✏22✏

2.9K 90 7
                                    

Kiedy auto ruszyło to byłam pewna że znowu Rezi to zrobił.
Związali mi ręce, a na głowie dalej miałam worek.
Próbowałam się wydostać i na opak zaczęłam kopać. Ale to na nic. Bo po kilku sekundach miałam je związane.
-Puście mnie!-powiedziałam zła
-Weronika spokojnie-usłyszałam głos Michała
-PUŚCIE MNIE!!-zaczęłam się wyrywać i krzyczeć-ROZUMIECIE!!! WYPUŚCIE MNIE!!!!!!-krzyknęłam z całej siły. Samochód stanął. Ktoś wysiadł z auta. A potem słyszałam jak ktoś otwiera koło mnie drzwi. Ściągnęli mi worek. Jak myślałam. Multi.
Rozerwał kawałek taśmy. I chciał mi go przyłożyć do ust.
-Nie!
-Spokojnie. To tylko taśma
Zaś miałam się.
-A to tylko kolejne porwanie-spojrzałam na niego. Wszyscy patrzyli na nas. Chłopak po krótkiej chwili zakleił moje usta. Ale worka mi nie założył.
Kiedy brunet wsiadł ruszyliśmy z piskami opon.
Super. Uwaga jadę do Joke. Byłam przerażona.

Kiedy dojechaliśmy to chłopak który siedział koło mnie ściągnął mi taśmę z ust i uwolnił moje ręce. Spojrzałam przez okno na dobrze znany mi budynek. W jedym nielicznym oknie był Remigiusz który patrzy na nas.
Po chwili Michał otworzył mi drzwi. Wyszłam. Przejrzałam się po posesji. Super dużo goryli. Przyjaciel ojca chrzesnego patrzył mi się uważnie. Był czujny. Gdybym zrobiła w krok tył to cała ich banda by na mnie się rzuciła. Znowu spojrzałam w górę i na to jedyne okno. Patrzył się tylko na mnie. W gardle miałam góle. Wzięłam głęboki w dech i szłam za chłopakiem.
Po krótkiej chwili byłam już w środku. Nic się nie zmieniło. Nawet ta rysa mała na paneli.
-Choć-powiedział Michał. No dobra. Czas iść do jego gabinetu. Do niego. Nie pewnie wstawiłam kroki na długich kręcących się schodach.
Kiedy je pokonaliśmy szliśmy korytarzem. Pewnym momencie zatrzymaliśmy się. Chłopak zapukał. A kiedy usłyszeliśmy ciche lecz stanowcze "wejść" serce zabiło mi kilka krotnie szybciej.
Chłopak otworzył mi drzwi i weszłam do środka sama.

Brunet stał przy oknie ale odwrócony do mnie przodem. Jego piękne brązowe oczy skanowały mnie. Był ubrany w czarny ganitur. Ale i tak widziałam jego dobrze zbudowanego. Ręce trzymał w kieszeniach. A usta były lekko uchylone. Włosy jak zawsze ustawione były na żel.
-Witaj w domu kochanie-przemówił. Wszystkie chwilę spędzone z nim nagle wróciły.

Prov.Reziego

Ukochana skanowała mnie jeszcze przez chwilę. Jej piękne piwne oczy. Jej piękne usta. Była piekna kiedy ją ostatnio raz widziałem.
-Nie mów tak do mnie-powiedziała pewna. Hmm. Podoba mi się.
Zaczęłem iść powoli do niej.
-A czemu?-spytałem kiedy byłem koło niej. Lekko dokonąłem jej ramienia i przejechałem palcem po jej skórze.
Zdydła się. Zaś miałem się.
-Bo tak chcę. I nic Ci do tego
-Miśka.-przybliżyłem się do jej ucha.-chcę Cię cholernie całować.-powiedziałem najseksowniej jak umiałem-tu i nawet teraz-odsunąłem się trochę. Weronika odwróciła się do mnie i spojrzała na mnie
-Nigdy. Nawet się o tym nie myśl-i tu jest moja lwica
-Ohhh. No szkoda. Pokojówka pokaże nasz pokój-powiedziałem i otworzyłem jej drzwi. I wyszła.
-Jeszcze trochę-powiedziałem sam do siebie.


⭐cenię
💬kocham

Przepraszam jak są błędy :)
~Wi~

Król Mafii 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz