V jechał przed siebie, nic nie mówiąc. Jego usta ściągnięte były w wąską linię, oczy nieco ciemniejsze pod wpływem targających nim emocji, skupione na rozciągającej się przed nim drodze. Był wściekły. Czuł, jak złość pełza pod jego karmelową skórą jak wąż, czekając na idealny moment, by się wydostać. Zacisnął mocniej swoje dłonie, a jego kłykcie aż zbielały od siły ucisku, kontrastując jeszcze mocniej z czernią ściskanej kierownicy. Miał wrażenie, że za chwilę rozpadnie się ona pod naporem jego silnych dłoni.
Z nerwów zaschło mu w ustach, więc oblizał swoje nieco spierzchnięte wargi. Kiedy to zrobił, poczuł pod językiem smak ust Jungkooka. Nie wiedział nawet czemu, ale wywołało to jakiś dziwny ucisk w jego klatce piersiowej. Czuł niewyobrażalny niepokój za każdym razem, gdy się z nim rozstawał.
Przez to, co wywinął Jackson chwilę temu, czuł, że musi z nim poważnie porozmawiać i wbić mu do tej jego pustej głowy trochę mądrości. Mimo że nie chciał, dał Jungkookowi kluczyki do swojego motocykla, by chłopak mógł pojechać do domu, a sam wsiadł za kierownicę auta Hobiego i postanowił odwieźć jego i nowo narodzonego wampira do domu.
Tak bardzo nie chciał, by Jungkook został sam. Poprosił go, by wezwał do siebie Jimina, by z nim trenować. Była to jedynie błaha wymówka, by zapewnić mu ochronę jednego z wampirów. Gdy to zasugerował, chłopak ani przez chwilę nie protestował. Najprawdopodobniej dostrzegł w jego oczach, jak bardzo obawia się, zostawić go zupełnie samego. Brunet pocałował jego usta i ścisnął jego dłoń, dając mu tym znać, że dokładnie rozumie jego intencje.
Niemal odruchowo ponownie oblizał swoje wargi, chcąc chociaż jeszcze przez chwilę, poczuć jego smak. Odetchnął głęboko, czując dziwny ciężar napierający na jego klatkę piersiową. Miał wrażenie, jakby jakieś niewidzialne imadło ściskało mu gardło i płuca. Kątem oka dostrzegł, że siedzący obok niego Hobi, bacznie go obserwuje. Mimo to czerwonowłosy nic nie powiedział. Znał go na tyle dobrze, by wiedzieć, że jest zły. Najwyraźniej postanowił się nie odzywać, by dodatkowo nie dolewać oliwy do ognia. V uniósł wzrok i posłał szybkie spojrzenie w lusterko, by spojrzeć na odbijającą się w nim postać Jacksona.
Młody wampir siedział na tylnym siedzeniu ze spuszczoną głową. Dobrze wiedział, że zachował się nieodpowiedzialnie i być może unikał jego wzroku ze wstydu, być może z obawy przed tym, co powie. V skłamałby, mówiąc, że nie miał mu nic do powiedzenia. Wręcz przeciwnie czuł, jak potok słów napiera na jego gardło, prosząc, by wreszcie je wyartykułował, ale nie chciał robić tego tutaj. Chciał jak najszybciej zawieźć ich do domu Hobiego, by być pewnym, że nic im nie grozi.
Na szczęście jazda nie potrwała długo. Najwyraźniej złość V, chcąc znaleźć jakieś ujście, sprawiła, że wampir niemal bez pamięci dociskał pedał gazu. Znał tę drogę niemal na pamięć, więc nie potrzebował pytać o wskazówki dojazdu. Po niespełna dwudziestu kilku minutach byli już na miejscu. V sprawnie zaparkował auto i wysiadł z wozu. Stanowczym ruchem otworzył drzwi z tyłu auta i spojrzał do wnętrza, gdzie siedział młody wampir.
CZYTASZ
The Hunted | Taekook | PL
Fanfiction[Zakończone] "- Szukasz kogoś, przystojniaku? - spytał nagle głos za jego plecami. Jungkook odwrócił się za siebie i dostrzegł ładną dziewczynę, średniego wzrostu. Jej sięgające ramion włosy pofarbowane były na rudo. Otworzył usta, by coś powiedz...