✏25✏

2.8K 98 34
                                    

Byłam gotowa już po trzydziestu minutach.
Bałam się.
Jak ciocia zobaczy Remka...rozpozna go?
A jak nie to będę musiała powiedzieć że to mój chłopak.
Ahhhh nie chcę jej okłamywać. Ale skoro ba być bezpieczna to muszę.
Do pracy też muszę jechać żeby się zwolnić.
Zeszłam na dół do salonu, a tam spotkałam Szymona i Michała.
Ruszyłam odrazu do kuchni bo nie chcę z nimi gadać.
A tam spotkałam Remigiusza.
-Możemy teraz?-spytałam niepewnie. Chłopak patrzył na mnie myśląc intesywnie.
-Idziemy.-i tak ruszyliśmy do samochodu.
Otworzył mi drzwi. Przez to trochę się zarumieniłam.
Kiedy odpalił silnik przeszły mnie dreszcze. Ale takie przyjemne. Ja od małego kocham auta.
Kilka minut jechaliśmy w ciszy, ale akurat brunet miał coś do powiedzenia.
-Ja tam nie wchodzę do niej. -spojrzał na mnie-musisz potem do pracy pojechać-spojrzał na jezdnię- i się zwolnić.Wiesz o tym?-Powiedział poważnie.
-Wiem-spojrzał na mnie, a ja na niego
-Co powiesz?-spojrzał przed siebie. Nie wiem. Ona zrobiła tyle dla mnie kiedy rodzice umarli. Nie chcę jej okłamywać. Spojrzałam przez okno.
-Nie wiem-powiedziałam smutno.
-Powiedz tak. Że masz chłopaka. Chcesz z nim zamieszkać. A pieniądze będziesz przelewać co jakiś czas-powiedział poważnie. No super. Muszę ją okłamać. Ale musi być bezpieczna.

Kiedy dojechaliśmy na miejsce, akurat kobieta siedziała w ogrodzie na ławce zamyślona. Spojrzała na auto zdziwiona.
Wzięłam głęboki wdech i wydech. Stresowałam się.
Kątem oka widziałam jak Remigiusz patrzy uważnie na mnie, opuściłam auto. Zamknęłam drzwi. Odwróciłam się i ruszyłam do ukochanej cioci.
Kiedy byłam już blisko, przytuliłam zdziwioną kobietę.
Czułam jak zaraz z oczu wypłyną mi łzy.
-Gdzie ty byłaś? Dlaczego na noc nie wróciłaś?-spytała patrząc na mnie.
Weroniko musisz to zrobić. Dasz radę. Robisz to dla niej.
-Spokojnie ciociu mam chłopaka-usiedliśmy na ławce. Patrzyłam w jej oczy i lekko się Uśmiechnęłam.
-Czemu go nie znam?
-Bo to było nie pewne. Ale nie bój się jest dobrze-Uśmiechnęłam się lekko. Powiedziałam cioci co i jak i że będę jej pieniądze przelewać. Ostatni raz przytuliłam ją i ruszyłam do auta.
Nim wsiadłam spojrzałam na ciocię i się uśmiechnęłam.
Ruszyliśmy w kierunku pracy.
-Spokojnie. Przecież będziecie się widzieć-odezwał się brunet. Położyłam głowę na szybę i oglądałam niebo.

Po chwili byliśmy pod moją pracą. Wyszłam z samochodu.
Weronika wdech i wydech.
Otworzyłam drzwi. Odrazu spotkałam spojrzenie Adama. Uśmiechnęłam się szczerze.
Przytuliśmy się.
-Czemu nie dawałaś znaku życia młoda?-spytał patrząc na mnie
-A to nic. Byłam u chłopaka-powiedziałam. Był zdziwiony. -jest szefowa?
-Tak? A co...
-Muszę iść.
I tak ruszyłam do gabinetu.
Po chwili wyszłam.
-Co jest?-spytał poważnie.Spojrzałam na niego smutno.
-Żegnaj-powiedziałam jak łza spłynęła mi po policzku. Chłopak chciał złapać mnie za reke. Ale ja szybko wybiegłam ze sklepu
-Weronika...czekaj!!-wsiadłam do auta. Ruszyliśmy z piskiem opon. Nie wiem co czułam. Pustkę..nienawiść...brakuje mi już ich.
-Spokojnie miś. Będzie dobrze.-powiedział. Ale ja wiedziałam że nic nie będzie dobrze. Że nic nie będzie tak samo. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć więc spojrzałam przez okno

⭐cenię
💬kocham
~Wi~

Dziękuję za małą pomoc ale pomoc @siematukaja . Kocham!!

Król Mafii 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz