[Zakończone]
"- Szukasz kogoś, przystojniaku? - spytał nagle głos za jego plecami.
Jungkook odwrócił się za siebie i dostrzegł ładną dziewczynę, średniego wzrostu. Jej sięgające ramion włosy pofarbowane były na rudo. Otworzył usta, by coś powiedz...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
- Szybciej! - warknął Baekhyun, popychając do przodu chłopaka, który szedł przed nim.
Przed chwilą wyszli z magazynu, a teraz prowadził go do samochodu, który zaparkowany był przed magazynem. Jungkook nie protestował. To wszystko wydarzyło się tak szybko, że wciąż jeszcze nie do końca to do niego docierało. W głowie miał groźby wampira, a przed oczami widok nieprzytomnego V na ziemi sali treningowej.
- Wsiadaj do auta! - polecił wampir, kiedy w końcu pokonali dystans oddzielający ich od czarnego Mustanga.
Kiedy byli w magazynie, niemal bezchmurne niebo ustąpiło miejsca ciemnym chmurom. Teraz siąpił deszcz, co sprawiało, że czuł się dwa razy bardziej poirytowany, patrząc, jak młody chłopak ociąga się i ciągle ogląda za siebie, jakby miał nadzieję, że V wstanie i wybiegnie za nim.
Dobrze wiedział, że środek, który mu podał, uśpi go co najmniej na godzinę. Gdy tylko dostał telefon od swojego klienta, mówiącego mu, że Jungkook się nie zjawił, dobrze wiedział, gdzie go szukać. Namierzył lokalizator swojego auta i przyjechał tu taksówką, by przypadkiem nikt nie wpadł na jego trop. A kiedy wszedł do środka i dostrzegł tę dwójkę pieprzącą się na sali treningowej, niemal dostał białej gorączki.
Nie mógł znieść sposobu, w jaki opuszki palców V sunęły po skórze młodszego, gdy go dotykał, tego, jak do niego mówił - jego głos przepełniony czułością i czymś, czego nigdy nie słyszał, gdy V zwracał się do niego. Wręcz nienawidził tego, jak blondyn wyznawał mu miłość, patrząc mu prosto w oczy i tego, że obnażał przed nim swoją duszę, pozwalając mu czuć swoje emocje, które zawsze tak usilnie chronił przed nim.
Przyjeżdżając tutaj, spodziewał się, że Jungkook wszystko mu opowie, więc nie miał innego wyboru, jak przyspieszyć swój plan. Miał zamiar zaprowadzić Jungkooka do Jina za jakiś czas, kiedy starszy powie mu, że tego od niego oczekuje, ale nie mógł pozwolić na to, by chłopak znowu zaczął się spotykać z V. Nie po tym, gdy w końcu udało mu się ich rozdzielić. Zbyt długo czekał na to, by go odzyskać, by teraz pozwolić mu odejść.
- Wsiadaj do tyłu! - polecił ostro, otwierając dla chłopaka drzwi auta.
- Mogę chociaż założyć kurtkę? Przez ten deszcz zrobiło się zimno... - spytał nagle brunet.
To były pierwsze słowa, które chłopak wymówił, odkąd wyszli z magazynu. Cały czas szedł przed siebie z ustami zaciśniętymi w wąską linię i dłońmi wsuniętymi do kieszeni spodni. Chłopak ubierał się w pośpiechu, przez co jego koszulka była jedynie narzucona niechlujnie, wyciągnięta ze spodni, które obejmowały jego wysportowane nogi jak druga skóra. Ciężkie, wojskowe buty, wciąż były rozwiązane. Brunet jedynie wciągnął je pospiesznie na swoje stopy, kiedy wampir kazał mu się ubrać.
Baekhyun jedynie skinął głową i patrzył uważnie, jak tamten sięga skórzaną kurtkę z auta i zarzuca ją na swoje silne ramiona. Musiał przyznać, że Jungkook wyglądał bardzo dobrze. Jego ciemne, niemal kruczoczarne włosy, były dłuższe, niż gdy widział go pierwszy raz. Pod wpływem wilgotnego powietrza i zapewne tego, co chwilę temu zaszło między nim, a V, jego włosy były lekko potargane i tworzyły delikatną falę, która opadała na jego ciemne oczy, sprawiając, że wyglądał bardziej tajemniczo i męsko.