14.

3.9K 83 24
                                    

Fizyka to najnudniejsza lekcja. Chyba każdy się ze mną zgodzi. Nauczyciel pieprzy jakieś cholerstwa o prądzie elektrycznym czy czymś podobnym. Nigdy w  życiu mi się to nie przyda, ale on musi zrealizować program. Na całe szczęście to moja ostatnia lekcja przed meczem koszykówki. Dziś mój chłopak i jego drużyna grają o złoty puchar z inną szkołą. Chyba logiczne, że jestem zaproszona. 

W końcu! Usłyszałam dzwonek! Spakowałam swój jednorożowy zeszyt i jednorożowy piórnik. Tak, uwielbiam jednoroże! Jednoroże to najcudowniejsze zwierzęta na świecie. Wyszłam z klasy i pokierowałam się w stronę męskiej szatni, a gdy tylko tam weszłam poczułam niebiański zapach męskich perfum i tego całego gówna. Od razu odnalazłam w tłumie mojego chłopaka i podeszłam do niego. 

-O cześć Katy...-powiedział odwracając się do mnie przodem. Był bez koszulki, więc bez zbędnego gadania położyłam mu na klacie ręce-...mało seksownie się dziś ubrałaś.

-Tak jakoś wyszło...-to wcale nie tak, że słowa Davida mnie dotknęły. Nie! 

-Trudno. Chciałem sobie popatrzeć no, ale przez długą bluzę raczej nic nie zobaczę...-westchnął i zrobił kwaśną minę.-Muszę iść.

-Powodzenia! 

-Dzięki. -rzucił na odchodne i w biegu założył koszulkę. 

Rozejrzałam się po szatni i po męskich klatach po czym wyszłam, by znaleźć sobie dogodne miejsce na trybunach. Długo nie musiałam szukać, ponieważ zobaczyłam czarnowłosą dziewczynę która wymachuje rękami, bym do niej podeszła. Zrobiłam to.

-Hej Rey...-rzuciłam i padłam na wolne krzesło obok niej 

-No elo. Nienawidzę czwartków...

-Dlaczego?-spojrzałam na nią

-No bo nie mamy ani jednej wspólnej lekcji! 

-To tylko jeden dzień. Przeżyjesz...

-A co ty taka pozbawiona energii? Czyżby Nate był za mocny?-wzruszyła brwiami. Na jej słowa natychmiast się poderwałam i usiadłam w normalnej pozie, patrząc na nią. 

-Co? Oczywiście, że nie! Jest świetny!

-O Boże! Katy serio? Ja tylko żartowałam! Wiesz, że to już zaczyna być ohydne?-powiedziała jakby z wyrzutem 

-Co jest niby ohydne?

-No! Laska ty jednak masz chłopaka! 

-A on co robi?! Nie puszcza się?! 

-I właśnie dlatego wolałabym gdybyś z nim zerwała. Ale nie obrażaj się teraz na mnie, bo nie chcę zrobić ci na złość...

-Wiem...-westchnęłam. 

***

Mecz minął bez żadnego faula, co jest rekordem. Oczywiście nasza drużyna wygrała trzy do jednego z czego jestem bardzo dumna. Mimo tego wcale nie jestem szczęśliwa. Słowa Rey strasznie mnie uderzyły. Może oni wszyscy mają rację? Może jednak nie powinnam być z Chrisem? Może powinnam znaleźć sobie normalnego chłopaka i być lojalna?

Tylko kogo?

Rozejrzałam się w dwie strony. Nie zważałam na fakt, że kaptur zasłaniał mi pół jezdni. Weszłam na pasy i niemal natychmiast usłyszałam pisk opon. Z całej siły ścisnęłam powieki. Byłam przerażona! To mój koniec! Ja to wiem! 

Jednak nie upadałam. Ba! Nawet nic nie czułam! Powoli rozchyliłam powieki i rozejrzałam się. Przed sobą widziałam straszny widok. W rowie był samochód z którego się dymiło. To był...

Biały Bentley...

Siema! 

Jak wam się podoba rozdział! Piszcie komentarze, bo po prostu kocham je czytać. Uwielbiam! 

Jak myślicie, co się stanie? Co zrobi Katy?

Do następnego! 

Coachella_Owl

I'm Rich BitchOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz