82.

1.9K 78 6
                                    

Pov. Katy

Położyłam śpiącą już Anayę na naszym łóżku. Kto by pomyślał, że w naszej sypialni padnie tak szybko, podczas gdy w swoim pokoiku niemal walczyła ze spaniem. Westchnęłam głośno patrząc na mojego małego śpiącego aniołka. Poszłabym pooglądać telewizję, ale w salonie śpi Rey. Nie chcę jej budzić, a już zwłaszcza po tym co przeżyła dziś. Spojrzałam na zegar. 

10 p.m

Davida wciąż nie ma i powiem szczerze zaczęłam się już trochę martwić. Pobił Rey, więc przed moim mężem na pewno się nie zatrzyma. Martwiłam się, bo naprawdę nie chciałam już widzieć go na tym pieprzonym szpitalnym łóżku. Wreszcie usłyszałam moje upragnione przekręcanie klucza w drzwiach. Od razu zerwałam się na równe nogi podbiegłam do drzwi. Zatrzymałam się jednak na początku przedpokoju widząc go. Przeraziłam się, ale zobaczyłam, że wcale nie jest tak źle. Miał podbite oko, rozciętą wargę i łuk brwiowy to fakt, ale stał o własnych siłach.

-Cześć...-mruknął jakby się mnie bał odwieszając kurtkę i zdejmując buty.

-Hej. To Luke, prawda?- podeszłam do niego i położyłam mu dłoń na policzku. 

-Tak.-westchnął- Ale był kompletnie pijany.- ruszył w stronę sypialni, a ja za nim.

-To go nie usprawiedliwia.- stanęłam w drzwiach i oparłam się o framugę patrząc jak całuje Anayę w główkę.

-Wiem...-westchnął raz jeszcze i zdjął bluzę rzucając ją na krzesło.

-Siadaj na łóżku, trzeba ci to przemyć. 

-Daj spokój. Nic mi nie jest...

-Nie robię tego dla ciebie, tylko dla pościeli. Jest jasna, więc nie chcę mieć jej we krwi. -poszłam do łazienki po gazy i wodę utlenioną. Po raz kolejny dzisiaj. Jedną z gaz zmoczyłam, by móc obmyć jego czoło, po czym wróciłam do sypialni.

-Najwyżej prześpię się na kanapie.- uśmiechnął się kiedy przykucnęłam przed łóżkiem na którym siedział. 

-Cóż, kanapa chwilowo jest zajęta.

-Przez kogo?

-Przez Rey.

-Rey tu jest?- spytał po czym cicho syknął, gdy po obmyciu przyłożyłam gazę nasiąkniętą wodą utlenioną do jego wargi.

-Tak, jest. -westchnęłam na samo wspomnienie przyjaciółki- Nie obraź się, ale nienawidzę Luka za to co wam zrobił. 

-Nam?

-Rey przyszła tutaj cała zakrwawiona i spłakana. 

-Co ten chuj zrobił?!- krzyknął ale zaraz zakrył sobie usta dłonią.

-Ciszej kretynie. Dziecko za tobą śpi...-zaśmiałam się i nakleiłam plaster na jego łuku brwiowym- Skończyłam... -Wstał.

-Idź spać słonko. Na pewno jesteś zmęczony.

-Bardziej głodny, ale nie narzekam. -zaśmiał się i podszedł do szafy, by wyjąć spodnie w które się przebrał. I tak oto stał przede mną istny bóg seksu, bez koszulki, w samych spodniach. Rozciągnął się i przed wskoczeniem do łóżka pocałował mnie w usta.

-Chcesz to przyniosę ci coś do jedzenia.

-Nie trzeba, wytrzymam do jutra. 

-Okej.-uśmiechnęłam się- Śpij, ja za chwilę do ciebie dołączę. Wykąpię się tylko.

-Czekam.



I'm Rich BitchOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz