LISA I ERIC
— Nie mogę uwierzyć w to, że tak to spieprzyłeś! Miałeś tylko jedno zadanie! Zlikwidować ją! Takie trudne jest zabicie bezbronnej kobiety? — krzyczałam, bo byłam poirytowana tym wszystkim. Taka szansa się nadarzyła, a on wszystko zniweczył.
— Zaskoczyła mnie, zaczęła się bronić, a potem ten obcas... — zaczął się tłumaczyć.
— Ja pierdolę, nie zabił dziewczyny, bo miała obcasy na nogach! No kurwa, nie pogrążaj się jeszcze bardziej! Nóż, od czego miałeś?
— Dostała dwa razy w brzuch... — odpowiedział zrezygnowany. Wiedział, że zawiódł moje zaufanie, nie wykonując zadania.
— Trzeba było i trzeci raz wbić jej ten nóż, i to najlepiej prosto w serce. Ty chyba mnie nie kochasz, że tego nie zrobiłeś!
— Lisa, serce moje, przecież wiesz, że kocham cię najmocniej na świecie. Wiesz, że zrobię dla ciebie wszystko. Jak padła na ziemię, myślałem, że już jest po sprawie — powiedział, przyciągając mnie do siebie i obejmując w pasie.
— A jednak jej nie zabiłeś! Jak leżała, to trzeba było ją jeszcze raz dźgnąć dla pewności. Teraz będę musiała wymyślić coś innego, bo pewnie nie uda się jej drugi raz napaść. Wiedziałam, że będą jej pilnować.
— Będę ją obserwował, a jak nadarzy się okazja, to znowu uderzę. Tym razem nie zawiodę. Obiecuję — mówił, coraz bardziej zbliżając swoje usta do moich.
— Nie! — powiedziałam, odpychając go od siebie. Widziałam na jego twarzy wielkie zaskoczenie tym, co zrobiłam, ale powinien wiedzieć, że nadszarpnął moje zaufanie i będzie musiał się teraz jeszcze bardziej starać, żeby je odzyskać. Inaczej koniec z nami. Nie miałam zamiaru być z kimś, kto nie umie wykonać tak prostego zadania. — Miałeś już swoją szansę. I jak ja mam się na niej odegrać, za to, że żyje życiem, które było przeznaczone dla mnie? To ja powinnam być na jej miejscu.
— Kotku, a dlaczego ty w ogóle chcesz się jej pozbyć? Dlaczego mówisz, że żyje życiem, które było przeznaczone dla ciebie? — Eric zaczął zadawać pytania. — Przecież mamy siebie.
— Po prostu tak jest. Nie zadawaj już głupich pytań — powiedziałam oschle i złowrogo na niego spojrzałam. — Jeśli nie chcesz mi pomóc, to lepiej mnie zostaw. Po co mi ktoś, kto mnie nie kocha? — mówiłam teatralnie i udawałam, że zaczynam płakać.
— Nigdy cię nie zostawię. Możesz na mnie liczyć. Będę z tobą na dobre i na złe. Jeśli wyrządziła ci aż tak wielką krzywdę, to razem zemścimy się na niej — odpowiedział i przytulił mnie, a ja w duchu po cichutku triumfowałam.
— Musimy teraz wymyślić coś innego. Hmm... już coś mi chodzi po głowie. Tylko muszę odnaleźć jedną osobę, żeby zrealizować ten plan, a ty mi w tym pomożesz.
— Będziemy szukać zawodowego płatnego zabójcy? — zapytał, a ja przewróciłam oczami.
— Zwariowałeś? Za dużo filmów się naoglądałeś. Tym razem daruję jej życie. Zrujnuję jej sielankę w inny sposób — odpowiedziałam i zaczęłam uśmiechać się do swoich myśli.
Miałam tylko jeden cel. Zlikwidować blondynę. Powinna wiedzieć, że nie wchodzi mi się w drogę. Hmm, a może pomysł Erica z płatnym zabójcą nie był taki zły? Tylko najpierw zaczęłabym pozbywać się tych jej koleżków. Na początek tego barczystego bruneta, który ją odratował. Gdyby nie on już gryzłaby piach, a tak... — myślałam sobie.
Stwierdziłam, że muszę rozważyć tę opcję. Obmyśliłam sobie, że jeśli nie wypaliłoby to, co szykowałam, to zaczęłabym się mścić na otaczających ją osobach, a na końcu dopadłabym ją.
Oczami wyobraźni widziałam, jak jej świat właśnie legł w gruzach.
CZYTASZ
Pożyczona kurtka [Richard Freitag] ZAKOŃCZONE
FanficMałgorzata to dziennikarka z przeszłością. Do tej pory odnosiła wielkie sukcesy i zdobywała wiele nagród za relacje z miejsc konfliktów zbrojnych. Jednak jedna sytuacja sprawiła, że postanowiono przenieść ją do innego działu - sportowego i od tej po...