5

708 23 2
                                    

Długie było czekanie na Kubę, który próbował znaleźć z mamą jej biały stanik. Nie chcę nawet myśleć jak niekomfortowo czuł się w tamtej sytuacji. Gdy wrócił zmieszany i odrobinę wściekły, wziął na ręce sfinksy i zaprowadził mnie bez słowa do pokoju babci. Ta widząc nas nie była zszokowana. Rzadko cokolwiek ją dziwiło. Mogliśmy odetchnąć z ulgą, a koty odłożyliśmy na miękkie legowisko Lucyfera. Było bardzo duże. Mogłam twierdzić, że był to poduszkowy domek.
- One już nie takie młode. - Babcia zsunęła okulary i przyjrzała im się bacznie. - Skąd je macie?
- Znalazłam w drzewie. - Najwyraźniej babka nie zrozumiała. - W takiej wnęce.
- Aha... - Przytaknęła i oparła plecy o bujany fotel. Przez chwilę nikt nic nie mówił. Kuba był zły, co widać było po jego twarzy. Babcia miała swoje lata i prawo było jej odpocząć, a ja przypomniałam sobie o  żalu do matki, która odjechała właśnie swoim nowym autem do pracy. W oknie była widoczna jak jedzie wzdłuż ulicy. Lakier lśnił w słońcu, a szyby dalej pozostawały ciemne.
- Kuba, idź po jedzenie dla nich, muszą być głodne. - Rzekła po czasie starsza kobieta. Tamten bez słowa wyszedł, by wrócić zaraz z karmą. - Czemu on jest taki nerwowy, Patrysiu?
- Musiał szukać bielizny swojej matki. - Na jej twarzy, która posiadała pełno zmarszczek pojawił się widoczny uśmiech. Sprawił mi on wewnętrzną radość.
- No proszę. - Zaśmiała się resztkami sił. - Żeby kazać synowi szukać swojej bielizny? Wszystkiego się po tej kobiecie spodziewałam, ale nie tego!
Kuba nasypał karmę do misek, a kociątka od razu się zbudziły. Lucyfer grzecznie leżał w miejscu obserwując młode. Nie mieliśmy więcej, niż jedną miskę dla zwierząt, więc brat posłużył się zwykłymi, domowymi. Widziałam grymas mojej babci.
- Kubusiu, to moje miseczki, które lepiłam w glinie z dziadkiem! - Uniosła się, a ten przeraził.
- One tego nie zepsują. - Padł na ścianę siadając w rozkroku. Tracił pomału energię, którą posiadał z samego rana po wstaniu. Usadowiłam się na łóżku patrząc tak samo bacznie jak Lucyfer na młode.
- Niech cię ręka Boska chroni! - Uniosła palec, a po chwili wzięła się za haftowanie. Obok niej, na komodzie leżało około z dwadzieścia, małych serwetek. Wymieniłam z starszym bratem zrezygnowane spojrzenia.
- Babciu... - Odezwał się Kuba. Jego głowa bezwładnie opierała się o ścianę. - Czy będziemy musieli to wszystko znów posprzedawać?
- Co? Co posprzedawać? - Wyrwała się jakby z transu. - Ah! Serwetki? Nie, dacie to Gośce.
Gośka... Wnerwiająca stara baba, która mieszkała naprzeciwko nas. Nie znajdowaliśmy się na pustkowiu, choć tak mogłoby wyglądać. Wokoło nas było pełno domów w większości zamieszkiwane przez starsze osoby. Do nich z pewnością nie należał mój przyjaciel Maks, który chodził ze mną do klasy od podstawówki. Nie wiem, czy to ze względu na mnie, wybrał profil humanistyczny. Zabawne jest to, że Pani Gosia posiadała całe stado, dzikich kur, które rzucały się na nas jak psy. Dobrze, że nie miały zębów, bo inaczej skończylibyśmy pod ziemią. 
Znów spojrzałam na Kubę. Nienawidziłam tej kobiety całym swoim sercem.
- Da się zrobić. - Wzruszył ramionami i wyciągnął telefon z kieszeni. Wszędzie go ze sobą nosił, gdyby ktoś do niego napisał. Nie ukrywam, że pewnie chodziło mu o Olę. Był uzależniony, a nie potrafił jej znieść. To dopiero miłość.
- Jak mają na imię te koty? - Spytała babcia.
- Nie daliśmy im jeszcze imion. - Przyznałam i usiadłam na podłodze obok nich.
- Trzeba sprawdzić płeć! - Powiedział Kuba, a ja się wzdrygnęłam. Sprawdzając, obracał je na plecy w swoich dłoniach. Babcie jakby to nie ruszało. Może po prostu ja byłam dziwna, i wolałam nie wiedzieć jakiej płci są.
- Dwie dziewczynki i jeden chłopczyk. - Odłożył je, a one rozprysły się po całym pokoju. Zaczęły skakać na łóżko i na komody, poduszki i sofy. Wszędzie były koty. - Ten jeden siwy jest chłopcem.
Podeszłam i chwyciłam małego sfinksa. To, że braliśmy na ręce kociątka Lucyfera, wcale mu się nie podobało. Nie dziwiłam się. Też nie chciałabym, by ktoś zabierał mi moje dziecko.
- Ja chce ją nazwać! - Oburzył się Kuba stając na przeciwko mnie. Oddałam mu kota, a on zaczął go głaskać. Chwilę się zastanowił. - To będzie Red.
- Doprawdy, kreatywnie. - Powiedziałam ironicznie. Pod łóżkiem znalazłam kotkę o czysto niebieskich oczach. Była jak mała, puchata księżniczka. Spodobała mi się od razu. Podniosłam ją, a ta wtuliła się we mnie. - To będzie Serafina.
- Wiedziałem, że oglądanie Barbie ci nie służy. - Odłożył Red i się zaśmiał. - Pamiętasz jak bujałaś się w Kenie?
- Zamknij się. - Zgrzytnęłam zębami. Na półce z książkami dostrzegłam kocurka, o zielonych oczach. Były bardzo jasne, jak u Red. Wzięłam go, a on mnie podrapał.
- Już Cię nie lubi. - Dogryzł mi Kuba. Spojrzałam na niego. Po raz kolejny chciałam mu przywalić. Mała strużka krwi spłynęła po mojej jasnej dłoni. Wiedziałam już jak nazwę tego łobuza.
- Ty będziesz Wolfie. - Powiedziałam i uniosłam go do góry. Ten w tym czasie gryzł mój obolały już palec. Niezależnie od tego co robił, był uroczy. Tak jak Serafina, przykuł moją uwagę. Gdy go puściłam, ten jak nawiedzony wskoczył na parapet i zaczął się wierzgać. Babcia widząc to, dodała:
- Jedźcie z nimi do weterynarza. Muszą być zaszczepione i zbadane.

Kiwnęliśmy głowami. Moja prawa dłoń była okropnie obolała. Trudno było mi ruszać jakimkolwiek palcem.
- Wolfie coś ty narobił? - Zapytałam biorąc suchą chusteczkę. Przyłożyłam ją do rany, tamując tym niewielkie ilości krwi. - Byłeś taki grzeczny jak nosiłam cię po raz pierwszy na rękach.
- Patrysiu. - Odezwała się znów babcia. - Koty mają to do siebie, że muszą przyzwyczaić się do nowego kompana. Najwyraźniej ten Łojflej nie chce się przyzwyczajać. - Skończyła swoją kolejną serwetkę.
- Wolfie babciu. - Sprostowałam.
- Ah bo wy takie dziwne te imiona im dajecie! - Oburzyła się, a następnie podała mi całą górę własnoręcznych serwetek. - Jedziecie teraz do weterynarza?
- Powinien nas przyjąć taki jeden. - Powiedział Kuba.
- Arcypięknie moje wnusiunie! W takim razie te serwetki podrzucicie od razu Gośce.
- Oczywiście. - Myślałam, że pęknę.

Nowy Korepetytor _4Dreamers_Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz