Po niecałych jedenastu godzinach podróży dotarliśmy do Willingen. Przed hotelem czekali już na nas pozostali. Ucieszyłam się na ich widok i jednocześnie strapiłam, myśląc, co będzie, jeśli przyjmę propozycję Freitaga. Oni byli dla mnie, jak rodzina i wiedziałam, że ciężko będzie mi ich zostawić. Richardowi łatwo przyszło wypowiedzenie słów: Sprzedasz dom, zwolnisz się z pracy i wprowadzisz do mnie", bo to nie on miał zostawić swoich przyjaciół, swoje dotychczasowe życie. Decydując się na związek z nim, wiedziałam, że prędzej, czy później trzeba będzie podjąć jakieś decyzje, ale nie sądziłam, że on wyjdzie z tą propozycją tak szybko.
— A ta znowu myśli o niebieskich migdałach — wyrwał mnie z zamyślenia Rafał.
— Co? Co się stało?
— Nic się nie stało. Po prostu powiedziałem, że dobrze znów cię widzieć i pytałem, jak minął pobyt w Turcji — odpowiedział. — Co się dzieje? Widzę, że się czymś martwisz — szepnął mi do ucha, kiedy mnie przytulił.
— Pogadamy potem? — zapytałam cicho, będąc w jego ramionach i mocno się w niego wtulając.
— Oczywiście. Mamy wspólny pokój, więc będzie okazja — wyszeptał i puścił mi oczko, kiedy na chwilę na mnie spojrzał.
— Super, cieszę się.
Naprawdę ucieszyłam się z faktu, że mieliśmy wspólny pokój. Musiałam z kimś pogadać o moich rozterkach. Czułam, że jeśli tego nie zrobię, to zwariuję.
— Nie przeszkadzajcie sobie, przylepy. Dalej ignorujcie fakt, że my też tutaj jesteśmy — zaśmiał się Piotrek.
— Dobra, chodźcie już do środka — powiedział Karol i ruszyliśmy w stronę hotelu.
Spojrzałam na Artura i miałam wrażenie, że był zazdrosny o to, jak przywitałam się z Rafałem. W pewnym momencie zauważyłam przed budynkiem Richarda. Szybko do niego pobiegłam, żeby się przywitać. Już prawie byłam przy nim, kiedy poślizgnęłam się na śniegu i prawie upadłam, ale on na szczęście zdążył mnie złapać.
— Ostrożnie, nie chcę, żeby coś ci się stało — powiedział, uśmiechając się do mnie. Mocno się w niego wtuliłam. Tak bardzo mi tego brakowało, a po naszej ostatniej kłótni, nawet nie pożegnaliśmy się. — Bo mnie udusisz — zaśmiał się, po czym dłonią chwycił moją brodę i uniósł ją lekko do góry, żeby mnie pocałować. Kiedy to zrobił, świat przestał dla mnie istnieć. Liczyliśmy się tylko my. — Mocno jesteś zmęczona po podróży?
— Już nie. Kiedy mnie pocałowałeś zmęczenie przeszło, jak ręką odjął.
— Może się przejdziemy?
— Bardzo chętnie. Rafał, wyślij mi potem SMS-em numer pokoju! – krzyknęłam do przyjaciela, kiedy odchodziłam z Richardem.
— Pewnie.
— Co do niego powiedziałaś?
— Żeby mi wysłał w SMS-ie numer naszego pokoju.
— Macie znowu razem pokój?
— Tak... i w sumie dobrze się składa, bo muszę z nim porozmawiać.
— O czym?
— A takie tam... nieistotne sprawy. Lepiej powiedz, jak minęły ci ostatnie dni.
— Smutno, bo bez ciebie. Miałem wyrzuty sumienia, że tak cię potraktowałem w Zakopanem, że nie chciałem cię wysłuchać. No i nie pożegnałem się z tobą. Kiedy zobaczyłem, jak odjeżdżasz z Arturem, to myślałem, że już cię więcej nie zobaczę, bo zrezygnowałaś z projektu.
CZYTASZ
Pożyczona kurtka [Richard Freitag] ZAKOŃCZONE
FanfictionMałgorzata to dziennikarka z przeszłością. Do tej pory odnosiła wielkie sukcesy i zdobywała wiele nagród za relacje z miejsc konfliktów zbrojnych. Jednak jedna sytuacja sprawiła, że postanowiono przenieść ją do innego działu - sportowego i od tej po...