Jak zapowiedziałam, pierwsze pociągnęłam Rey do McDonalda, gdzie ja kupiłam McWrap'a, duże frytki, McFlurry i colę. Rey zamówiła sałatkę i dietetyczną colę. Co jak co, ale zamawianie sałatki w McDonald's to grzech, którego Bóg ani świat nie wybacza. Dla Davida wzięłam Big Maca, McNuggets i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że nie będzie się gniewać, że zabrałam klucze do mieszkania i w dodatku wzięłam jego samochód. Nagle telefon Rey zaczął dzwonić.
-Charlotte.- poinformowała mnie, po czym odebrała. A ja sobie jadłam.- Cześć Lottie. Tak, to ja. No jest ze mną. Jasne, że wiem. Co zrobił?! Kiedy?! Jak to się stało?! Boże...Tak, tak. Powiem jej. Do zobaczenia.
Patrzyłam na dziewczynę i widziałam strach, przerażenie i zdziwienie w jej oczach. Pod jej powiekami zebrały się łzy co na pewno nie wróżyło dobrze. Nie wiem co się stało, ale zaczynam się bać. Jeśli Luke jej coś zrobił to przysięgam, że się zemszczę.
-Hej, Rey. Wszystko dobrze?-zapytałam
-Chodź...-złapała swoją torebkę i pociągnęła mnie do toalety. Tam stanęła przed lustrem i chyba próbowała się ogarnąć.-Chris...
-O nie! Nawet nie mów mi o tym dupku! Nie chcę go...
-On popełnił samobójstwo!- przerwała mi
Powinnam się cieszyć. Przecież ten człowiek zrobił mi tyle złego, kazał mnie zgwałcić, przez niego prawie zginął David. Dlaczego więc nie jestem szczęśliwa, ani nie czuję ulgi? Dlaczego chce mi się płakać i dlaczego ja do cholery go żałuję.
-A-ale... Dlaczego?-spytałam
-Dziewczyno puknij się w głowę! On jeździł na wózku, stracił wszystko! Nie mówię, że jestem po jego stronie czy go bronię, bo wiem ile złego ci zrobił, ale jemu też było ciężko. Poza tym niedawno lekarz stwierdził u niego chorobę psychiczną.
Zsunęłam się po ścianie i ukryłam twarz w dłoniach. Mimo wszystko Chris jednak był ważną częścią mojego życia i choćbym chciała to tego nie zmienię. Spędziłam u jego boku prawie całą szkołę średnią i chyba na prawdę go lubiłam. Nienawidziłam jego chorej miłości do dziwek i tego, że nie zaakceptował mojej zmiany. Poza tym lubiłam siedzieć z nim i z całą drużyną koszykarską patrząc na zupełnie puste plastiki usiłujące dobrać się choć o rezerwowych. Lubiłam całować się z nim dla zabawy, by inni byli zazdrośni o mnie. Lubiłam przychodzić na jego mecze, siedzieć na trybunach i wykrzykiwać jego nazwisko. Ale już chyba ponad wszystko kochałam fakt, że jednak byłam pieprzoną dziewczyną kapitana i bądź co bądź, ale żadna napchana szmata nie mogła mi podskoczyć. Mimo, iż zrobił mi naprawdę paskudne rzeczy wciąż nie mogę dopuścić do siebie myśli, że jego już po prostu nie ma.
CZYTASZ
I'm Rich Bitch
RomanceKaty Hilfiger jest typową córeczką tatusia, która zalicza wszystko i wszystkich. Jej ciemnobrązowe, długie włosy, niebieskie oczy i zgrabne ciało to coś co stało się obiektem westchnień całej męskiej części szkoły. Ona jednak trzyma się swojego chło...