~ 46 ~

3.5K 202 63
                                    

W Hogwarcie nie było mowy o teleportacji, toteż jedyną szansą na ucieczkę był proszek Fiuu oraz kominek

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W Hogwarcie nie było mowy o teleportacji, toteż jedyną szansą na ucieczkę był proszek Fiuu oraz kominek.

Tom biegł prędko, ciągnąc za sobą Tatianę, która odbijała celowane w nich zaklęcia.

Riddle czuł wstręt do samego siebie. Był zmuszony do natychmiastowej ucieczki, jednakże nie było innego wyjścia. Przez chwilę pożałował, iż nie posłuchał rady Tatiany.

Oboje wpadli do sali wejściowej i skryli się za rogiem. Tom rozejrzał się dookoła po czym posłał w stronę nacierających na nich nauczycieli kilka zaklęć.

— Co robimy? — Zapytała Tatiana biorąc głęboki oddech.

Riddle zerknął w stronę Wielkiej Sali, gdzie znajdował się duży kominek podłączony do sieci Fiuu. W jego umyśle zrodził się plan, jednakże był on niewykonany, ponieważ znajdowali się w potrzasku.

Tatiana powędrowała za jego wzrokiem i nagle ją olśniło. Poczuła jak serce zaczyna jej mocniej bić, kiedy nagle oznajmiła:

— W sąsiadującym z Wielką Salą pomieszczeniu powinieneś znaleźć proszek Fiuu.

— Skąd ta pewność? — Zapytał Tom rzucając kolejne zaklęcie.

— To nie jest teraz istotne! — Warknęła rozzłoszczona, gdy nagle jedno z zaklęć trafiło w kamienny posąg, który rozleciał się w pył.

Kobieta wycelowała w sufit i krzyknęła:

Confringo!

Nagle kilka kamieni zleciało wprost na atakujących ich nauczycieli, którzy byli zmuszeni do chwilowego zaprzestania ataku, co dało Tatianie i Tomowi chwile czasu.

Była Ślizgonka spojrzała intensywnie na Toma i zapytała:

— Naprawdę wierzysz, że Ci się powiedzie?

— Co? — Tom był wyraźnie zdekoncentrowany.

— Podbój świata.

— Tak — Rzekł stanowczo — Uda nam się.

Tatiana uśmiechnęła się blado i zacisnęła usta. Dłonie zaczęły jej drżeć a oczy lekko się zeszkliły. Wzięła głęboki oddech i powiedziała:

— Odwrócę ich uwagę, a wtedy Ty przedostaniesz się do pomieszczenia obok, chwycisz garść proszku Fiuu i wspólnie wskoczymy do kominka.

— To zbyt ryzykowne, Tatiano...

— Ufasz mi? — Zapytała ciemnowłosa.

— Tak — Oznajmił Tom bez cienia zawahania.

Tatiana uśmiechnęła się promiennie na te słowa. Serce zabiło jej mocniej, kiedy szepnęła:

— Takie słowa z Twoich ust są niczym wyznanie miłości.

Tom przyjrzał się kobiecie i dostrzegł spokój na jej twarzy, jakby właśnie podjęła ważną decyzję. Tatiana intensywnie studiowała go wzrokiem, chłonąc każdy cal jego twarzy. Uśmiechała się delikatnie, kiedy samotna łza spłynęła po jej policzku. I wtedy zrozumiał.

Nie miał szansy zareagować, ponieważ w tym momencie Tatiana krzyknęła:

— Teraz!

Pomiędzy nimi buchnął wielki ogień, oddzielający ich od siebie.

Szatańska pożoga... — Pomyślał Tom, obserwując jak Tatiana wychodzi zza osłaniającego ich muru i naciera na nauczycieli.

Szatańska Pożoga to czarnomagiczne zaklęcie wytwarzające wielki, niepowstrzymany ognień, który pochłaniał wszystko na swojej drodze. Owe zaklęcie jest tak potężne, że tylko nieliczni czarodzieje są w stanie nad nim zapanować. Tatiana potrafiła.

Szła przed siebie krocząc wśród otaczającego ją ognia, który zaczynał przybierać kształt węża. Nauczyciele z trwogą spoglądali na szalejący dookoła nich żywioł.

Tom nie mógł odwrócić wzroku. Z podziwem przyglądał się Tatianie, która w tamtym momencie wydała mu się niepokonana. Wyglądała majestatycznie, otoczona wielkim ognistym wężem. Tatiana Dołohow niewątpliwie była potężną czarownicą.

— Biegnij! — Krzyknęła do Toma, widząc, że ten nie ruszył się z miejsca. Jej krzyk przywrócił go do porządku, toteż bez namysłu rzucił się w stronę wspomnianego przez Tatianę pomieszczenia.

Wpadł do niego w popłochu i wydyszał, celując różdżką przed siebie:

Accio, proszek Fiuu!

W tym momencie Tatiana powili opadała z sił. Szatańska Pożoga była przepotężna, jednakże zaklęcia Dumbledore'a również do takich należały. Powoli zaczynała się wycofywać w stronę kominka, czekając aż dołączy do niej Tom i wspólnie opuszczą Hogwart.

— Poddaj się, Tatiano! — Dobiegł do niej głos Dumbledore'a.

Nauczyciele rzucali zaklęciami na oślep, ponieważ ognisty wąż uniemożliwiał im dokładne celowanie. Kątem oka dostrzegła Toma, który biegł ku niej z woreczkiem proszku w ręku.

Uśmiechnęła się pod nosem, zrobiła kilka kroków w tył, gdy nagle poczuła potworny ból w okolicy żeber oraz piersi.

Tatiana zachwiała się w miejscu i zerknęła w dół, gdzie dostrzegła dwie, czerwone plamy rosnące na jej szacie.

Tom odrzucił wielkie stoły w stronę nacierających na nich nauczycieli i szybko doskoczył do Tatiany, która upuściła swoją różdżkę, w skutek czego ognisty wąż zniknął.

Chwycił kobietę, której twarz robiła się niebywale blada i zaciągnął ją w stronę kominka, szepcząc przy tym:

— Jeszcze chwilę, Tatiu. Zaraz będziesz bezpieczna.

Tatiana jednak nie spuszczała z niego wzroku. Wpatrywała się w ukochanego mężczyznę, w którego oczach dało się dostrzec strach.

 Wpatrywała się w ukochanego mężczyznę, w którego oczach dało się dostrzec strach

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Dziedzic Slytherina • Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz