróbuj je dyskretnie nagrać — odpowiedziałem, kiedy wchodziliśmy do budynku.
— Dobry wieczór. Chcieliśmy się dowiedzieć, czy kamery na tych wysokich słupach obejmują cały parking?
— Tak, a dlaczego panowie pytają?
CZYTASZ
Pożyczona kurtka [Richard Freitag] ZAKOŃCZONE
FanfictionMałgorzata to dziennikarka z przeszłością. Do tej pory odnosiła wielkie sukcesy i zdobywała wiele nagród za relacje z miejsc konfliktów zbrojnych. Jednak jedna sytuacja sprawiła, że postanowiono przenieść ją do innego działu - sportowego i od tej po...