Czy to możliwe, żeby nagle na dworze zabrakło ci powietrza? Czy można się udusić, kiedy fizycznie nic ci nie dolega, ale masz wrażenie, że ktoś wypompował cały tlen? Kiedy wydaje ci się, że jakaś siła naciska na twoją klatkę piersiową, nie pozwalając, by twoje płuca rozszerzyły się w naturalnym odruchu?
Tak właśnie czuł się teraz Jungkook.
Trzymał kurczowo za czarną, skórzaną kurtkę V. Tę samą, którą wampir miał na sobie, kiedy wczoraj wieczorem kochali się w ich sypialni. Czuł pod palcami jej fakturę, chłód materiału wywołany przez dosyć niską temperaturę poranka, twarde ćwieki, wbijające się w jego klatkę piersiową, przywierającą silnie do pleców wampira. Wiatr uderzał w jego kask, świszcząc głośno, ale i tak jedyne, co wciąż słyszał, to dźwięk słów Namjoona, który ciągle przewijały się w jego głowie jak zepsuta płyta.
Kiedy rano obudził się w ramionach swojego ukochanego, czuł się szczęśliwy. Zdawało mu się, że nic nie może zburzyć tego szczęścia. Czuł się jak w bajce. Dzielili razem swój mały świat, którego nic i nikt nie mogło zburzyć. Szybko jednak okazało się, że jego szczęście było ulotne jak mydlana bańka, którą ktoś brutalnie przebił, nie myśląc o konsekwencjach.
Kiedy Namjoon do niego zadzwonił, wciąż leżał wtulony w nagie, rozgrzane ciało V. Miał w planach pojechać dziś do warsztatu, ale tak jak zazwyczaj, dotarłby tam zapewne dopiero około dziesiątej, jednak telefon od policjanta, pokrzyżował jego plany.
Ich rozmowa była zdawkowa. Namjoon był mężczyzną wykształconym i bardzo inteligentnym. Mówił pięknie i mądrze, ale zwykle ważył słowa. Tym razem również tak było. Na samą myśl o tym, co powiedział mu mężczyzna, poczuł ciarki na całym ciele i ponownie silny ucisk w klatce piersiowej. Jego gardło zacisnęło się tak bardzo, że znowu zabrakło mu tlenu i aż zakręciło mu się w głowie. Odruchowo zacisnął mocniej swoje dłonie na czarnym materiale, jakby obawiając się, że jeśli tego nie zrobi, spadnie. Jego serce galopowało w piersi, obijając się o żebra jak ptak na uwięzi.
"Jungkook, coś złego stało się w warsztacie. Musicie tu szybko przyjechać..."
To były słowa, które raz wypowiedziane, niemal wryły się w jego pamięć. Powtarzał je już milionowy raz w swoje głowie, wciąż słysząc, z jakim przejęciem Namjoon je wymówił. Policjant mówił spokojnie, ciepłym, opanowanym głosem, co przywołało na myśl to, w jaki sposób lekarze przekazują informację o śmierci najbliższej osoby. Już po kilku pierwszych słowach, Jungkook wiedział, że musiało wydarzyć się coś naprawdę niedobrego. Starszy jednak odmówił, wyjaśnienia przez telefon, mówiąc, że to sprawa, o której muszą porozmawiać osobiście.
Nie minęło nawet dwadzieścia minut, a zarówno on, jak i V, byli gotowi do drogi. Wampir, widząc jego roztrzęsienie, usiadł za sterem motocykla, pozwalając, by Jungkook oplótł dłońmi jego wąską talię. I za to tak mocno go kochał. Za każdym razem, gdy czuł, że traci grunt pod nogami, V był przy nim, by go złapać. Nie musiał nic mówić, wystarczyło, by ich oczy skrzyżowały się na kilka sekund, by starszy wiedział, co robić.
CZYTASZ
The Hunted | Taekook | PL
Fanfiction[Zakończone] "- Szukasz kogoś, przystojniaku? - spytał nagle głos za jego plecami. Jungkook odwrócił się za siebie i dostrzegł ładną dziewczynę, średniego wzrostu. Jej sięgające ramion włosy pofarbowane były na rudo. Otworzył usta, by coś powiedz...