43.

2.7K 86 0
                                    

Nadszedł ten dzień na który tak czekałam! Dziś wreszcie będę mogła spojrzeć w górę na mojego chłopaka, a nie tak jak wcześniej ciągle w otaczającej bieli. David jest ode mnie dużo wyższy więc po prostu przyzwyczaiłam się już do patrzenia w górę, gdy z nim jestem. Nie mogłam na ten cudowny dzień ubrać się jak jakiś typowy dres, ale bałam się, że przesadzę i wcale nie będę mu się podobała. Mimo wszystko spróbowałam wybrać coś bardziej odświętnego, ale żeby też nie przesadzić. W końcu zdecydowałam się na pudrową bluzkę na ramiączkach, poszarpane, jeansowe szorty i beżowe kabaretki. Do całości dołączyłam białe sandały na słupku i platformie. Przejrzałam się w lustrze, a moje oszalałe serce się trochę uspokoiło. Wyglądałam dobrze, ale nie jak tania dziwka dla każdego. Uczesałam sobie luźny kok i zrobiłam lekki makijaż. Słońce od rana dopisywało, więc postanowiłam wziąć jeszcze okulary przeciwsłoneczne. Zarzuciłam torebkę na ramię i zeszłam na dół skąd wzięłam kluczyki do BMW i wyszłam. Tak jak w każdy poranek Los Angeles na drogach były niesamowite korki, więc dotarcie do szpitala zajęło mi trochę dłużej niż się spodziewałam. Mimo tego nie bałam się, bo matka Davida wie, że jesteśmy parą i Nate też. Szczerze mówiąc Nathaniel już ani odrobinkę mi się nie podoba. Tak więc z jego rodziną umówiliśmy się, że zrobię mu niespodziankę i to ja odbiorę go ze szpitala. W końcu dotarłam na miejsce i ostatni raz już przemierzyłam tę trasę. Jednakże kiedy weszłam do tej jakże znanej mi sali nikogo w środku nie było. Wiedziałam jednak, że jeszcze nie poszedł, bo łóżko nie było pościelone. 

-David?-powiedziałam rozglądając się 

-Zgadnij kto...-poczułam dobrze znane mi delikatne dłonie na moich oczach. Zdjęłam je, uścisnęłam i pocałowałam po czym odwróciłam się do niego przodem. David był już przebrany. Miał na sobie białą koszulkę, bluzę Versace i czarne jeansowe spodnie. No i buty Superstar. Uwielbiał je. 

-Ty...-odpowiedziałam całując jego uśmiechnięte usta 

-Dobra jesteś w tę grę.-zaśmiał się całując mnie 

-Jesteś już gotowy?- zapytałam biorąc jego torbę, która leżała w kącie sali.

-Tak, jestem. Daj to.-wziął torbę ode mnie 

-Nie! Oddaj!- wyrwałam mu ją

-Nie odpuścisz prawda?- zapytał. Pokiwałam głową- W porządku...

Wziął z szafki nocnej jakieś papiery w brązowej kopercie i owinął swoje silne ramię wokół moich. Wyszliśmy z tej sali i mam nadzieję, że widzę ją już ostatni raz w moim życiu. Nie chcę tu już nigdy wracać i widzieć go w tej całej bieli. On jest stanowczo za piękny, by tu leżeć. Podeszliśmy do mojego samochodu i zajęliśmy właściwe miejsca, choć widać, że mój chłopak nie lubi być pasażerem. Wcisnęłam przycisk START, co spotkało się z trochę podejrzliwym spojrzeniem Davida.

-Mam się bać?- zapytał żartobliwie ściskając pas bezpieczeństwa

-Nie ufasz mi?

-Ty wiesz...-poruszał dwuznacznie brwiami-...że nie...

-Dzięki!-zaśmiałam się 

-Mam nadzieję, że nie znajdziemy się w rowie.

-Myśleć sobie możesz...

I'm Rich BitchOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz