[Zakończone]
"- Szukasz kogoś, przystojniaku? - spytał nagle głos za jego plecami.
Jungkook odwrócił się za siebie i dostrzegł ładną dziewczynę, średniego wzrostu. Jej sięgające ramion włosy pofarbowane były na rudo. Otworzył usta, by coś powiedz...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Była zaledwie ósma rano, gdy V otworzył swoje oczy. Tym razem to jednak nie koszmar wybudził go ze snu. Mimo wczorajszych wydarzeń spał nadzwyczaj dobrze, być może dlatego, że całą noc Jungkook spał wtulony w jego ramiona. Zapach jego ciała wdzierał się do jego płuc i niemal wnikał w jego skórę. Wszystkie jego zmysły były wyczulone na jego obecność, jakby potrzebował go, by normalnie funkcjonować.
Kiedy jego powieki uniosły się leniwie, odsłaniając jego nieskazitelnie niebieskie oczy, dostrzegł, jak pierwsze promienie słońca wydzierają się przez okna ich sypialni. Przez chwilę błądził sennym wzrokiem, podążając za ich drogą, by przenieść swoje spojrzenie na czarne, zmierzwione prześcieradło, w którym spodziewał się dostrzec nagie, emanujące ciepłem ciało Jungkooka. Gdy jednak dostrzegł, że zamiast ukochanego, obok niego znajduje się jedynie pustka, szybko zerwał się do siadu.
Rozejrzał się po pokoju i wytężył słuch, ale nigdzie nie było ani śladu chłopaka. Odruchowo wyciągnął swoją dłoń, by dotknąć miejsca, gdzie wcześniej spał, ale nie wyczuł nawet ciepła na czarnej tkaninie. Gdziekolwiek chłopak poszedł, musiał to zrobić już jakiś czas temu. Sięgnął szybko po swój telefon i dopiero teraz zdał sobie sprawę, że to SMS od Yoongiego, wybudził go ze snu. Przeczytał szybko wiadomość od przyjaciela, po czym wyszedł z łóżka.
Wciąż był całkowicie nagi, więc założył na siebie bieliznę i jedne ze swoich ulubionych jeansów, po czym ruszył schodami na dół. Jego bose stopy cicho uderzały o zimną podłogę.
- Laleczko?! - zawołał, rozglądając się po salonie i kuchni, ale ponownie odpowiedziała mu cisza.
Czując, jak jego zdenerwowanie wzrasta, ruszył szybko w stronę drzwi wyjściowych. Jednak wystarczyło, by ledwo je uchylił, a do jego uszu dotarły dźwięki przyspieszonego oddechu i szybkich ciosów zadawanych workowi treningowemu. Głośno wypuścił powietrze, nawet nie zdając sobie sprawy z tego, że do tej pory je wstrzymywał. Jego mięśnie od razu się rozluźniły, a na jego usta wkradł się delikatny uśmiech. Zbiegł szybko po schodach i ruszył w stronę, gdzie wisiał worek treningowy. Wystarczyło kilka kroków, a jego oczom ukazał się Jungkook.
Chłopak miał na dłoniach czerwone rękawice bokserskie, jego ciemne włosy były zmierzwione i lekko spocone. Miał na sobie czarne, dresowe spodnie, opuszczone nisko na wąskich biodrach, przez co, V mógł podziwiać w pełnej okazałości jego silne plecy, kończące się tymi kuszącymi dołeczkami, na których uwielbiał opierać swoje kciuki, kiedy trzymał jego biodra, pieprząc go mocno. Jego nogi były lekko ugięte, ramiona pochylone. Wymierzane ciosy szybkie i mocne. Precyzyjne.
V przez chwilę obserwował, jak mięśnie pleców chłopaka napinają się przy każdym wymierzonym ciosie. Jego puls był szybki. Ciężki oddech zdradzał, że Jungkook musiał już trenować od dłuższego czasu. Po jego kręgosłupie ściekała stróżka potu, sprawiając, że jego skóra lekko błyszczała od wilgoci. Była gładka i wręcz idealna, w mlecznym odcieniu, jego wysportowane ciało piękne, wyrzeźbione jak w marmurze.